- Za kilka dni auta Volkswagena będą mogły ładować się w sieci Supercharger Tesli
- 200 USD – tyle kosztuje adapter do ładowania
- Od przyszłego roku samochody niemieckiego producenta będą standardowo wyposażone w to urządzenie
- Wybrane modele ID.4 i ID. Buzz z roczników 2024 oraz 2025 otrzymają przy okazji aktualizację oprogramowania
- Polscy kierowcy elektryków innych niż Tesla mogą dziś korzystać w pilotażowego programu i ładować się w dwóch lokalizacjach amerykańskiej sieci
Volkswagen z adapterem
Volkswagen oficjalnie potwierdził, że jego elektryczne modele ID.4 i ID. Buzz zyskają dostęp do ponad 25 tysięcy szybkich ładowarek Tesla Supercharger w Ameryce Północnej. Decyzja wchodzi w życie z dniem 18 listopada i obejmuje wszystkie auta kompatybilne z adapterem NACS – urządzeniem, które pozwala korzystać z wtyczki stosowanej w ładowarkach Tesli.
Aby z nowej infrastruktury skorzystać, klienci muszą zakupić oryginalny adapter Volkswagena w cenie 200 dolarów. Dla pierwszych właścicieli roczników 2025 przewidziano rabat w wysokości 100 dolarów, a od 2026 roku adapter stanie się standardem na wyposażeniu wszystkich elektryków marki – twierdzi producent.
Dla kierowców oznacza to ogromny skok jakościowy. Dotąd Volkswagen korzystał głównie z sieci Electrify America, która liczy około 5 tysięcy szybkich punktów ładowania. Teraz klienci otrzymują niemal sześciokrotnie większy dostęp i to przy zachowaniu wysokiej mocy ładowania i niezawodności, z których Superchargery słyną najbardziej.

Jak podkreśla Petar Danilovic z Volkswagen of America, to zmiana, która ma ułatwić codzienne życie właścicielom elektryków: zarówno tym jeżdżącym w długie trasy, jak i osobom polegającym na ładowaniu publicznym – piszą branżowe media.
Adapter, czyli małe urządzenie, wielka zmiana
Jak już pisaliśmy, przejście na standard NACS wymaga zastosowania dedykowanego adaptera. Jednocześnie Volkswagen mocno akcentuje, że działa on wyłącznie z ładowarkami DC, tzn. nie nadaje się do użytku z ładowarkami AC, wallboxami ani tzw. Tesla Destination Chargers. Ten detal techniczny ma jednak niewielkie znaczenie dla użytkowników, którzy najbardziej potrzebują szybkiego ładowania podczas dłuższych tras.

Wybrane modele ID.4 i ID. Buzz z roczników 2024 oraz 2025 otrzymają przy okazji aktualizację oprogramowania. Nowe algorytmy mają poprawić stabilność i efektywność ładowania na stacjach Tesli, zwłaszcza w momentach dużego obłożenia sieci. To ważny krok w stronę interoperacyjności – czyli pełnej współpracy różnych marek z jedną, wspólną infrastrukturą.
Globalny kontekst
Decyzja producenta z Wolfsburga wpisuje się w znacznie szerszy trend. Cała branża przyspiesza integrację z systemem Tesli, który staje się de facto nowym standardem w Ameryce Północnej. Ale równie ciekawie dzieje się w Europie, także nad Wisłą.
W nocy z 6 na 7 listopada Tesla niespodziewanie uruchomiła dostęp do swoich Superchargerów dla kierowców wszystkich marek także w naszym kraju (pisaliśmy o tym kilka dni temu – przyp. red.). Testowy dostęp był jasnym sygnałem: amerykański producent szykuje się do mocnego wejścia na polski rynek ładowania. Ceny podczas testu były wyjątkowo atrakcyjne – na tyle, że mogą w przyszłości zmusić konkurencję do rewizji cenników.
Test objął dwie lokalizacje: warszawską stację przy al. Krakowskiej (tu test się zakończył – przyp. red.) oraz punkt w Rumi (na stronie Tesli widnieje – stan na 14 listopada, jako dostępny dla innych marek – przyp. red.) przy obwodnicy Trójmiasta. To na razie zaledwie „zajawka” tego, co Tesla planuje, ale wystarczyła, by poruszyć branżę i pokazać, że otwarcie sieci Supercharger w Polsce może być kwestią czasu.
Tym samym, można zaryzykować tezę, że nadchodzące lata będą najbardziej dynamicznym okresem w rozwoju elektromobilności, gdyż rynek przechodzi właśnie od zamkniętych ekosystemów do otwartych standardów, a to zawsze oznacza większą konkurencję, niższe koszty i lepsze doświadczenia dla użytkowników.
OW

