Według licznika elektromobilności PSPA i PZPM, z końcem 2022 r. po polskich drogach jeździło łącznie blisko 65 tys. pojazdów elektrycznych. To aż o 26,5 tys. więcej niż rok temu. Zainteresowanie elektrykami rośnie, a sprzedawcy poszczególnych marek coraz mocniej będą musieli rywalizować o przyciągnięcie kolejnych klientów.
By zachęcić klientów, część z nich wprowadza kolejne udogodnienia. Co mają do zaoferowania oprócz samego pojazdu? Najpopularniejszą formą jest tworzenie nowych punktów ładowania w ramach istniejącej sieci dealerskiej – Volkswagen poinformował w ubiegłym roku, że każdy z jego dealerów będzie miał przynajmniej jeden punkt ładowania AC i jeden DC o mocach kolejno 11 i 22 kW. Plan budowy swoich stacji rozwija również Volvo Cars.
Na samych ładowarkach, bonusy związane z zakupem elektryka się nie kończą. – Peugeot oferuje Wallboxa dla Klientów, którzy kupią auto on-line, a Citroen komunikuje raty aut elektrycznych z uwzględnieniem dofinansowania „Mój Elektryk”, ponieważ Bank PSA ma podpisaną umowę na obsługę subwencji rządowych. Marka Opel była pierwszym partnerem programu Karta Dużej Rodziny, oferującym samochody w pełni elektryczne – wymienia w odpowiedzi dla serwisu Elektromobilni.pl Wojciech Osoś, dyrektor działu PR Stellantis w Polsce.
Pomaga prawo
Jak podkreśla Rafał Wietoszko ze Związku Dealerów Samochodów, stymulacji sprzedaży elektryków sprzyjają również preferencje ze strony prawodawców. – W decyzji pomagają z pewnością programy dofinansowań rządowych jak np. Mój Elektryk oraz przywileje wynikające z posiadania samochodu z „zielonymi tablicami”, jak na przykład możliwość korzystania z buspasów, specjalnych miejsc parkingowych. Dodatkowym plusem w najbliższych latach będzie z pewnością gwarancja wjazdu do Stref Czystego Transportu czy dynamicznie rozbudowywana infrastruktura ładowania. Niewątpliwie ważnym czynnikiem jest też nadal ekskluzywność takiego pojazdu, rozpoznawanego już z daleka dzięki wspomnianym tablicom w charakterystycznym kolorze – mówi.
Z drugiej strony, zauważa jednak, że wciąż część klientów woli omijać elektryki. – Wynika to z wielu czynników, najczęściej w perspektywie długofalowej, czyli, trudności związanych z odsprzedażą, kosztem ewentualnego serwisu, wymiany baterii czy też szeregiem mitów, w które takie pojazdy zdążyły już obrosnąć – dodaje Rafał Wietoszko.
Cena już nie będzie barierą?
Wskazuje także, że pomimo kampanii promujących pojazdy elektryczne, wciąż o zakupie decyduje cena, a ta pozostaje w wielu przypadkach bardzo wygórowana.
– Samochody elektryczne jak wszyscy wiemy nie są jeszcze w tym zakresie najbardziej konkurencyjne. Z pewnością wraz z rozwojem technologii i zmianą trendów rynkowych, ceny będą stawać się niższe, jednak nie powinniśmy się spodziewać ich prędkiego wyrównania z cenami pojazdów spalinowych, o ile kiedykolwiek takie nastąpi – dodaje przedstawiciel ZDS.
Już wkrótce może się to jednak zmienić – to cel, który stawiają przed sobą sprzedawcy. Wojciech Osoś podkreśla, że Stellantis dąży do tego, aby do 2026 r. całkowity koszt posiadania samochodu elektrycznego był równy kosztowi posiadania samochodu z silnikiem spalinowym.
Optymistyczne światło na sprzedaż elektryków rzuca Barometr Nowej Mobilności Polskiego Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA), opublikowany pod koniec 2022 r. (Barometr dostępny na stronie: https://pspa.com.pl/aktualnosci/raport/).
Z przeprowadzonego badania wynika, że w przeciągu sześciu lat z 12% do 42,4% wzrosła liczba Polaków zainteresowanych zakupem samochodu z napędem elektrycznym, co oznacza wzrost o 30% w tym okresie. W przypadku wariantów w pełni elektrycznych (BEV) odnotowano przyrost z 7,2% w 2020 r. do 15% w 2022 r.
Siła pokolenia Z
– Wśród najbardziej zainteresowanych odbiorców pojazdów BEV jest Pokolenie Z, czyli roczniki 1996 – 2004 – osoby wieku między 18 a 26 lat. 19% tej grupy planuje zakupić zeroemisyjny samochód. Również Milenialsi wskazują duże zainteresowanie takim wyborem (17,7%) w przeciwieństwie do Pokolenia X (12,6%) czy Baby Boomerssów (10,8%). Głównymi czynnikami zachęcającymi ankietowanych do wyboru BEV są niższe koszty eksploatacji (51,3%), świadomość ekologiczną (47,8%) jak też możliwość uzyskania dopłaty do zakupu pojazdu (39%) – mówi Jan Wiśniewski, Dyrektor Centrum Badań i Analiz PSPA.
Jazda próbna ważna
O tym, w jaki sposób sprzedawcy starają się przekonać klientów do zakupu elektrycznych pojazdów i jak dziś wygląda branża, mówi w rozmowie z serwisem Elektromobilni.pl, Monika Marszałek – Kierownik Działu Rozwoju Produktu VWFS. Podkreśla, że uwzględniając dopłatę z programu „Mój elektryk”, miesięczna rata za samochód na prąd jest o kilkaset złotych niższa niż w przypadku pojazdu z tradycyjnym napędem. Mówi również o tym, jak ważna jest jazda próbna w przekonywaniu kierowców do pojazdów z zielonymi rejestracjami.
Rynek aut elektrycznych z roku na rok systematycznie rośnie. W 2022 zostało sprzedanych 11 290 samochodów na prąd, co oznacza wzrost o 59 proc. w stosunku do roku poprzedniego. Choć jest to wynik imponujący, należy pamiętać, że pojazdy bezemisyjne stanowią cały czas jedynie 2,7 proc. udziału w sprzedaży samochodów na polskim rynku. Warto wspomnieć, że np. w krajach skandynawskich udział w sprzedaży aut elektrycznych jest dużo wyższy. Mimo to widać potencjał także u nas – szacujemy, że w 2023 roku na polskim rynku będzie około 20 tys. samochodów w wersji elektrycznej. Zdecydowana większość zamówień, jakie napływają do Volkswagen Financial Services, pochodzi od firm i osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą. Z pewnością na taką strukturę sprzedaży wpływa możliwość ubiegania się o dopłaty w ramach programu „Mój Elektryk”, którego VW FS jest uczestnikiem. Nasi klienci doceniają minimum formalności, jakie jest po ich stronie, ponieważ zgodnie z zasadą „jednego okienka” to VW FS przyjmuje, weryfikuje i składa wniosek o dofinansowanie. Na obniżenie cen samochodów elektrycznych korzystnie wpływają też kwoty dopłat, które w porównywalnych konfiguracjach nadal są wyższe niż w przypadku samochodów spalinowych.
Czy oferta aut elektrycznych staje się coraz bardziej konkurencyjna względem tradycyjnych napędów? Jeśli tak, to na czym polegają atuty?
Oferta od Volkswagen Financial Services przygotowywana wspólnie z markami z Grupy Volkswagen obejmuje również auta elektryczne. Oznacza to, że uwzględniając dopłatę z programu „Mój elektryk”, miesięczna rata za samochód na prąd jest o kilkaset złotych niższa niż w przypadku pojazdu z tradycyjnym napędem.
Co, z Państwa doświadczenia, klienci najbardziej cenią w elektrykach?
Z badań, które jako Volkswagen Financial Services przeprowadziliśmy na naszych klientach wynika, że do zakupu samochodu elektrycznego przekonują ich przede wszystkim niższe koszty jego eksploatacji. Zauważamy, że ten argument wzrasta na znaczeniu, podobnie zresztą jak aspekt ekologii i ochrony środowiska, o którym w ostatnim badaniu wspomniało aż 31 proc. ankietowanych.
Czy zachęcają Państwo w jakiś sposób klientów do zakupu aut elektrycznych? Czy są specjalne promocje, akcje marketingowe bądź udogodnienia w zakresie ładowania czy serwisu?
Z naszego doświadczenia wynika, że głównym argumentem, który przekonuje klienta o zaletach samochodu elektrycznego, jest jazda próbna. Prowadzenie pojazdu na prąd to całkiem nowe doświadczenie nawet dla wieloletniego kierowcy. Z tego względu, znając potrzeby naszych klientów flotowych jako Volkswagen Financial Services przygotowujemy dla nich akcje specjalne, dając im możliwość jazdy elektrykiem. Widzimy, że decyzja o wyborze napędu elektrycznego jest punktem wyjścia do dalszych rozmów na temat kompleksowej oferty w zakresie elektromobilności, dotyczącej nie tylko finansowania samochodów, ale też ich ładowania i serwisowania.
Prawdziwe zachęty na horyzoncie
Analizując działania salonów samochodów, a także wypowiedzi przedstawicieli poszczególnych marek można zauważyć, że większość aktywności zachęcających do kupienia elektryka polega albo na wykorzystaniu już istniejących udogodnień prawnych, albo na zaangażowaniu w tworzeniu przyjaznej użytkownikom infrastruktury ładowania albo na wrażeniach z jazd próbnych, które mają przekonać do zakupu auta elektrycznego. Trudno się dziwić – po dużej zapaści na rynku, zaskoczeniem okazała się nawet funkcjonująca od lat wyprzedaż rocznika odbywająca się pod koniec roku.
Na klasyczne promocje rozumiane jako rabaty będzie trzeba zatem poczekać. Można przypuszczać, że nastąpią dopiero po uporaniu się z kryzysem w branży oraz zbudowaniem większej podaży pojazdów elektrycznych.
Autor: Jakub Kowalczyk