Odzyskiwanie energii podczas zjazdu z góry może być w samochodzie elektrycznym nie tyle miłym dodatkiem, co wręcz jednym z kluczowych elementów wartym uwzględnienia podczas planowania wycieczki w górzyste rejony. Niektóre auta BEV odzyskują naprawdę wiele… podczas gdy inne mocno w tej kwestii rozczarowują. Niemiecki ADAC przeprowadził na ten temat interesujący test.
W górę i w dół
Aby uzyskać miarodajne warunki pomiarowe, badacze najpierw pojechali w góry – odwiedzili Kesselberg pomiędzy Kochel a Walchensee. Dokładnie spisali parametry tamtejszej liczącej 5,5 kilometra trasy, w tym jej nachylenie. Odtworzyli je potem w centrum testowym. Wszystko po to, by na wynik nie wpływały czynniki zewnętrzne, takie jak pogoda, wiatr czy ruch drogowy. Auta przejeżdżały trasę w górę, a potem w dół – z odcinkami do dziesięciu procent nachylenia.
Jakie modele sprawdzano? Była to Dacia Spring Extreme 65 (moc 33 kW, 1180 kg masy własnej, napęd na przód), Tesla Model Y Performance (387 kW, 2186 kg, napęd AWD), BMW i7 xDrive 60 (400 kW, 2830 kg, AWD). Wzięto więc pod uwagę auta różnych klas.
Duże zużycie, duży odzysk
Według pomiarów ADAC, Dacia Spring zjeżdżając z góry odzyskała 35 procent energii zużywanej pod górę, Tesla – 40 procent, a BMW – aż 50 procent. Różnice wynikają przede wszystkim z masy auta i mocy. Lekki Spring z małym akumulatorem ładuje się jadąc w dół z mocą maksymalnie 15,9 kW. Tesla Model Y osiąga 52,7 kW, a BMW i7 – aż 55,1 kW. To wartość, której Dacia… nie osiąga nawet na stacji ładowania. Dacia zużywa średnio 9,65 kWh/100 km na całej trasie testowej (czyli podczas wjazdu i zjazdu), Tesla 15,57 kWh/100 km, a BMW 16,54 kWh/100 km. Pod względem zużycia energii elektrycznej sprawa się więc odwraca – mimo najgorszego wyniku przy rekuperacji, Spring jest mimo wszystko najbardziej ekonomiczny.
Koreańczycy w czołówce rekuperacji
ADAC prezentuje także dane Green NCAP dotyczące rekuperacji. Tutaj nie mówimy już o pomiarach imitujących jazdę w górach. Pod uwagę brane są rezultaty z pomiaru w cyklu WLTP. Zbadano 19 aut EV w identycznych warunkach (23 stopnie Celsjusza, nie do końca naładowany akumulator). Zwycięzcą tej konkurencji okazał się samochód Nio ET7 100 khW, który średnio odzyskał 31 proc. zużytej energii. Drugie miejsce zajął Hyundai Ioniq 6 77,4 kWh (29 procent odzyskanej energii). Dobrze wypadł także Volkswagen ID.5 (26 procent), a kolejne miejsca zajęły takie auta, jak BMW i4 eDrive 45, XPeng G9 Long Range i Tesla Model S (po 24 procent). Tesla Model 3 odzyskała 23 procent – tyle samo, co Audi Q4 e-tron 50. Najsłabiej wypadła Dacia Spring (9 procent). Cupra Born 58 kWh odzyskała 16 procent, co sprawiło, że uplasowała się na drugim miejscu od końca.
Miasto zwiększa zasięgi
Średnio, wszystkie testowane auta odzyskują 22 procent energii. Najwięcej energii (średnio 33 procent) odzyskiwanych jest na miejskim etapie próby WLTP. Nawet najgorszy pojazd w badaniu wciąż w mieście odzyskuje 15 procent. Poza miastem wydajność rekuperacji wynosi średnio 21 proc., a na autostradzie (z maksymalną prędkością 130 km/h) tylko 12 procent. Im więcej hamowania, tym lepszy odzysk energii – oto jeden z wniosków płynących z badań ADAC i Green NCAP. Wie o tym każdy, kto jechał autem elektrycznym. Zużycie w trasie potrafi czasami niemiło zaskoczyć.
MA