Niestety warunki atmosferyczne wpływają na zużycie energii. W tym wszystkim nie pomaga mała opływowość bryły nadwozia Skody. W efekcie, wybierając się w dłuższą podróż warto zawczasu dobrze zaplanować trasę i miejsca ładowania.
Droższa, ale więcej w standardzie
Ile trzeba wydać, żeby cieszyć się Skodą? Za standardową opcję z mniejszą baterią (62 kWh brutto) trzeba zapłacić od 210 150 zł w wyposażeniu „Enyaq”. Auto testowe z większym akumulatorem oraz wyposażeniem „Founders Edition” startuje od 257 600 zł. Jest to limitowana edycja, która powstanie jedynie w liczbie 1895 sztuk (to rok założenia marki Skoda). Wyróżnia się ona m.in. miedzianymi wstawkami, napisami w tym samym kolorze oraz dodatkami na felgach. We wnętrzu w kolorze brązowym wykończona jest tapicerka oraz znacząca część deski rozdzielczej.
Co ważne, już bazowej wersji auto otrzymuje bogate wyposażenie, w tym 13-calowy wyświetlacz infotaitment, podstawowe światła LED, kamerę cofania, czujniki parkowania przód i tył, 19-calowe koła czy pakiet systemów bezpieczeństwa (Front Assist, Turn Assist, Lane Assist).
Co myślę?
Skoda Enyaq to samochód stworzony dla ludzi. Nie wymaga uczenia się od nowa jego obsługi. Wsiadasz i jedziesz. To auto intuicyjne. Nie ma tu wyszukanych rozwiązań, które potrafią doprowadzić do zawrotu głowy. Co więcej, również stylistyką nawiązuje do przyjętej strategii firmy i dobrze ją kontynuuje, nie odstając od swoich spalinowych braci.
Jak przystało na Skodę, jest to praktyczny samochód z wielką przestrzenią we wnętrzu oraz pojemnym bagażnikiem. Jedynie szkoda, że zabrakło przestrzeni na tak zwany „frank” (przedni bagażnik), który byłby idealnym schowkiem choćby na kable do ładowania, które zajmują trochę przestrzeni.
W efekcie, po tygodniu ze Skodą Enyaq oraz przejechaniu nią ponad tysiąca kilometrów, mogę stwierdzić, że jest to dobre auto, które dla osoby zainteresowanej dużym elektrycznym SUVem będzie racjonalnym wyborem.
Autor: Maciej Gis
Opinie użytkowników EV Klub Polska
Wojciech Mistewicz
Škoda Enyaq 80 Sportline
Z racji tego, że nasza rodzina liczy 5 osób, szukałem dość dużego auta z przestrzenią na tylnej kanapie (dla trójki dzieci). Wcześniej jeździłem Seatem Alhambrą i nie było pewne, na jaką markę i model się zdecyduję. Głównymi kryteriami wyboru były: pojemność bagażnika (585l – nie znalazłem wśród bezpośredniej konkurencji większego bagażnika), szerokość tylnej kanapy (Enyaq okazał się bezkonkurencyjny na te rywali), wydajność baterii (534km wg WLTP) oraz atrakcyjny design i model, który jest nowością na rynku. Sama już eksploatacja Škody Enyaq mnie w żadnym stopniu nie rozczarowała. Jest to świetny samochód do miasta (z trochę większymi wymiarami niż kompakt – 4,64m), którym bez problemu zaparkujemy w miejskiej dżungli czy na parkingu w centrum handlowym.
Z drugiej strony odbyłem nim już kilka tras rodzinnych po Polsce i sprawdził się wyśmienicie. Dzieciaki – szczególnie najstarszy Kuba – uwielbiają to auto. Trasy do Katowic czy Krakowa robiłem na jedynym ładowaniu (mieszkam na południu Warszawy) a podróż na półwysep helski potrzebowała jednego, około 40-minutowego ładowania. Jestem też bardzo zadowolony z prędkości ładowania. Podczas z jednej z wypraw ładowałem Enyaq’a na A1 na stacji Ionity. Samochód przyjmował prędkość ładowania do 127kW. Od strony wydajności samochodu w mieście czy trasie nie mam żadnych uwag.
Trochę jestem zawiedziony brakiem frunka z przodu auta. Ale tak chyba ma większość BEV ze stajni VAG. Konkurencja wypada tu znacznie lepiej (Tesla, Ford, KIA, Hyundai). Ale to tak naprawdę pojedyncza „słabość”. Samo prowadzenie, cisza, komfort, ergonomia to prawdziwa klasa.
Sama marka Skoda zdecydowanie nie kojarzy się premium. Jednak wykończenie Enyaq’a w środku naprawdę robi wrażenie. Wcześniej rozważałem jako alternatywę VW ID.4 ale środek wydał się dosłownie o klasę niżej. Materiały w Škodzie są naprawdę wysokiej jakości. Osobiście mam wersję Sportline, co z pewnością też ma znaczenie. Sam model nie jest na razie popularny na naszych ulicach, ale ludzie faktycznie oglądają się za autem i pytają o niego jak jest na postoju. Cieszę się, że zacząłem przygodę z elektromobilnością już teraz. Dzięki temu miałem okazję poznać ciekawych ludzi, wymieniać się informacjami i doświadczać zupełnie innego komfortu podróżowania. A prawdę mówiąc chyba wszystkich na to czeka. Więc po co zwlekać z decyzją?
Marta Zych
Škoda Enyaq 80 iV
Od 1,5 miesiąca mam przyjemność na co dzień podróżować elektryczną Škodą Enyaq. W tym krótkim czasie przejechałam już ponad 7000 km. Miałam już okazję poznać samochód nie tylko w warunkach miejskich, ale też pokonać kilka dłuższych tras. W efekcie mogę przyznać, że realne zasięgi powyżej 300 km w cyklu miejskim możliwe są, gdy na zewnętrz temperatura wynosi około 20 stopni Celsjusza. W innych warunkach jest ona mniejsza i to znacząco, gdyż na autostradzie przy 10 stopniach Celsjusza, spada nawet do 220 km. Jest to tak naprawdę jedna z nielicznych wad tego samochodu, nie pomijając braku klasycznego złącza USB typu A, zapalniczki w bagażniku czy przedniego bagażnika. Mimo tych niedogodności, jak najbardziej mogę polecić Škodę Enyaq osobom zainteresowanym zakupem auta elektrycznego. Jest to rodzinny, pojemny i przestronny samochód, zapewniający odpowiedni komfort podróżowania i możliwość podłączenia sprzętów pod gniazdko 230V.