Rynek relatywnie niedrogich aut elektrycznych, czyli takich, które kosztują ok. 100-120 tysięcy złotych, do tej pory był raczej ubogi. Oprócz Dacii Spring klienci nie mieli wielkiego wyboru, a ci szukający nieco większych i lepiej nadających się na trasy aut musieli zwiększyć budżet. Obecnie sytuacja się powoli zmienia, wraz z debiutem np. Citroena e-C3 i rosnącą ofertą modeli chińskich. Przyszłość ma być jeszcze bardziej atrakcyjna dla szukających auta EV za rozsądne pieniądze.
O planach Volkswagena na budowę modelu ID.2 słychać już od dawna. Niektórzy mogli być jednak zdziwieni, że Skoda – wciąż postrzegana jako bardziej „budżetowa” marka koncernu – nie planuje podobnego debiutu. Teraz się to zmienia.
Nowy model ujrzymy oficjalnie w piątek. Wtedy zapewne poznamy także jego nazwę. Jak na razie, Skoda zapowiedziała pokaz auta (podczas dorocznej konferencji marki) i zaprezentowała jego fragmenty na krótkim filmie. Stylistyka przypomina niewielkiego SUV-a pokazanego w kwietniu zeszłego roku. Słowem – jest zgodna z najnowszą filozofią designu marki.
Powstanie na platformie MEB Entry, czyli tej, którą otrzyma też VW ID.2, a także bazowa Cupra, model Raval. Ważną informacją może być pojemność bagażnika nowej Skody. Mimo niewielkich wymiarów zewnętrznych mówimy o 460-litrowym kufrze, czyli takim, jak w kompaktowej (i spalinowej) Scali. Nie wiadomo jeszcze, o jakiej mocy. Volkswagen ujawnił wcześniej, że ID.2 może mieć akumulator 38 kWh i 56 kWh, a zasięg może sięgać 450 kilometrów. VW osiągnie 100 km/h w około siedem sekund. Bardzo możliwe jednak, że Skoda skorzysta ze słabszych jednostek. Może otrzymać również mniejsze akumulatory.
Cena nowego modelu ma wynosić ok. 25 000 euro, czyli ok. 107 000 złotych. Skoda będzie konkurować nie tylko ze wspomnianym Springiem, ale i z Hyundaiem Casperem czy propozycją Forda z tego samego segmentu. Czekamy na piątkowy debiut.
MA