Home Rynek Polska Solidność w cenie. Jakość „elektryka” jest najważniejsza

Import BEV

Solidność w cenie. Jakość „elektryka” jest najważniejsza

Import BEV

Solidność w cenie. Jakość „elektryka” jest najważniejsza

Fot. Rafał Modzelewski
Import może być świetną alternatywą dla szukających elektrycznego auta w przystępnej cenie
Przeczytasz w 3 min
Przeczytasz w 3 min

Rynek nowych samochodów elektrycznych rośnie. Wraz z nim zwiększa się też ilość aut z drugiej ręki w tym również tych pochodzących z importu. Czy Norwedzy to uczciwi partnerzy, dlaczego warto sprowadzić używane auto i kto powinien posiadać w garażu elektryka – na te i inne pytania odpowiada w rozmowie z elektromobilni.pl Rafał Modzelewski, szef firmy VITARAFA, importer używanych samochodów bateryjnych i członek EV Klub Polska. Zapraszamy.

Elektrycznych samochodów przybywa. I tych salonowych, z rynku wtórnego, ale też z importu, który jak się, domyślam rośnie wraz z rynkiem. Dlaczego zdecydował się Pan właśnie na działalność związaną z importem aut bateryjnych?

Pierwszy samochód elektryczny kupiłem w 2021 r. Był to oczywiście Nissan Leaf 24kWh z Norwegii. Jeździłem wtedy na taksówce w Gdańsku i szukałem oszczędności. Darmowe ładowarki Energa i w Porcie Gdańsk mnie zachęciły. Niestety tak mała bateria na taxi się w ogóle nie sprawdziła. Ładowanie co 2-3 h zimą to był koszmar. Po 8 miesiącach jazdy nim na taxi i pomocy w Ukrainie na początku wojny zdecydowaliśmy się z żoną na rozpoczęcie importu tych aut do Polski. Jeden, drugi, trzeci Leaf i tak jakoś poszło. Uczciwość, rzetelność i dostawa pod dom klienta to coś co nas wyróżnia i sprawia, że klienci polecają nas dalej a także wracają po kolejne auta. Nie wyobrażamy sobie teraz by móc jeździć np. spalinowym autem z manualną skrzynią biegów. To jakaś prehistoria!

Preferuje Pan jakieś marki, czy też mówimy o szerokiej gamie BEV?

Sprowadzamy głównie Nissan Leaf pierwszej generacji (24 i 30kWh), na nich znamy się najlepiej. Ale nie zamykamy się na żadne marki. Sprowadziliśmy też wiele Tesli (głównie z darmowym ładowaniem), Hyundai, Volkswagenów, Citroenów.

Importuje Pan tzw. okazje czy klient zamawia konkretny model auta, a Pan go po prostu szuka? Jak przebiega taki proces? Zgłaszam się do Pana i …..

Są dwie drogi – albo auto mamy na stanie i po prostu je sprzedajemy bądź szukamy auta zgodnego z wymaganiami klienta – wtedy ustalamy co klient potrzebuje, podsyłamy oferty, ustalamy cenę, podpisujemy umowę i „lecimy” po auto. Lecimy, bo auta sprowadzamy zawsze na kołach – tylko bezwypadkowe i sprawne technicznie.

No właśnie. Z jakich krajów importuje Pan dziś samochody elektryczne?

Głównie Norwegia, powoli tez inne rynki: Holandia (Niderlandy – przyp. red.), Belgia i Niemcy.

Import auta jest obarczony pewnym ryzykiem. Negatywnych historii nie brakuje. Auto bezwypadkowe okazuje się złomem po dużym „dzwonie”, a zamiast 100 tys. km ma „nastukanych” powiedzmy 300 tys. km. Czy takie historie mają również analogie w wypadku importowanych elektryków?

Na szczęście nie. My zawsze robimy raport carvertical i rzadko kiedy spotykamy jakieś historie. Rynek norweski jest bardzo uczciwy. Nie ukrywa wad, nie „picuje” aut na sprzedaż, nie kręci liczników…

Czy zapewnia Pan również naprawę uszkodzonego, sprowadzonego auta? Czy w przypadku samochodu elektrycznego problemem nie jest np. uszkodzona bateria?

W większości aut, które sprowadzamy nie ma nic do naprawy. Jeśli są, to jakieś drobiazgi z zawieszeniu czy hamulcach. Naprawiamy to i dostarczamy klientowi auto bez wad – gotowe do jazdy bez żadnej inwestycji. Baterie w naszych autach mają SOH od 75% do 98%, więc nie ma potrzeby ich naprawiać czy wymieniać.

Dlaczego klienci decydują się Pana zdaniem na import samochodów elektrycznych? To decyzja wynikająca z cenowej kalkulacji? Ile można zaoszczędzić na sprowadzonym modelu? Jakiś przykład?

Myślę, że w przypadku Nissana Leafa decyduje dobry PR tego modelu od aktualnych użytkowników. W nim się prawie nic nie psuje, zasięgu ma wystarczająco na dzień kręcenia się wokół miasta i kosztuje bardzo sensownie – aktualnie Leaf 24 SOH ok 80% z 2013-2015 r. w pełnym wyposażeniu Tekna (skóra, LEDy, kamera 360°, nagłośnienie Bose), kosztuje mniej niż 30 000 zł.

I z drugiej strony. Kto sprzedaje używane elektryki za granicą? Osoby prywatne, firmy leasingowe, ubezpieczyciele?

Staramy się kupować auta głównie od osób prywatnych, czasami też od lokalnych handlarzy. Nie zamykamy się na źródło, ważna jest jakość auta.

Jak Pan ocenia rozwój elektromobilności w Polsce? Jakie są perspektywy, a jakie bariery?

Rozwija się zgodnie z założeniami. Polacy ogólnie są nastawieni negatywnie, gdy ktoś ich do czegoś zmusza. Zakaz rejestracji aut spalinowych po 2035 r. to tylko bardziej nakręca. Ilość ładowarek rośnie szybciej niż ilość aut. Według mnie każdy kto ma instalację fotowoltaiczną na dachu powinien mieć auto elektryczne w garażu a dysproporcja między nimi póki co jest ogromna (1mln vs 70 tys.).

Czy rynek importu samochodów elektrycznych ma przyszłość w Polsce?

Oczywiście! Kto się nie przestawi zostanie w tyle. Ale z mojego punktu widzenia im mniejsza konkurencja tym lepiej 😉.

Dziękuję za rozmowę,

Paweł Mazur

Narzędzia
i kalkulatory

Partnerzy kampanii Elektromobilni.pl

Partnerzy strategiczni
Partnerzy branżowi
Organizator