Czy Volkswagen ID.7 zrobi karierę na rynku? Mówimy tu o modelu „grającym” teoretycznie w klasie średniej, choć mierzącym niemal 5 metrów – więcej od Arteona, którego pod pewnymi względami zastępuje. „Volkswagen” i „klasy średniej” to słowa, które jeszcze niedawno gwarantowały sukces. Obecnie nie jest to już jednak takie oczywiste, ponieważ klienci – również flotowi – coraz chętniej zwracają się w stronę SUV-ów i marek premium. Najnowszy Passat może nie mieć łatwego życia na rynku, podobnie jak ID.7, czyli jego elektryczny krewniak.
„Siódemka” zyskała jednak właśnie nowy argument w walce o klienta. Mowa o wersji kombi, określanej obecnie przez Volkswagena słowem „Tourer”. Dawniej VW z takim nadwoziem znane były jako Variant. Ale rewolucja trwa – również w nazewnictwie.
Elektryczne kombi wciąż są jeszcze na rynku rzadkością. Obecnie – jeśli uznamy, że z ID.7 Tourer rywalizują wyłącznie inne modele tego typu – konkurent jest tylko jeden. Jest nim pokazane niedawno BMW i5 Touring. Propozycja z Bawarii jest jednak jeszcze dłuższe i pozycjonowane w klasie premium, co ma swoje odzwierciedlenie także w cenie. Wkrótce do gry dołączy jeszcze Audi A6 e-tron w wersji Avant, ale tutaj „problemy” będą te same, co w przypadku BMW.
Volkswagen ID.7 Tourer jest więc autem, które póki co ma dla siebie na rynku sporo miejsca. Walczy jednak także o klientów, którzy rozważają wspomniane samochody typu SUV. Skoda Enyaq, Ford Mustang Mach-E – to tylko niektórzy z konkurentów.
Czym przekonuje Volkswagen? Widziałem ten model na żywo, miałem więc okazję przyjrzeć mu się dokładnie. Zacznijmy od strony, która najmocniej interesuje klientów zwracających uwagę na słowo „Tourer” w nazwie. Czyli od bagażnika.
Jak podaje producent, pojemność kufra tego modelu wynosi 605 litrów. Jak ma się to do rywali? Z BMW i5 Touring Volkswagen wygrywa – i to mimo nieco mniejszej długości. i5 mieści o 35 litrów mniej. ID.7 Tourer musi jednak w tej kwestii uznać wyższość… nowego Passata (690 litrów).
Gdy autem podróżują tylko dwie osoby, po złożeniu tylnej kanapy przestrzeń bagażowa Tourera rośnie do 1714 litrów. Bagażnik na żywo wydaje się nieco zbyt wąski, należy docenić jednak nisko poprowadzony próg załadunku.
Czy ID.7 Tourer wygląda korzystnie? To kwestia gustu – sylwetka jest jednak zwarta, elegancka i samochód robi wrażenie, nawet za sprawą samych wymiarów. Czarny dach optycznie obniża auto, a diodowe listwy z przodu i – zwłaszcza – z tyłu sprawiają, że wydaje się ono również szersze. Konstrukcja została dopracowana pod kątem aerodynamiki i charakteryzuje się oporem aerodynamicznym na poziomie Cx=0,24.
We wnętrzu nie ma zmian w stosunku do wersji liftback. Głównym elementem kokpitu pozostaje duży, dotykowy ekran. Nie zabrakło także drugiego, mniejszego wyświetlacza, umieszczonego przed oczami kierowcy. Ten jednak i tak będzie zapewne spoglądał głównie na head-up, tutaj również z funkcjami tzw. rozszerzonej rzeczywistości. Inżynierowie udoskonalili w ID.7 Tourer (choć zmiany otrzymają „z chmury” również już jeżdżące egzemplarze) asystenta obsługi głosowej. Może on odpowiadać na naturalnie brzmiące pytania, a w późniejszym terminie (po aktualizacji) będzie współpracował również z systemem sztucznej inteligencji. Interesującym gadżetem jest opcjonalny tryb Wellness. Po wybraniu któregoś z „programów relaksacyjnych” samochód emituje odprężającą muzykę, a fotel masuje kierowcę. Warto zauważyć, że opcje masażu są już mocno rozbudowane – bardziej przypominają te znane z modeli klasy luksusowej niż te, które czytelnicy mogą pamiętać z Passata B8 z opcjonalnymi, „ortopedycznymi” fotelami.
Pod względem jakości wykończenia czy ergonomii trudno mieć uwagi do ID.7. Czuć, że mówimy tu o aucie wyższej klasy niż w przypadku choćby dobrze znanych ID.3 czy ID.4/5. Plastiki są bardziej miękkie i przyjemniejsze, zastosowano także lepszej jakości wykończenia detali.
Mocną stroną ID.7 Tourer jest z pewnością ilość miejsca z tyłu. Niemal trzymetrowy rozstaw osi sprawia, że przestrzeni – zarówno na kolana, jak i na stopy – nie zabraknie nikomu. Nawet wysocy pasażerowie mogą się rozsiąść, a ci nieco niżsi mogą się nawet pokusić o założenie nogi na nogę. Przestrzeń nad głową także nie pozostawia nic do życzenia, nawet gdy dany egzemplarz jest wyposażony w opcjonalny dach panoramiczny.
Jak wypada ID.7 Tourer pod względem akumulatorów, zasięgu, mocy i osiągów? Prezentacja nie obejmowała tym razem jazd, nie miałem więc okazji przekonać się, jak to wszystko wypada w praktyce. Według danych technicznych, ID.7 jest oferowane z mocą 286 KM (moment obrotowy: 545 Nm) i z napędem na tył. Do wyboru są dwa warianty wielkości akumulatorów – mniejszy ma 77 kWh netto (wersja Pro), a mocniejszy 86 kWh (Pro S). Na stacjach szybkiego ładowania akumulator o pojemności 77 kWh można ładować z mocą do 175 kW, a akumulator o pojemności 86 kWh – do 200 kW.
Wersja liftback osiąga 100 km/h w 6,5 s. W przypadku kombi należy zapewne dodać do tego czasu 0,1-0,2 s. Dokładne dane są jeszcze nieznane. Jeśli chodzi o zasięg, marka zapewnia, że Tourer przejedzie „nawet 687 km” według wstępnych szacunków.
Ile może kosztować Volkswagen ID.7 Tourer? Dokładnych cen nie podano, należy się jednak spodziewać, że do ceny wersji liftback (od 282 290 zł) trzeba będzie dodać 8-10 tysięcy złotych. Taka cena może stanąć na przeszkodzie sukcesu – zwłaszcza flotowego – nowego modelu. Rosnący segment elektrycznych kombi to jednak dobra wiadomość dla klientów, którzy wolą bardziej tradycyjne nadwozia. W kwestiach stylistyki i praktyczności ID.7 Tourer z pewnością nie rozczarowuje. Czekamy na więcej oficjalnych danych i na jazdy.
EPL