Niedawno pisaliśmy o ostatniej, tegorocznej turze testów zderzeniowych EuroNCAP. Znana organizacja rozbiła m.in. Volvo EX30 (pięć gwiazdek), Maxusa eTerron 9, a także Porsche Macana Electric, Mini Countryman, Leapmotor C10 czy Deepal S07 (również po pięć gwiazdek), jak również Renault 5 E-Tech Electric i Alpine A290 (po cztery gwiazdki). EuroNCAP nie testowało jednak modelu Chery Exeed Sterra ES, ponieważ nie jest on (jeszcze?) oferowany w Europie. Co nie znaczy, że nie przeprowadzano testów zderzeniowych tego modelu.
Jak wypadły?
Piszemy o nich ze względu na interesującą koncepcję przyświecającą testującym. Nie poprzestano bowiem na uderzeniu Chery w stałą przeszkodę ani nawet na zderzeniu ze sobą dwóch aut. Chiński producent postanowił w dość nowatorski sposób zasymulować sytuację, w której auto zawraca i zderza się z dwoma pojazdami jednocześnie, uderzającymi z dwóch stron w tym samym czasie. Całość została sfilmowana, a teraz może służyć chińskiemu producentowi jako reklama. Test zderzeniowy odbył się w Tianjin w Chinach, przy wsparciu China Automotive Technology and Research Centre (CATARC).
Jak wyglądała próba? Dwa elektryczne auta Sterra ES (to duży sedan mierzący niemal 5 metrów, jego rozstaw osi to 3 metry, w Europie mógłby konkurować np. z Teslą Model S czy Volkswagenem ID.7, a także z Audi A6 e-tron) uderzyły w trzeci, stojący samochód. Każdy z jadących aut poruszał się z prędkością 60 km/h. Jeden pojazd uderzył w przedni prawy róg pod kątem 30 stopni, a drugi – w bok przedziału pasażerskiego pod kątem 180 stopni.
Mimo że mówimy o groźnym przypadku i ciężkiej próbie dla auta, firmy z testu udowadniają, że samochód zachował wysoki poziom bezpieczeństwa, zarówno jeśli chodzi o ochronę siedzących w środku ludzi, jak i bezpieczeństwo konstrukcji i zestawu akumulatorów.
35 ton nacisku
Marka podaje, że auto zostało poddane siłom odpowiadającym 35 tonowemu naciskowi. Exeed Sterra ES zachował jednak integralność strukturalną. Chery podaje, że słupki wytrzymały, siedem poduszek powietrznych otworzyło się zgodnie z oczekiwaniami, a drzwi automatycznie się odblokowały. Zadziałała również funkcja automatycznego połączenia alarmowego. Co istotne, akumulator nie wykazywał śladów wycieków, dymu ani pożaru, a układ wysokiego napięcia automatycznie się wyłączył.
Są też pewne „ale”
Można wskazać, że zderzenie nie jest w pełni miarodajne, ponieważ „zawracające” auto nie poruszało się. Pozostawanie jednego z aut w bezruchu wpływa na koncentrację sił uderzenia na poruszających się pojazdach, co nie odzwierciedla sposobu, w jaki energia jest rozprowadzana w czasie rzeczywistej kolizji. Przy prawdziwym wypadku wszystkie pojazdy byłyby w ruchu, rozpraszając siłę po wszystkich uczestnikach. Również identyczne prędkości uderzających samochodów nie są realistyczne.
Pozostaje jeszcze pytanie o to, jak Chery wypadałoby przy testach przeprowadzanych nie przez producenta, a przez niezależną organizację – na czele z EuroNCAP czy amerykańskim IIHS. Obecnie mamy do czynienia raczej z atrakcyjnym i efektownym spotem promocyjnym niż z prawdziwym testem bezpieczeństwa. Warto jednak podkreślić postęp, jakiego producenci z Państwa Środka dokonują w dziedzinie bezpieczeństwa. Kilka chińskich „pięciogwiazdkowców” we wspomnianych testach EuroNCAP, jest tego potwierdzeniem.
MA