„Nie ma wystarczająco dużo miejsca, aby mieć dwa lub trzy różne modele pasujące do tego samego klienta. Zaczęliśmy pracować nad w pełni elektrycznym Golfem. Mamy konkretne pomysły, jak to będzie wyglądać, ale zobaczymy, jak rozwinie się rynek” – tak w rozmowie z brytyjskim magazynem „Top Gear” powiedział Kai Grünitz, szef ds. rozwoju technicznego w marce Volkswagen. Co to oznacza? Nad modelem ID.3 zbierają się czarne chmury.
Elektryczny kompakt VW zadebiutował w 2019 roku. Jego zadaniem miało być przekonanie klientów na auta kompaktowe w elektromobliności. Zdania na temat tego, czy mu się udało, są podzielone. Model ID.3 nie osiągnął jednak spektakularnego sukcesu, głownie za sprawą wysokiej ceny.
Tymczasem znana od pół wieku nazwa Golf nie wybiera się do lamusa, a przedstawiciele firmy zapewniają, że jest ona „sercem marki”. Od 1974 roku nabywców znalazło 37 milionów egzemplarzy tego modelu. To najlepiej sprzedający się samochód w Europie w historii. Obecnie kompaktowy Volkswagen przeszedł lifting. Golf 8.5 to jego ostatnia spalinowa odsłona. Już potwierdzono, że generacja numer dziewięć będzie samochodem elektrycznym. Golf IX będzie produkowany w Wolfsburgu na platformie Scalable Systems Platform Grupy VW.
Czy jego debiut oznacza natychmiastowy koniec ID.3? Niekoniecznie. Kai Grünitz podkreślił, że obydwa modele przez jakiś czas mogą współistnieć na rynku. ID.3 raczej nie doczeka się jednak drugiej generacji.
Nazwy Volkswagenów i ich wersji, które znamy ze świata spalinowego, raczej przetrwają. Los Polo nie jest jeszcze znany – zostanie zastąpiony przez model ID.2, ale nie podjęto jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie jego nazwy. Już wiadomo, że nazwy „GTI” i „R” oznaczające mocniejsze, „bardziej gorące” odmiany VW, nie znikną wraz z silnikami benzynowymi. Wcześniej pojawi się jeszcze ID.3 GTX, czyli elektryczny hot hatch.
Jeszcze niedawno zastanawiano się, czy ID.3 zastąpi Golfa. Dziś staje się jasne, że Golf jednak wygra. Ale od elektromobilnej przemiany drogi odwrotu już nie ma.
MA