Nasycona infrastruktura

Powerdot: Tempo rozwoju punktów ładowania spadnie

Nie będzie już przybywać rocznie 4,5 tys. punktów ładowania, jak obecnie, ale raczej 2,5-3,5 tysiąca - uważa szef Powerdot
Źródło zdjęcia: Łukasz Lewandowski, EV Klub Polska

– Infrastruktura do ładowania aut elektrycznych składa się z ponad 13,5 tys. punktów
– Ok. 3 tysięcy z tej liczby oczekuje na odbiór UDT
– Wydatki na ładowarki montowane m.in. przy supermarketach i w galeriach handlowych przekroczyły 500 mln zł
– Tempo budowy infrastruktury wyhamuje w najbliższych latach
– Problemem dla operatorów wciąż są przedłużające się procedury przyłączeniowe  
– Dziś w Polsce przypada 8 aut elektrycznych na jeden punkt ładowania

Wprowadzonych do ewidencji Urzędu Dozoru Technicznego (według stanu na 29 lipca br.) jest 13 593 punktów ładowania elektryków. Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności, poinformowało, że liczba oddanych do użytku publicznych punktów wynosiła pod koniec czerwca 10 255, zatem na odbiór UDT, oczekuje obecnie ponad 3 tysięcy punktów – zauważa Powerdot.

Dwa lata i pół miliarda

W czasie dwóch lat infrastruktura zwiększyła się aż o 125%, natomiast w ciągu roku o 55%. – Okresy te odpowiadają mniej więcej czasom realizacji inwestycji polegających na budowie stacji ładowania. W przypadku złączy CCS są to średnio 2 lata, natomiast w przypadku złączy AC średnio 8 miesięcy – powiedział Grigoriy Grigoriev, dyrektor generalny Powerdot w Polsce. Jego zdaniem, budowa infrastruktury do ładowania elektryków pochłonęła w ostatnich 2 latach co najmniej pół miliarda złotych.

Problemem nie są pieniądze

– W przypadku inwestorów takich ja Powerdot, posiadających dostęp do profesjonalnego, długoterminowego kapitału, problemem nie są pieniądze na budowę stacji, lecz nieprzewidywalność czasowa procesu inwestycyjnego, uzależnionego od monopolu państwa – podkreślił Grigoriy Grigoriev. Zgodnie z prawem, maksymalny czas oczekiwania na wykonanie przyłącza przez spółki energetyczne wynosi 18 miesięcy, natomiast w praktyce ten okres nie jest przestrzegany, co utrudnia planowanie i realizację poszczególnych etapów budowy.

KNM 2025: Katowice tegoroczną stolicą elektromobilności. Nowości, trendy, wyzwania. Przyszłość jest bezemisyjna – zobacz! 

– W efekcie użytkownicy muszą dłużej czekać na otwarcie kolejnych stacji, niż wynika to z obowiązujących regulacji. Często denerwują się, że stacja już stoi, ale ciągle nie jest uruchomiona, bo procedury się przeciągają, niesłusznie winiąc za to operatorów– informuje szef Powerdot.

Tempo spadnie

Jego zdaniem w najbliższych latach tempo budowy infrastruktury w Polsce zmniejszy się. – Nie będzie już przybywać rocznie 4,5 tys. punktów ładowania, jak obecnie, ale raczej 2,5-3,5 tysiąca. Rynek jest tej chwili nasycony, a ponadto zmniejszyła się presja regulacyjna– ocenił Grigoriy Grigoriev.

Aktualny jest obowiązek udostępnienia punktów ładowania w nowo stawianych budynkach użyteczności publicznej, posiadających co najmniej 10 miejsc parkingowych, natomiast do końca 2024 r. taki obowiązek miały wypełnić już istniejące obiekty, co powodowało kumulację projektów.

Dobrze rozwinięta infrastruktura

Dla inwestorów budujących stacje ładowania kluczowe jest tempo wzrostu rynku pojazdów elektrycznych.  – Przez ostatnie trzy lata, na pytanie, co powinno być najpierw, auta czy infrastruktura, była jedna prosta odpowiedź: ładowarki. Zbudowanie relatywnie gęstej sieci stacji ładowania było niezbędne do tego, aby fani elektromobilności poczuli się komfortowo i bezpiecznie podróżując po Polsce. Natomiast w tej chwili, z liczbą 8 aut elektrycznych na jeden punkt ładowania, mamy już naprawdę dobrze rozwiniętą infrastrukturę. W tym momencie, decydując się na kolejne inwestycje, operatorzy będą dużo bardziej przyglądać się rzeczywistemu wzrostowi rynku elektryków – wyjaśnia szef Powerdot.

O ile w ostatnich dwóch latach to tempo nie było zadowalające, to początek tego roku przyniósł ożywienie na rynku pojazdów elektrycznych. W czerwcu, wg danych IBRM Samar, zarejestrowano w Polsce  3 759 osobowych elektryków, o 958 (34%) więcej niż w maju i o 1 728 (85%) więcej niż przed rokiem. Był to kolejny dobry miesiąc. Taką sytuację wywołało wiele czynników, m.in. spadek cen aut zeroemisyjnych, atrakcyjne formy finansowania, dotacje z programu NaszEauto, a także rozwój infrastruktury – zauważa operator.

REKLAMA