Podróż rozpoczęła się na MOP Nowostawy obok Strykowa. Model jaki dostaliśmy z parku prasowego to wersja z napędem na tył (2WD) z felgami 20” oraz dużą baterią – 77 kWh netto. Ładowanie baterii na IONITY do 100% i w drogę. Plan na pierwszy przystanek był ambitny. Do przejechania trochę ponad 400 km, więc już pierwszy odcinek podróży miał sprawdzić, czy niskie opory powietrza zagwarantują duży zasięg. Jadąc prawie całą trasę 120-130 km/h (ostatnie 20-30 km około 100 km/h) udało się dojechać na jedynym procencie na MOP Jędrzychowice. Idealna optymalizacja pod szybkie ładowanie, a w tym akurat IONIQ6 jest mistrzem. Chwilę po podłączeniu auta, moc ładowania skoczyła do ponad 220 kW. Wybiła 4 rano, więc w czasie, kiedy samochód się ładował, my musieliśmy podładować nasze baterie kolejną kawą na pobliskiej stacji.
Po 30 minutach Hyundai pokazywał już 90% naładowania baterii i uzupełnił w tak krótkim czasie prawie 73 kWh. Kosmos! To było więcej niż potrzebowaliśmy by dojechać do kolejnej stacji ładowania, ale zrobiliśmy to celowo. Dlaczego? Byliśmy tuż obok granicy z Niemcami, a tam mieliśmy w planach przeprowadzić kolejny test. Tym razem mając do dyspozycji odcinki z autostrad bez limitu prędkości chcieliśmy sprawdzić trzy rzeczy: jak IONIQ6 prowadzi się przy dużych prędkościach, jak głośno będzie w kabinie oraz jaką uzyskamy średnią prędkość przejazdu cisnąć „ile wlezie”.
Zaczynając od prowadzenia, IONIQ6 nie tylko dobrze jeździ w mieście. Na trasie również jest bardzo przewidywalny i wygodnie oraz komfortowo wiezie nas do celu. Przy prędkościach powyżej 140 km/h w środku auta jest naprawdę cicho, co oznacza, że oprócz dobrego wyciszenia auta, opływowa sylwetka nie pozostaje tutaj bez znaczenia.
Może IONIQ6 2WD nie jest demonem prędkości, bo jego V-max jest ograniczony do 185 km/h, a 229 KM odpycha go do pierwszej setki w zaledwie 7,4 s. Jednak na niemieckich autostradach nie mieliśmy żadnych problemów z wielokrotnym osiąganiem prędkości maksymalnej. Po 200 km autostradowych wojaży za naszą zachodnią granicą, zjechaliśmy na kolejne ładowanie z baterią naładowaną na 30%. Nie było to ładowanie spowodowane brakiem zasięgu, a bardziej potrzebami fizjologicznymi. Jak się okazało pomimo jazdy 160-185 km/h na odcinkach bez limitu, remonty autostrad ograniczyły znacząco średnią prędkość przejazdu na tym dystansie do zaledwie nieco ponad 100 km/h.
Z kolei zużycie energii zamiast 18,3 kWh/100 km, jak na poprzednim odcinku, w tym przypadku wyniosło aż 24 kWh/100 km. Wniosek? Nie warto na autostradach bez limitu wciskać gazu do spodu, ponieważ średni czas przejazdu wyjdzie podobny jakbyśmy jechali ok. 120 km/h, a wypadkową będzie tylko znacząco wyższe zużycie energii. Po 21 minutach ładowania na pięknym 12-punktowym hubie ładowania spółki energetycznej EnBW ruszyliśmy dalej w kierunku Monachium.
Po kolejnych 2 godzinach jazdy i przejechanych prawie 250 km (śr. zużycie energii 21,8 kWh/100 km) odwiedziliśmy tym razem na stację ładowania z charakterystycznym dachem holenderskiego operatora FastNed. W tym miejscu 20 minut wystarczyło, by uzupełnić akumulator do 83% i ruszyć w kierunku granicy z Austrią.
W Aichstetten zatrzymaliśmy się na czwarte i jednocześnie ostatnie już ładowanie w trakcie podróży nad Como. Po 2,5h przejechaliśmy niecałe 220 km. Niestety remonty oraz duży ruch spowodowany weekendowymi wyjazdami Niemców sprawił, że średnia prędkość spadła już poniżej 100 km/h (a jechaliśmy z maksymalnymi dozwolonymi prędkościami). Dzięki spokojniejszej jeździe znacząco spadło zużycie energii i na wyświetlaczu pojawiła się liczba – 17,5 kWh/100 km.
Przy stacji Shell znajdowało 6 ultraszybkich punktów ładowania sieci Allego, a obok 8 stanowiskowy Tesla Supercharger. W trakcie uzupełniania energii, poszliśmy na stację kupić winietę potrzebną do poruszania się po szwajcarskich autostradach. Z wygodnym rozwiązaniem w takiej sytuacji przychodzi Shell Card EV, dzięki czemu kartą, którą płacimy za ładowanie, możemy również na przykład kupić winietę na stacji. Na koniec miesiąca dostajemy podsumowanie wydatków na jednej fakturze i dokonujemy płatności. Super rozwiązanie, prawda? 🙂
Będąc w temacie karty Shella, może być ona bardzo pomocna podczas wyjazdów zagranicznych. Shell Recharge ma w swoim roamingu ponad 500 tys. punktów ładowania w Europie, które uruchomimy jedną kartą. To wygodne rozwiązanie zwłaszcza, jeśli na przykład posiadamy tylko karty czy aplikacje polskich operatorów.
Po 23 minutach samochód zdążył się naładować do 92% a zasięg wskazywał 342 km. Do hotelu nad Como zostało nam niecałe 300 km, a przed nami była jeszcze jazda przez Szwajcarię i alpejskie przełęcze, więc byliśmy pewni, że dojedziemy już do celu.
Skoro o przełęczach mowa to nie sposób było się nie zatrzymać na Splügenpass, czyli przełęczy położonej na wysokości 2113 m n.p.m. na granicy Szwajcarii i Włoch. Świetne widoki zapierające dech w piersiach, góry, zwierzęta i natura w czystej postaci. Warto uwzględnić to miejsce jako atrakcję w podróży.
Po ponad 5 godzinach jazdy i przejechanych niecałych 300 km w końcu dotarliśmy nad jezioro Como. Ostatni odcinek prowadzący przez przełęcze, górskie miasteczka i zakorkowane szwajcarskie autostrady sprawił, że osiągnęliśmy najniższe zużycie energii na całej trasie – 16,7 kWh/100 km.
F10
Łącznie przejechaliśmy 1343 km osiągając średnie zużycie energii na tym dystansie 19,3 kWh/100 km. Cała podróż zajęła 17 godzin włączając w to ładowania czy przerwy na robienie zdjęć i podziwianie widoków szwajcarskich Alp. Czy IONIQ6 to idealne auto na dalekie trasy? Rozpatrując tylko właściwości jezdne oraz kwestie związane z ładowaniem i zużyciem energii – zdecydowanie tak. Pod tym względem to jedno z najlepszych aut na rynku, co udowadniają m.in. czasy ładowania i zużycie energii.
Miejsca, gdzie się ładowaliśmy znajdziecie poniżej:
1 ładowanie: 30 min – IONITY https://goo.gl/maps/ijwFvbeKXwQRgi6Y6
2 ładowanie: 21 min – EnBW https://goo.gl/maps/upYniaS8dBLHM1zp9
3 ładowanie: 20 min – Fastned https://goo.gl/maps/dAZ6QYwTMUwktJMS6
4 ładowanie: 23 min – Allego https://goo.gl/maps/NY79pQv4k8uHorEn7
Autor: Łukasz Lewandowski