Czy to ma sens?
W teorii wszystko brzmi doskonale – zamiast spędzać czas przy ładowarce, podjeżdża się na odpowiednią stację, gdzie w ciągu kilku chwil dokonuje się wymiany rozładowanej baterii na taką naładowaną do pełna. To brzmi jak recepta na typowe obawy osób rozważających zakup auta elektrycznego. Nie trzeba już bać się oczekiwania przy ładowarce. Jak jest w rzeczywistości? System – choć pomysłowy – ma swoje wady. Stacji wymiany baterii musiałoby być bardzo dużo, by wszystko miało sens. Łatwiej znaleźć ładowarkę. Poza tym, to zawsze pewna komplikacja konstrukcji auta.
Automatyka obsłuży w 5 min
Taki pomysł na rozwiązanie kwestii zasięgu i ładowania szczególnie chętnie rozwijają Chińczycy i to w autach ich produkcji najczęściej można znaleźć wymienne baterie. Z aut oferowanych w Europie mówimy tu przede wszystkim o NIO.
„Operacja wymiany baterii bardziej przypomina wizytę w boksie Formuły 1, niż w warsztacie samochodowym, bo cały proces trwa zaledwie 5 minut. Procedura jest całkowicie zautomatyzowana, nie wymaga obecności pracowników obsługi, co oznacza, że użytkownik może dokonać wymiany o dowolnej porze dnia lub nocy i w dowolnym dniu tygodnia. Stacje są dostępne w systemie “24/7” – tak w 2023 r. opisywaliśmy obserwację procesu wymiany w pokazowej stacji w Berlinie.
Teraz Nio oferuje więcej
Obecnie, w ramach nowej oferty „Bateria jako usługa”, NIO proponuje klientom wybór pojemności baterii, która będzie zamontowana w ich aucie. Do tej pory decyzję podejmowało się na etapie zamawiania auta (do wyboru: 75 kWh lub 100 kWh), ale zmiana podczas użytkowania nie była możliwa. Obecnie w ramach abonamentu (169 lub 269 euro, czyli 724-1150 zł) można wybierać, czy woli się mniejszą czy większą baterię. Tego typu usługa wcześniej była dostępna tylko w Chinach.
W Niemczech klienci mogą teraz elastycznie wybrać odpowiedni rozmiar baterii na kilka najbliższych tygodni – czyli mogą zdecydować się np. na większy pakiet baterii tylko na wyjazd wakacyjny. Jest to możliwe przez jeden lub więcej miesięcy w roku. W Chinach klienci mogą rezerwować różne rozmiary baterii codziennie, co tydzień lub co miesiąc. „Oznacza to, że większość użytkowników jeżdżących na co dzień wybiera bardziej opłacalną baterię o standardowym zasięgu i tymczasowo uaktualnia do większych baterii, jeśli to konieczne” – podaje marka Nio.
Rezerwacji dokonuje się z poziomu aplikacji NIO, a następnie otrzymuje się (następnego dnia) odpowiednio naładowaną, większą baterię w odpowiednim Power Swap Station – bo tak nazywają się stację wymiany baterii Nio. Łącznie w Niemczech jest ich obecnie 18.
– Dzięki elastycznej aktualizacji baterii, europejscy użytkownicy Nio korzystają z możliwości swobodnego podejmowania decyzji i cieszenia się komfortem i beztroską pod względem zasięgu – wszystko po niższych kosztach – powiedziała Kajsa Ivansson Sognefur, szef NIO Power Europe. – Dajemy naszym użytkownikom możliwość wyboru baterii, która najlepiej odpowiada ich potrzebom. To jest przyszłość elastycznej, skoncentrowanej na użytkowniku elektromobilności – dodała.
Nio w Polsce
Auta marki NIO można kupić w Polsce (ceny: od 285 900 zł brutto za model ET5, najbardziej znany model ET7, kosztuje obecnie w ramach wyprzedaży rocznika od 345 000 zł), ale ich sprzedażą zajmuje się prywatny importer.
Nie ma oficjalnego, „firmowego” przedstawicielstwa. Nie ma także stacji wymiany baterii… i raczej nic nie wskazuje na to, by miały się w najbliższym czasie pojawić. Nie jest to prawdopodobnie technologia z wielką przyszłością. Najwięksi gracze na rynku, z Teslą na czele, podchodzą do niej chłodno. Stacje wymiany baterii najpewniej pozostaną wyróżnikiem przede wszystkim marki NIO… ale czy to jej recepta na sukces? Można mieć wątpliwości.
MA