– Liczba rejestracji elektryków rośnie z miesiąca na miesiąc. Wydaje się, że do końca obecnego roku może ona dojść do poziomu 6-7% w rejestracjach miesięcznych. W całym 2023 roku będzie to zapewne wartość bliższa 5%, ale już w 2024 roku możemy nawet podwoić ten wynik do ok. 10% – powiedział Drzewiecki. Według niego wiele zależy od kwestii dostępności samochodów elektrycznych w niższych segmentach cenowych.
– Do tej pory samochody elektryczne sprzedawane były przede wszystkim w najwyższych segmentach, co powodowało, że ich dostępność dla przeciętnego konsumenta była mocno ograniczona. Są już jednak zapowiedzi modeli elektrycznych z niższych segmentów cenowych, co powinno pchnąć ten rynek do przodu – podkreślił szef IBRM Samar.
Na zmianę jeszcze poczekamy
Zastrzegł jednocześnie, że choć kierunek przyszłej dominacji elektryków został wyznaczony przepisami Unii Europejskiej i jest już raczej nieodwracalny, to “jeszcze trochę poczekamy” na moment, w którym udział elektryków w rejestracjach samochodów osobowych na polskim rynku przewyższy udział samochodów z silnikiem diesla. Taka sytuacja, według danych ACEA, miała miejsce po raz pierwszy w historii na rynku Unii Europejskiej w czerwcu 2023 roku.
Zaufanie, oferta i infrastruktura do poprawy
– Diesel nadal cieszy się sporym powodzeniem wśród klientów instytucjonalnych, gdzie stanowi nawet 30% rejestracji, a to firmy wciąż odpowiadają za zdecydowaną większość rejestracji w Polsce. Żeby elektryki mogły stać się popularniejsze od diesli, musi się zmienić ich oferta, znacząco poprawić stan infrastruktury ładowania, a także zmienić się ogólne nastawienie i zaufanie do samochodów elektrycznych. Myślę, że nie nastąpi to wcześniej niż za ok. 5 lat – podsumował Drzewiecki.