- Ford wstrzymuje produkcję F-150 Lightning
- Następna odsłona auta będzie z napędem typu extended-range i zasięgiem 1200 km
- Będzie więcej dużych, spalinowych vanów, pickupów i hybryd plug-in
- Baterie od Forda trafią do magazynów energii, czyli nowego produktu
- Zmiana strategii jest podyktowana preferencjami klientów – twierdzi szef firmy
Ford hamuje z elektrykami. Plany, zapowiedzi i symbolika
Ford wyraźnie zmienia kurs w swojej strategii elektryfikacji. Koncern z Dearborn ogłosił pakiet decyzji, które z jednej strony oznaczają bolesne, księgowe rozliczenie ambitnych planów z ostatnich lat, z drugiej zaś – powrót do tego, co od dekad stanowi o jego sile, czyli do pickupów, vanów i napędów hybrydowych. Skala korekty jest jednak znacząca, bo firma zapowiedziała ujęcie w wynikach specjalnych kosztów na poziomie około 19,5 mld dolarów, z czego większość obciąży bieżący kwartał – donosi CNN.
Jak podkreśla zarząd, nie jest to jednak sygnał słabości marki. Wręcz przeciwnie, bowiem Ford podniósł jednocześnie prognozę skorygowanego zysku operacyjnego na ten rok do około 7 mld dolarów, wskazując na solidną sprzedaż samochodów spalinowych i hybrydowych, zwłaszcza dużych pickupów i SUV-ów. Bo to one dziś finansują transformację i pozwalają firmie „oddychać” w czasie, gdy rynek aut elektrycznych wyraźnie wyhamował – czytamy w komunikacie prasowym koncernu.
Użyteczna ekologia
Najbardziej symboliczna decyzja dotyczy F-150 Lightninga. Produkcja obecnej generacji elektrycznego pickupa została wstrzymana, a Ford nie podaje konkretnej daty debiutu następcy. Wiadomo natomiast, że kolejna odsłona ma powstać w zupełnie innej filozofii, tj. jako pojazd z napędem typu extended-range, łączącym elektryczny układ napędowy z dodatkowym źródłem energii.

Producent zapowiada zasięg przekraczający 700 mil (czyli ok. 1200 km) oraz znacznie lepsze możliwości holownicze. To wyraźny sygnał, że klienci oczekują dziś od elektrycznego pickupa nie tylko ekologii, ale przede wszystkim użyteczności porównywalnej z wersjami spalinowymi.
– F-150 Lightning to przełomowy produkt, który pokazał, że pickup EV może nadal być świetną serią F. Nasza nowa generacja F-150 Lightning EREV będzie jako rewolucyjna. Dostarcza wszystko, co kochają klienci Lightning – w pobliżu natychmiastowego momentu obrotowego i czystej jazdy elektrycznej. Ale z generatorem o dużej mocy, który umożliwia szacowany zasięg 700 + mil, holuje się jak lokomotywa. Wytrzymałe holowanie i podróże przełajowe będą tak samo łatwe jak codzienne dojazdy – powiedział Doug Field, dyrektor ds. samochodów elektrycznych Forda.
„Wieloenergetyczne” portfolio
Zmiana strategii nie ogranicza się do jednego modelu. Ford otwarcie przyznaje, że rezygnuje z części wcześniej planowanych dużych samochodów elektrycznych, bo ich biznesowe uzasadnienie osłabło pod wpływem niższego popytu, wysokich kosztów i zmieniającego się otoczenia regulacyjnego (przyp. red.).
W zamian koncern chce postawić na tańsze, mniejsze auta bateryjne oparte na nowej, uniwersalnej platformie oraz na szeroką ofertę hybryd, które mają uzupełniać nowoczesne silniki benzynowe. Tym samym, do końca dekady niemal każdy model w gamie ma mieć wersję hybrydową lub „wieloenergetyczną” (jak określa ją producent), a około połowa globalnej sprzedaży Forda ma przypadać na hybrydy, auta elektryczne i konstrukcje o wydłużonym zasięgu – deklarują przedstawiciele koncernu.

Równolegle firma wzmacnia produkcję w Stanach Zjednoczonych. W Tennessee zamiast wcześniej planowanej fabryki elektrycznych ciężarówek powstanie zakład produkujący nowe, przystępne cenowo pickupy spalinowe. Z kolei fabryka w Ohio stanie się centrum produkcji vanów (czytaj furgonetek) dla klientów biznesowych, oferowanych z napędem benzynowym i hybrydowym. Ford zapowiada przy tym zatrudnienie tysięcy nowych pracowników, co ma podkreślać jego przywiązanie do krajowego przemysłu.
Jednym z najbardziej zaskakujących elementów ogłoszonego planu jest też wejście w zupełnie nowy obszar działalności. Ford zamierza wykorzystać część swoich mocy wytwórczych baterii nie do samochodów, lecz do magazynowania energii. Nowy biznes ma odpowiadać na rosnące zapotrzebowanie ze strony infrastruktury energetycznej i centrów danych. Pierwsze systemy magazynowania energii mają trafić do klientów w 2027 roku, a docelowa roczna zdolność produkcyjna ma sięgnąć 20 GWh – czytamy w komunikacie prasowym.
Geopolityka
Nie ma co ukrywać, że na bieżące decyzje Forda duży wpływ ma zmieniające się otoczenie polityczne i regulacyjne w USA. Producenci inwestowali miliardy dolarów w elektromobilność, zakładając zaostrzenie norm emisji i dalsze wsparcie finansowe dla aut elektrycznych. Tak było za prezydentury Joe Bidena. Tymczasem administracja Donalda Trumpa wycofała część regulacji i zakwestionowała prawo stanów do wprowadzania ostrzejszych przepisów, co znacząco zmieniło kalkulację opłacalności wielu projektów.

W efekcie Ford stawia dziś na pragmatyzm. Jak mówi szef koncernu Jim Farley, to „zmiana podyktowana przez klientów”, a nie porzucenie ambicji. Elektryfikacja ma postępować wolniej i taniej, hybrydy mają odegrać rolę pomostu, a ciężar finansowania całej transformacji poniosą modele, które od lat zapewniają firmie stabilne zyski.
OW
