Fiat 500 to ikona. I na tym zakończmy naszą podróż sentymentalną, skupiając się na wersji, która jest produkowana pod włoską marką od 2007 r. Uczciwie trzeba przyznać, że zakup tego auta nie szedł w parze z pragmatyzmem. Był drogi, ciasny i trochę przestarzały. Wersję elektryczną – 500e, na której się skupimy, zaprezentowano podczas targów motoryzacyjnych Los Angeles Auto Show w 2012 r. Samochód bazował na spalinowej odmianie. Zmiany ograniczyły się do układu napędowego oraz do kosmetycznych poprawek stylistycznych. Samochód trafił do sprzedaży w 2013 r. i początkowo tylko na rynek Kalifornii. Swego czasu, kiedy samochody elektryczne nie były jeszcze tak powszednie w Polsce i zwracały na siebie uwagę, można było je zobaczyć na ulicach Krakowa i Warszawy. Całkiem sporo tych aut sprowadziła do Polski firma GO+EAuto. W 2015 r. samochód przeszedł drobną modernizację. Auto otrzymało nową konsolę centralną i dwa nowe kolory lakierów. Rozszerzony został także obszar sprzedaży. Tyle.
Druga generacja Fiata 500e II została po raz pierwszy zaprezentowana w połowie 2020 r. To nie była modernizacja, gdyż włoska marka stworzyła 500-tkę od zera. I to w pięknym stylu. Nowy model, początkowo oferowany wyłącznie w wersji limitowanej „La Prima”, został wyposażony m.in. w panoramiczny elektryczny szyberdach, reflektory ledowe, 17-calowe aluminiowe felgi ze specjalnym wzorem, chromowane wstawki i tapicerkę z ekoskóry. Oferowany był początkowo z 3 specjalnymi lakierami, teraz gama jest większa. Układ napędowy elektrycznego fiata tworzy elektryczny silnik o mocy 118 KM z akumulatorem o pojemności 42 kWh. Jest też wersja 95 KM z akumulatorem o pojemności 24 kWh.
Wewnętrzna rewolucja
Największe różnice w nowym Fiacie 500e zobaczymy jednak w środku. Zrezygnowano z klasycznego sterowania klimatyzacją na rzecz prostego panelu wraz z przyciskami odpowiedzialnymi za tryby jazdy. Wyrzucono też drążek zmiany biegów, który zastąpiono czterema dużymi przyciskami umieszczonymi w desce rozdzielczej. Dzięki temu pojawiło się miejsce na torebkę lub plecak oraz na przydatny podłokietnik. Wprowadzono również nowe fotele, które zapewniają o wiele więcej komfortu.
Kolejną zmianą jest infotainment. Nie ma co ukrywać – wymagał on zmiany. Nowy ekran (10,25-cala) graficznie jest jak najbardziej poprawny. Jedynie jego obsługa jest nieco skomplikowana. Stellantis projektując układ musiał opierać się na rozwiązaniach z Jeepa, gdzie również infotainment wymaga przyzwyczajenia. Jednak jak się go „rozgryzie”, to już nic tylko korzystać. Otwieranie drzwi wymaga też przyzwyczajenia. Zamiast robić to za pośrednictwem cięgna, jest do tego dedykowany przycisk, znany z BMW iX czy Tesli.
Przestrzenna stagnacja
Powiększone nadwozie (3622 mm długości, 1683 mm szerokości i 1527 mm wysokości) oraz rozstaw osi (2322 mm) nie wpłynęły na znaczące powiększenie wnętrza. Nadal jest to miejskie auto, które zdecydowanie jest przeznaczone dla dwóch osób. Ponadto brak schowka na kable powoduje, że w bagażniku o pojemności 185 litrów, dodatkowo trzeba wygospodarować miejsce na nadprogramowy pakunek. W efekcie, przewiezienie nieco większych rzeczy wiązać się będzie z koniecznością złożenia tylnych oparć.
Napęd wprost do miasta
Nowa 500-tka stała się w pełni elektryczna. Wbrew niektórym teoriom mówiącym, że silnik pozostał z przodu, a gniazdo ładowania jest tam, gdzie wlew paliwa, włoski producent nie zamierza wprowadzać odmiany spalinowej. W samochodzie o masie 1300 kilogramów, zastosowano 118-konny silnik elektryczny oraz akumulator o pojemności 42 kWh. Ten zestaw pozwala osiągnąć pierwszą setkę w 9 sekund i przejechać do 300 kilometrów bez konieczności ładowania, co jak na miejskie auto jest dobrym wynikiem. Dla wprawnego kierowcy nie jest problemem osiągnięcie wyników zużycia energii rzędu 11-15 kWh/100 km.
Dla lubiących szybszą jazdę przedział ten będzie między 15 a 20 kWh/100 km. Tutaj trzeba jednak wprost powiedzieć, że szybsza jazda miejskim Fiatem uwypukla jego wady. W aucie zaczyna być głośno. Hałas dobiega przede wszystkim z opon. Symboliczne wygłuszenie stanowi jedną z pięt achillesowych tego modelu.
Ładowanie godne większych elektryków
Inżynierowie marki pomyśleli też, by użytkownicy miejskiej ikony nie spędzali dużo czasu przy ładowarkach. Maksymalna moc została określona na 85 kW, pozwala osiągnąć 80% naładowania baterii w 35 minut lub osiągnąć zasięg 100 km w zaledwie 5 minut. W warunkach domowych wszytko jest zależne od źródła zasilania. Przy posiadaniu WallBoxa czas ten będzie wynosił kilka godzin. To co jednak ważne, ładując 500-tkę nawet z gniazdka to w przeciągu nocy naładujemy ją na tyle by bez problemu móc ruszyć w dalszą trasę.
Cena zbija z nóg?
Podstawowy wariant startuje od 135 500 zł. Odmiana RED to wydatek minimum 139 300 zł, a LA PRIMA BY BOCELLI to 160 500 zł. Wliczając w to dotacje z programu Mój Elektryk, cenę można obniżyć o 18 750 zł lub 27 000 zł posiadając kartę dużej rodziny lub biorąc to auto na firmę i deklarując minimalny przebieg 30 000 km w dwa lata.
Moim zdaniem
Fiat 500e to samochód, który podbija serca, łącznie z moim. Jego kompaktowe wymiary oraz łatwość parkowania są największymi atutami, które bez wątpienia doceni każdy, kto będzie wybierał samochód do miejskich wojaży. Poprawiona stylistyka oraz wnętrze sprawiają, że jest to godny konkurent dla drugiej rynkowej ikony – MINI. Choć niemiecki rywal jest większy to łączy je podobna cecha – cena. Czy jednak 135 500 zł to dużo, jeżeli w podobnej kwocie do wyboru pozostaje Dacia Spring (102 900 zł) oraz Smart ForTwo (99 100 zł)?
W opinii użytkownika
EV Girl: najlepszy zeroemisyjny daily car do miasta
Nowym, elektrycznym Fiatem 500 w wersji La Prima jeżdżę już od prawie dwóch lat i uważam, że jest to najlepszy zeroemisyjny daily car do miasta. Moja 500tka ma akumulator o pojemności 42 kW brutto i oferuje zasięg w okolicach 260-300 km. Na co dzień jeżdżę w trybie RANGE, który nieco ogranicza moc (niezauważalnie), natomiast umożliwia jazdę bez użycia pedału hamulca dzięki systemowi One Pedal Driving.
Ogromnym progresem względem poprzedniej 500 jest sposób prowadzenia. Nowy model ma dużo bardziej precyzyjny układ kierowniczy oraz zawieszenie, które daje komfort na nierównościach, pewne prowadzenie w zakrętach i stabilność na autostradzie nawet przy wyższych prędkościach. W poruszaniu się na co dzień pomagają też asystenci, którzy swoim poziomem sięgają kilka klas powyżej aut miejskich. Rozbudowane prowadzenie półautonomiczne, które działa nawet w korkach i utrzymuje nas na środku pasa ruchu, jest bardzo pomocne i praktyczne. Łącząc to z bardzo dobrym systemem nawigacji z planowaniem ładowań w podróży, otrzymujemy samochód miejski, który całkiem komfortowo pozwoli poruszać się nam nawet po autostradach.
Zużycie 500tki jest bardzo zadowalające – przy temperaturze powyżej 15 st. i zupełnie normalnej jeździe po mieście czy obwodnicy (również autostradowej) osiągamy poziom 12-13 kWh/100 km. Zimą jest trochę gorzej, bo apetyt na prąd rośnie nawet do okolic 18-20 kWh/100 km, ale wynika to z zimowych opon oraz braku pompy ciepła, której w tak małym aucie chyba nie byłoby już, gdzie zmieścić.
Wnętrze jest trochę większe niż w spalinowej wersji, funkcjonalne i oczywiście ładne 🙂 nowa elektryczna 500tka to dobry wybór, jeśli ktoś zaczyna swoją przygodę z elektromobilnością i szuka samochodu typowo do miasta.
Autor: Maciej Gis