– UE wyraźnie mówi producentom ciężarówek, kiedy prawie wszystkie ich pojazdy będą musiały być bezemisyjne. Europejscy producenci mają teraz jasną trajektorię, aby zwiększyć produkcję platform elektrycznych i wodorowych oraz być gotowym na wyzwanie Tesli i chińskich rywali – powiedział Fedor Unterlohner, kierownik ds. frachtu w T&E.
Rządy UE i posłowie do PE uzgodnili, że od 2035 r. cele będą miały zastosowanie również do pojazdów specjalistycznych, takich jak śmieciarki i ciężarówki budowlane. T&E twierdzi, że to rozszerzenie spowoduje, że dodatkowe 7% rynku pojazdów ciężarowych będzie podlegało celom w zakresie emisji CO2. Negocjatorzy oparli się naciskom ze strony przemysłu paliw kopalnych, aby stworzyć lukę w celach dotyczących e-paliw i biopaliw.
Producenci przyczep muszą poprawić poziom emisji z przyczep do samochodów ciężarowych o 10 proc. do 2030 r. – to cel słabszy niż zaproponowany przez Komisję. Cel emisji CO2 dla autobusów został również obniżony do 90% w 2030 r., a do 2035 r. osiągnie 100%.
T&E szacuje, że cele UE spowodują, że około 30% sprzedawanych samochodów ciężarowych w 2030 r., a co najmniej trzy czwarte w 2040 r., będzie bezemisyjnych – elektrycznych lub wodorowych. Pojazdy ciężkie są drugim po samochodach osobowych największym trucicielem transportu w Europie.
– Żaden z interesariuszy nie dostał wszystkiego, czego chciał, ale prawda jest taka, że jest to bardzo wyważona umowa i pozytywna wiadomość. Jeden z największych trucicieli w Europie ma drogę do ekologii. Producentom i branży transportowej zapewniono długoterminową pewność inwestycji. A teraz zacznijmy wdrażać – podsumował Fedor Unterlohner.