Wybór padł na Forda Mustanga Mach-E z dużą baterią (91 kWh netto), ponieważ 1726 km – bo tyle wynosiła trasa w jedną stronę – to całkiem spory dystans. Dlatego potrzebne było wygodne auto z dużym zasięgiem i w razie czego… napędem na cztery koła. Z racji znaczącej odległości, trasę podzieliłem na dwa dni jazdy. Dodatkowo, w podróż wybrałem się z naszym klubowiczem – Bartłomiejem Derskim – redaktorem portalu WysokieNapiecie.pl.
Pierwszego dnia ruszyliśmy z Warszawy i mieliśmy do pokonania 1100 km. Celem była Kopenhaga. Po drodze jednak nie mogliśmy sobie odmówić odwiedzenia kilku ciekawych elektromobilnych miejscówek takich jak m.in. fabryka Tesli Model Y (Giga Berlin), czy wielostanowiskowe stacje ładowania, tzw. huby ładowania.
Uruchamianie ładowania jedną kartą
Po starcie z Warszawy na pierwsze ładowanie zjechaliśmy po 300 km na stację ładowania IONITY pod Poznaniem. Dwie stacje po 350 kW to nienajgorszy jak na Polskę wynik, ale infrastrukturalne eldorado dopiero było przed nami. Kolejne ładowanie miało miejsce po 270 km już u naszych zachodnich sąsiadów. Nietrudno było się zorientować, że przejechaliśmy za Odrę. W miejscu, gdzie stanęliśmy na ładowanie były cztery stacje po 300 kW od Aral Pulse, dwie stacje po 300 kW i dwie po 150 kW od EnBW oraz jedna stacja 150 kW od EWE Go. Co ciekawe, infrastruktura do ładowania nie tylko rozwija się pod względem ilościowym, ale i jakościowym. Wszystkie wymienione stacje ładowania mogliśmy uruchomić… jedną kartą lub aplikacją – Shell Recharge lub Shell Card EV. Z racji szerokiego roamingu Shella, który obecnie zrzesza ponad 360 tys. punktów ładowania w całej Europie, postanowiliśmy sprawdzić, czy korzystając wyłącznie z Shell Card EV dojedziemy aż do Oslo. Jakie są wnioski? Udało się bez najmniejszego problemu. Dzięki aplikacji Shell Recharge bez problemu wyszukiwaliśmy stacje ładowania o mocy powyżej 100 kW, a było ich tyle, że mogliśmy wybierać, gdzie chcemy się ładować.
Będąc w okolicach Berlina musieliśmy koniecznie zjechać w jedno ważne, z punktu widzenia elektromobilności miejsce – Gigafactory Berlin. To pierwsza na naszym kontynencie fabryka Tesli, gdzie produkowany jest Model Y. Obecna wielkość produkcji to 250 tys. aut rocznie, a docelowa zdolność produkcyjna ma wynosić 500 tys. Y-ków w skali roku. Obok ogromnej fabryki Tesla na parkingu zainstalowała kilkadziesiąt wallboxów dla swoich pracowników, z których płynie darmowy prąd. Jednak gdybyśmy potrzebowali szybszego ładowania, kawałek dalej wybudowany został już Tesla Supercharger na 19 stanowisk po 250 kW.
Będąc w okolicach Berlina musieliśmy koniecznie zjechać w jedno ważne, z punktu widzenia elektromobilności miejsce – Gigafactory Berlin. To pierwsza na naszym kontynencie fabryka Tesli, gdzie produkowany jest Model Y. Obecna wielkość produkcji to 250 tys. aut rocznie, a docelowa zdolność produkcyjna ma wynosić 500 tys. Y-ków w skali roku. Obok ogromnej fabryki Tesla na parkingu zainstalowała kilkadziesiąt wallboxów dla swoich pracowników, z których płynie darmowy prąd. Jednak gdybyśmy potrzebowali szybszego ładowania, kawałek dalej wybudowany został już Tesla Supercharger na 19 stanowisk po 250 kW.
Elektrykiem na prom? W czym problem?
Kilka miesięcy temu w Internecie zrobił się szum, że samochody elektryczne mają zakaz wjazdu na promy. Postanowiliśmy więc to sprawdzić na własnej skórze. Pojechaliśmy na prom Puttgarden – Rodby. Efekt? Wjechaliśmy bez żadnego problemu. Rodzaj napędu nie ma znaczenia. Nikt o takim zakazie nie słyszał ani nie zamierza go tym bardziej wprowadzać. Co więcej, od przyszłego roku na tej trasie będzie kursował… elektryczny prom! Ciekawe czy media też tak chętnie o tym wspomną jak o zakazie wjazdu 🙂
Elektryczne taksówki
Wjeżdżając do Danii krajobraz aut zaczyna się zmieniać. Elektryków na trasie jest coraz więcej, ale interesujące zjawisko zaobserwowaliśmy w Kopenhadze. Od około dwóch lat zarówno miasto jak i korporacje taksówkowe wdrażają do swoich flot auta elektryczne i właściwie już teraz praktycznie wszystkie taxi jeżdżące po Kopenhadze są elektryczne. Co ciekawe, firmy zaczęły stawiać huby ze stacjami szybkiego ładowania dla swoich kierowców. Taki 14-sto stanowiskowy hub był akurat zlokalizowany na parkingu pod naszym hotelem. To zdecydowanie robi wrażenie.
Następnego dnia pozostało nam już tylko 600 km do celu, więc po drodze zatrzymaliśmy się na ładowanie w dwóch interesujących nas lokalizacjach. Pierwsza to hub ładowania z 13 Superchargerami Tesli, 6 stacjami IONITY, 4 stacjami E.ON oraz… 4 stacjami Nio i co najciekawsze ze stacją wymiany baterii w Nio – Power Swap Station. Więcej o wymianie baterii przeczytacie tutaj: https://elektromobilni.pl/pss-nowa-opcja-dla-elektroheadow/
Ostatni przystanek zrobiliśmy w Rygge, 60 km przed Oslo. Jeśli opisywane do tej pory huby do ładowania robiły wrażenie to warto usiąść wygodnie w fotelu i zapiąć pasy.
Na miejscu przed Nordic EV Summit mieliśmy spotkanie z przedstawicielami największego na świecie klubu użytkowników aut elektrycznych – Norsk elbilforening, który zrzesza obecnie ponad 120 tys. użytkowników EV. Korzystając z okazji podpisaliśmy umowę o współpracy, w ramach której Elbil podzieli się z nami swoim 28 – letnim doświadczeniem i wiedzą w zakresie rozwoju sektora elektromobilności, budowania organizacji, współpracy z partnerami biznesowymi oraz wsparcia podmiotów rozwijających usługi ładowania.
Czas na małe podsumowanie. Droga powrotna w większości pokryła się z drogą do Oslo. Łącznie na trasie Warszawa – Oslo – Warszawa przejechaliśmy prawie 3500 km. Średnie zużycie energii w Fordzie Mustangu Mach-E na tym dystansie wyniosło 24 kWh/100 km, co przekładało się na postoje od ładowania do ładowania co 250, 300, a czasami 350 km. Wszystkie sesje ładowania uruchomiliśmy wyłącznie za pomocą jednej karty – Shell Card EV, co bardzo ułatwia poruszanie się elektrykiem przez różne kraje. Postoje trwały od 20 do 40 minut (warto zaznaczyć, że krzywa ładowania po przekroczeniu 80% stanu naładowania akumulatora dość mocno spada, więc przy tym poziomie naładowania można ruszać dalej w trasę). Elektryczny Mustang świetnie spisał się w trasie. Wygodne fotele i bardzo dobre wyciszenie samochodu sprawiają, że podróżuje się nim bardzo komfortowo. Rekomendujemy tę trasę wszystkim elektromobilnym kierowcom. Warto odwiedzić Skandynawię by zobaczyć jak elektromobilność będzie wyglądać w Polsce już za kilka lat.
Autor: tekst i zdjęcia Łukasz Lewandowski, Koordynator EV Klub Polska