Rynek publicznego ładowania aut elektrycznych w Polsce właśnie otrzymał potężny cios. W nocy z 6 na 7 listopada, jak donosi portal WysokieNapiecie.pl, Tesla na krótko udostępniła w Polsce swoje superszybkie stacje ładowania kierowcom wszystkich marek samochodów. Ten testowy ruch, choć chwilowy, zapowiada prawdziwą rewolucję, która zmusi konkurencję do reakcji.
Jak zaobserwował Bartłomiej Derski z portalu WysokieNapiecie.pl, na krótko pojawiła się możliwość ładowania innych samochodów elektrycznych niż Tesla na dwóch lokalizacjach: przy al. Krakowskiej 61 w Warszawie oraz w Rumi na obwodnicy Trójmiasta. To sygnał, że amerykański gigant szykuje się do otwarcia swojej renomowanej, niezawodnej sieci dla wszystkich. I to z cenami, które mogą wywrócić rynek do góry nogami.
Wojna cenowa nadchodzi
WysokieNapiecie.pl, powołując się na dane z testowego udostępnienia, podaje szokujące stawki. W Warszawie kierowcy nie-Tesli mieliby płacić 1,30 zł/kWh w nocy i 2,30 zł/kWh w dzień. Dla porównania, jak wskazuje analiza portalu, konkurencyjny hub Ekoen przy tym samym lotnisku oferuje energię w widełkach 1,79-2,49 zł/kWh. Różnica jest więc znacząca (warto zapoznać się z ogólnymi cenami na rynku dzięki Rankingowi Cen Energii przygotowanym przez EV Klub Polska i Elektromobilni.pl).
Niektórych operatorów te ceny wręcz przerażają. Jeden z menedżerów konkurencyjnej sieci, z którym rozmawiał portal WysokieNapiecie.pl, określił to mianem „dumpingu cenowego”, twierdząc, że „przy tych cenach nie da się zarobić”. Tesla, dysponując globalną skalą i własną, sprawdzoną technologią, prawdopodobnie może sobie na to pozwolić. Dla mniejszych graczy to zapowiedź bardzo trudnego okresu.

Przewaga, która boli konkurencję
Do tej pory sieć Tesli była enklawą dla właścicieli jej aut, którzy cenili sobie niezawodność i atrakcyjne ceny. Teraz, jak wynika z informacji medialnych, ta przewaga ma zostać wyeksportowana na resztę rynku. Wszystkie współczesne auta elektryczne w Europie korzystają ze standardu CCS2, więc technicznie nic nie stoi na przeszkodzie, by ładowały się u Tesli.
Proces, który przetestował już w 2022 roku WysokieNapiecie.pl, jest prosty: ładowanie i płatność obsługiwane są w całości przez aplikację. To wygodne, choć – jak zauważa portal – wymaga od kierowcy pobrania kolejnej apki w telefonie.
Koniec spokojnych czasów
Dla polskich operatorów, takich jak GreenWay, Ekoen czy Orlen, nadchodzi czas próby. Ich przewagą jest aktualnie stale rozbudowywana sieć. Jednak gdy Tesla rozbuduje swoje moce – firma dostała 15 mln euro unijnego dofinansowania na budowę setek punktów w regionie, w tym Polsce – ta przewaga może stopnieć.
Kierowcy zyskają to, o czym od lat marzyli: dostęp do jednej z najlepszych sieci ładowania na świecie. Dla reszty rynku zaczyna się gra, w której stawki są wyjątkowo wysokie. Czas pokaże, kto zdoła utrzymać się na fali, a kto zostanie zmyty przez amerykańską tsunami.
OW

