- Globalny potentat zapowiada masową produkcję baterii sodowo-jonowych
- Kiedy? Już 2026 roku
- Zastosowanie? W autach osobowych, użytkowych, systemach wymiany i magazynach energii
- Przewaga? Taniej, bezpieczniej i odporniej na niskie temperatury
CATL gra va banque. Potentat i kropka
CATL nie zwalnia tempa. Chiński gigant, który już dziś rozdaje karty na globalnym rynku baterii trakcyjnych, potwierdził, że do końca 2026 roku jego baterie sodowo-jonowe będą gotowe do szerokiego zastosowania na masową skalę. Informacja padła podczas konferencji dostawców 28 grudnia 2025 roku i szybko odbiła się szerokim echem w branży elektromobilności.
I to nieprzypadkowo. Według danych SNE Research, tylko do października 2025 roku CATL odpowiadał za 38,1 proc. globalnego rynku baterii do pojazdów elektrycznych. To nieznacznie więcej niż rok wcześniej, ale to wciąż wynik, do którego konkurencja może jedynie aspirować. Drugi na liście BYD miał 16,9 proc. udziału, a kolejne miejsca zajęły LG Energy Solution, CALB i Gotion. Innymi słowy, niemal co druga bateria montowana dziś w „elektrykach” na świecie pochodzi z fabryk jednego koncernu.

Teraz Chińczycy chcą utrzymać przewagę, stawiając na technologię, która przez lata pozostawała w cieniu czy też na marginesie. Baterie sodowo-jonowe, bo o nich mowa, mają być wykorzystywane nie tylko w samochodach osobowych, ale także w pojazdach użytkowych, systemach wymiany baterii oraz magazynach energii. To sygnał, że producent nie traktuje ich jako ciekawostki, lecz pełnoprawną alternatywę dla popularnych dziś ogniw litowo-jonowych – oceniają branżowi eksperci.
Kwestia bezpieczeństwa to priorytet
W kwietniu CATL zaprezentował markę Naxtra, pod którą rozwijane są nowe baterie sodowe. Kluczowy parametr, tj. gęstość energii wynosi 175 Wh/kg, a to już poziom zbliżony do najlepszych akumulatorów LFP. To szczególnie istotne, bo właśnie LFP uchodzą dziś za kompromis między ceną, trwałością i bezpieczeństwem. Sód ma jednak dodatkowe atuty, bowiem jest łatwiej dostępny, tańszy i mniej „problematyczny geopolitycznie” niż lit (przyp. red.).

Producent podkreśla też kwestie bezpieczeństwa i pracy w trudnych warunkach. Ogniwa Naxtra zostały zaprojektowane do pracy w zakresie temperatur od minus 40 do plus 70 stopni Celsjusza, co sprawia, że są atrakcyjną opcją dla rynków o surowym klimacie. CATL przekonuje, że właśnie w niskich temperaturach nowe baterie mogą zapewnić dłuższy zasięg i szybsze ładowanie niż klasyczne rozwiązania litowe. Według zapowiedzi, samochody elektryczne wyposażone w tę technologię mają oferować realny zasięg przekraczający 500 kilometrów – zapowiada producent.

Nie bez znaczenia jest również fakt, że baterie sodowo-jonowe od CATL jako pierwsze na świecie uzyskały certyfikację zgodną z nowym chińskim standardem bezpieczeństwa GB 38031-2025, który zacznie obowiązywać 1 lipca 2026 roku. A to z kolei oznacza, iż technologia jest nie tylko gotowa laboratoryjnie, ale przygotowana do spełnienia rygorystycznych wymogów regulacyjnych.
CATL i BYD przejmują rynek
CATL nie ukrywa ambicji. W oficjalnych komunikatach firma podkreśla, że rozwój baterii sodowych ma ograniczyć zależność branży od litu i przybliżyć sektor elektromobilności do „energetycznej wolności”. Brzmi jak hasło marketingowe, ale w kontekście obecnych napięć na rynkach surowców trudno je całkowicie zignorować.
Na początku grudnia serwis Elektromobilni.pl zwracał uwagę, że CATL i BYD przejmują faktyczną kontrolę nad globalnym rynkiem baterii. Od stycznia do października 2025 roku chińscy producenci dostarczyli blisko 69 proc. wszystkich akumulatorów montowanych w pojazdach elektrycznych na świecie, a globalne instalacje sięgnęły poziomu 933,5 GWh. Europa, mimo ambitnych planów, pozostaje w dużej mierze uzależniona od importu technologii i ogniw z Azji (przyp. red.). Jeśli CATL rzeczywiście doprowadzi do masowego wdrożenia baterii sodowo-jonowych w 2026 roku, ta przewaga może się jeszcze pogłębić.
OW
