Von der Leyen przypomniała, że Komisja uruchomiła już plany dla przemysłu stalowego i motoryzacyjnego oraz rozwija projekty związane z gospodarką obiegu zamkniętego. Wskazała przy tym, że recykling grafitu w bateriach sięga nawet 95 procent, co mogłoby znacząco zmniejszyć zależność od zewnętrznych dostawców surowców. Z myślą o wsparciu rodzimej gospodarki zapowiedziała także wprowadzenie kryterium „Made in Europe” w zamówieniach publicznych, które odpowiadają za około 14 procent unijnego PKB. To, jej zdaniem, ma stymulować popyt na technologie powstające w Europie i tworzyć miejsca pracy na terenie wspólnoty.
Jednocześnie szefowa Komisji podkreśliła znaczenie dostępu do strategicznych surowców. Wspomniała między innymi o projektach związanych z niklem w Kanadzie, którego zasoby wystarczą do wyprodukowania ponad 800 tysięcy baterii trakcyjnych rocznie, oraz o grafitu w Kazachstanie, pozwalającym na wytworzenie kolejnych 100 tysięcy. Jak zauważyła w rozmowie cytowanej przez samar.pl, sukces Europy zależy od szybkich decyzji i współpracy przemysłu z instytucjami unijnymi. To o tyle istotne, że np. rynek samochodów elektrycznych w Europie rośnie w tym roku o blisko 25 procent, co rodzi pytanie, kto ostatecznie zdominuje ten segment? Czy Europejczycy czy może Chińczycy?
Głos niemieckiego biznesu
Równolegle niemieckie stowarzyszenia przedsiębiorców biją na alarm. Podczas wizyty von der Leyen w Berlinie ich przedstawiciele wystosowali wspólne oświadczenie, w którym podkreślili, że „konkurencyjność jest zagrożona” w wielu częściach Unii. Jak relacjonowała agencja DPA na łamach serwisu msn.com, organizacje zrzeszające pracowników, producentów i handlowców apelują o bardziej przyjazną politykę gospodarczą, ostrzegając, że Europa coraz mocniej przegrywa z konkurencją z zewnątrz, czytaj głównie chińską.
Von der Leyen odniosła się do tych głosów, przyznając, że „mętlik” unijnych przepisów, wymagań raportowych i innych obowiązków faktycznie utrudnia prowadzenie biznesu. Jak dodała, Komisja pracuje już z przedstawicielami firm z różnych sektorów, aby przejrzeć unijną legislację i usuwać bariery wewnątrz wspólnego rynku.
Wyzwania i perspektywy
Choć deklaracje brzmią obiecująco, przed Europą stoją poważne wyzwania. Koszty energii wciąż są wyższe niż w Azji czy USA, a ambitne regulacje klimatyczne generują dodatkowe obciążenia dla producentów. Branża motoryzacyjna zmaga się z presją szybkiego wprowadzania norm emisji CO₂, co dla wielu firm oznacza konieczność ogromnych inwestycji w nowe technologie i modernizację zakładów. Do tego dochodzi kwestia bezpieczeństwa łańcuchów dostaw – Europa musi ograniczyć zależność od surowców i komponentów pochodzących spoza kontynentu – przekonują branżowi eksperci.
Jak wynika zarówno z wypowiedzi przewodniczącej Komisji, jak i z komunikatów niemieckich organizacji biznesowych opisywanych przez DPA, kluczowe będą teraz szybkie decyzje polityczne, zmniejszanie barier biurokratycznych i równoczesne inwestycje w lokalne innowacje.
Ostatni moment na decyzje
Von der Leyen i niemiecki biznes mówią dziś jednym głosem: Europie kończy się czas. Jeśli Unia Europejska nie przyspieszy, rynek elektromobilności – kluczowy dla przyszłości motoryzacji – może zostać zdominowany przez Chiny i Stany Zjednoczone. Z drugiej strony, potencjał wciąż jest ogromny, tj. rosnący popyt na samochody elektryczne, zaawansowany recykling baterii i możliwość budowania silnego rynku wewnętrznego.
W świetle powyższego pojawia się zatem dość aktualne pytanie, czy europejscy decydenci i przemysł będą w stanie przełożyć deklaracje na konkretne działania. Bo jeśli nie, to przewaga konkurencyjna może zostać bezpowrotnie utracona.

