Przełomowy elektryk
To nie był pierwszy całkowicie elektryczny samochód marki Hyundai. Takie miano przypadło modelowi Ioniq Electric – ale to debiutująca w 2018 roku Kona Electric zdobyła o wiele większą popularność i była autem przełomowym dla marki. Dlaczego? To jeden z pionierów elektromobilności w Europie, w tym w Polsce. Kona pokazała, że samochód EV może oferować naprawdę duży zasięg i przyzwoite parametry, a przy tym nie kosztować setek tysięcy złotych. Wielu nabywców, którzy wcześniej obawiali się zbyt małego zasięgu, po zobaczeniu danych technicznych koreańskiego modelu uznali, że warto jednak spróbować.
Hyundai był więc częstym wyborem na pierwszy samochód elektryczny w życiu. Dawni właściciele Kon zwykle przekonali się do modeli tego typu i dziś często jeżdżą Teslami czy Audi z serii e-tron. Konę wspominają miło. Dla Hyundaia także okazała się sukcesem.
Większy akumulator, większy popyt
– Polskie salony opuściło dokładnie 1026 egzemplarzy elektrycznej Kony poprzedniej generacji. To relatywnie dobry wynik, choć wskazujący na to, że elektryki w Polsce wciąż mają niski udział w sprzedaży – mówi Stanisław Dojs, PR Manager w polskim oddziale marki Hyundai. Dodaje, że o wiele lepiej sprzedawała się wersja z akumulatorem 64 kWh. Odmiana z baterią 39 kWh znajdywała o wiele mniej chętnych – niższa cena nie była dla klientów najwyraźniej tak istotna. Woleli mieć większy zasięg.
Kolejna generacja od 2023 roku
Poprzednik jest jednak interesującą propozycją na rynku wtórnym – na przykład dla klientów, którzy szukają właśnie pierwszego auta EV lub chcą uzupełnić domową flotę o coś miejskiego.
Na początek garść faktów: Hyundai Kona ma około 4,2 m długości. Jest więc crossoverem segmentu B, rywalizującym np. z Peugeotem e-2008. Od wersji spalinowej odmiana Electric odróżnia się m.in. brakiem atrapy chłodnicy w pasie przednim. W miejscu, w której inne Kony mają „grill”, odmiana EV ma klapkę gniazda do ładowania. W 2020 roku Hyundai przeszedł lifting. Samochody po modernizacji wyróżniają się m.in. innym przodem (z „ostrymi” reflektorami LED) i zmienionymi zderzakami. W środku zagościł 10,25-calowy wyświetlacz, a pewnymi funkcjami samochodu da się sterować z poziomu aplikacji na smartfona (np. zdalnie go ogrzewać lub schładzać).
Na rynku zazwyczaj można znaleźć auta po liftingu. To między innymi zasługa ich większej podaży na rynku samochodów nowych – od 2018 do 2020 roku Kony Electric powstawały tylko w fabryce w Korei, a od 2020 roku wyjeżdżały także z zakładu w Czechach. Kona Electric pierwszej generacji występuje w dwóch odmianach – pierwsza ma wspomniany akumulator 39 kWh i moc 136 KM. Druga – 64 kWh i 204 KM. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h słabszej Konie zajmuje 9,7 sekundy, a mocniejszej – 7,6 s. Moment obrotowy obydwu wersji wynosi 395 Nm. Zasięg to 305 km w odmianie z małym akumulatorem i 484 km z dużym.
Używana Kona – oferta rynkowa
W tej chwili (stan na 18.07.2024 r. – przyp. red.) na Otomoto wystawiono 71 egzemplarzy używanych Hyundaiów Kona Electric pierwszej generacji, z czego 60 to samochody bez uszkodzeń. Najtańszy egzemplarz (2020 rok, 45 000 km przebiegu) pochodzi z Niemiec i kosztuje 68 000 zł. Duży wybór robi się w przedziale 79-90 tysięcy złotych, ale mówimy tu o wersjach 136 KM, z małym akumulatorem. Dopiero kwoty powyżej 90 tysięcy złotych wystarczą, by móc pozwolić sobie na auto z mocą 204 KM i z większą baterią. Najdroższe egzemplarze kosztują około 160-170 tysięcy złotych. Mówimy tu o sprzedawanych przez autoryzowane salony Hyundaia pojazdach demonstracyjnych z przebiegami kilku tysięcy kilometrów.
Ile należy wydać, by jeździć mało zużytą, bezwypadkową Koną 64 kWh z polskiego salonu? To około 110 tysięcy złotych. Można za tyle liczyć na przebiegi na poziomie 30-60 tysięcy kilometrów.
Czego unikać?
Na pewno aut spoza rynku europejskiego, czyli na przykład sprowadzanych z USA. – Kony sprzedawane w UE mają gwarancję na baterię trwającą 8 lat i mają po tym okresie utrzymać 70% nominalnej pojemności akumulatora – dodaje Stanisław Dojs. To oznacza, że obecnie wszystkie europejskie Kony oferowane na rynku wtórnym w Polsce powinny być jeszcze na „akumulatorowej gwarancji”. Warto „polować” na odmiany z bogatym wyposażeniem – obecność np. wentylowanych foteli czy audio marki Krell to w crossoverze segmentu B powiew luksusu.
Usterki
Kona zbiera bardzo dobre opinie, jeśli chodzi o trwałość. Sporadycznie zdarzają się narzekania na trzeszczenie plastików czy na akumulatory 12V. Warto pamiętać o akcji serwisowej – pojazdy sprzedane między grudniem 2018 r. a lutym 2020 r. były objęte programem obowiązkowych napraw związanych z ryzykiem usterki akumulatora litowo-jonowego i systemu zarządzania akumulatorem (BMS).
„Bateria litowo-jonowa może mieć wewnętrzne uszkodzenia lub oprogramowanie sterujące systemem zarządzania akumulatorem (BMS) może powodować zwarcie elektryczne po naładowaniu. Jeśli wystąpi zwarcie elektryczne, może to spowodować pożar pojazdu, który może zwiększyć ryzyko poważnych obrażeń lub śmierci pasażerów pojazdu, osób postronnych i/lub uszkodzenia mienia” – tłumaczono. Warto sprawdzić, czy auto brało udział w akcji.
Kierowcy chwalą też zwykle jazdę Koną. Nie jest to model sportowy, ale zapewnia wystarczające osiągi i poprawnie się prowadzi. Siłę rekuperacji można regulować. Niektórzy narzekają na trakcję (napęd – tylko na przód), ale to częsty kłopot aut EV ze sporym momentem obrotowym. Zdarza się, że przednie opony zapiszczą przy szybkim ruszaniu.
Kona Electric z drugiej ręki – podsumowanie
– Poprzednia generacja Kony była bardzo udanym modelem. Najlepszą jej cechą był zasięg. Ten deklarowany wynosił ok. 450 km WLTP. I o ile dziś większość aut elektrycznych ma kłopot z osiągnięciem deklarowanych zasięgów w świecie rzeczywistym, o tyle Kona ten zasięg zawsze poprawiała. Podczas jazdy w mieście realne zasięgi na jednym ładowaniu wynosiły nawet 550 – 600 km. Jedna z niemieckich redakcji na torze osiągnęła KONĄ zasięg 1000 km. Kosmos.Wiadomo, że w używanym elektryku realny zasięg najczęściej spada z czasem. Ale w Konie jest po prostu spory zapas. KONA poprzedniej generacji to po prostu bardzo udana konstrukcja – skomentował Stanisław Dojs.
Hyundai Kona Electric poprzedniej generacji to samochód, który za relatywnie niewielką cenę oferuje zalety droższych „elektryków”, takie jak przede wszystkim duży zasięg. Nie trapią go poważne usterki, jest wystarczająco wygodny i praktyczny. To dobra oferta – nie tylko jeśli ktoś szuka pierwszego samochodu elektrycznego w życiu.
Mikołaj Adamczuk