System e-TOLL rośnie
Kierowcy i – przede wszystkim – przewoźnicy będą musieli głębiej sięgnąć do kieszeni. Wydłużenie sieci dróg płatnych, to kolejne duże rozszerzenie systemu w ostatnich latach.
Resort finansów wyjaśnia, że rozszerzenie e-TOLL to część długofalowej polityki objęcia opłatą wszystkich odcinków dróg klasy A (autostrady) i S (drogi ekspresowe) zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. „W Polsce docelowo wszystkie odcinki dróg klasy A i S, zarządzane przez Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad, są przeznaczone do objęcia opłatą elektroniczną” – napisano w komunikacie resortu.
Według zapowiedzi Ministerstwa, w pierwszej kolejności opłatami zostaną objęte nowo wybudowane odcinki tras najwyższej klasy technicznej, a typowanie konkretnych fragmentów odbyło się po „przeprowadzeniu prac geodezyjnych przez Krajową Administrację Skarbową w celu optymalizacji lokalizacji dla wirtualnych bramownic systemu poboru opłat działającego w technologii GNSS”.
Oznacza to, że system nie wymaga już fizycznych bramek czy punktów poboru – opłaty są naliczane automatycznie na podstawie sygnału satelitarnego, który śledzi przejazd pojazdu. Takie rozwiązanie wprowadzono w Polsce w 2021 roku, zastępując nim dotychczasowy system viaTOLL.
Więcej płatnych dróg, większe wpływy do budżetu
Jak wynika z informacji Ministerstwa Finansów, obecnie elektroniczna opłata obowiązuje na około 5225 km dróg krajowych, a po grudniowej zmianie liczba ta wzrośnie do blisko 5869 km. Zmianie ulegnie również bazowa stawka e-myta, która nie była aktualizowana od 2011 do 2021 roku – przez dekadę podlegała jedynie corocznej waloryzacji inflacyjnej. Teraz resort chce dostosować ją do obecnych kosztów utrzymania infrastruktury i rosnących cen.
Jak podano w oficjalnym dokumencie „Informacja o działaniach podjętych przez Polskę w celu realizacji zalecenia Rady w ramach procedury nadmiernego deficytu”, wpływy z rozszerzenia systemu i podniesienia stawek mają zwiększyć dochody państwa o 2,77 mld zł w 2026 roku. Środki te trafią do Krajowego Funduszu Drogowego, który finansuje budowę nowych dróg ekspresowych, obwodnic i autostrad.

„Planowane rozszerzenie jest kontynuacją polityki obejmowania nowo wybudowanych dróg najwyższej klasy opłatą za przejazd pojazdów o masie powyżej 3,5 tony” – podkreśla Ministerstwo Finansów. Resort nie ujawnił jednak, które konkretne odcinki zostaną objęte nowymi opłatami.
Powrót do rozszerzenia systemu
Rozszerzenie sieci płatnych dróg to kontynuacja procesu, który po krótkim spowolnieniu w latach 2020-2022 znów nabiera tempa. W 2024 roku sieć e-TOLL wydłużyła się aż o 1600 km, co było największym przyrostem w historii systemu. Teraz, w ciągu zaledwie dwóch lat, łączna długość tras płatnych zwiększy się o ponad 2,2 tys. km.
Ministerstwo tłumaczy to potrzebą „uszczelnienia sieci” i objęcia opłatą wszystkich kluczowych korytarzy transportowych, zwłaszcza tych, które powstały w ostatnich latach w ramach programów rządowych i współfinansowanych przez Unię Europejską. Jednocześnie resort otwarcie przyznaje, że rozszerzenie systemu to również sposób na zwiększenie wpływów budżetowych w sytuacji, gdy fundusze unijne na infrastrukturę drogową maleją.
W najnowszym budżecie UE na lata 2021-2027 Polska otrzymała znacznie mniejsze dotacje na drogi niż w poprzednim okresie finansowania. W efekcie coraz więcej środków na inwestycje drogowe musi być pozyskiwanych z krajowych źródeł – m.in. właśnie z opłat elektronicznych.
„To realne działanie w ramach procedury nadmiernego deficytu, które ma pomóc w zwiększeniu dochodów sektora finansów publicznych i zrównoważeniu wydatków na infrastrukturę” – wskazuje komunikat Ministerstwa Finansów.
Cios w branżę transportową
Choć władze przekonują, że zmiana jest konieczna z punktu widzenia stabilności budżetu i rozwoju infrastruktury, w branży transportowej nie brakuje obaw. Dodatkowe kilometry dróg płatnych oraz wyższe stawki e-myta mogą oznaczać dla przewoźników ciężarowych istotny wzrost kosztów operacyjnych.
W praktyce może to przełożyć się na wyższe ceny usług transportowych, a w dalszej perspektywie – również na ceny towarów. Dla firm działających w sektorze logistyki i spedycji, które już zmagają się z rosnącymi kosztami paliwa, ubezpieczeń i płac, każda zmiana w systemie opłat drogowych oznacza konieczność przeliczenia rentowności tras.

Eksperci wskazują też, że grudniowy termin wprowadzenia nowych przepisów – tuż przed świętami Bożego Narodzenia – może być szczególnie dotkliwy, ponieważ w tym czasie ruch towarowy w kraju i tranzyt przez Polskę osiąga roczne maksimum.
Kierunek: pełna digitalizacja i odpłatność sieci
System e-TOLL, który zastąpił viaTOLL, opiera się na technologii GNSS, czyli satelitarnym śledzeniu pojazdów. Opłaty są pobierane automatycznie, na podstawie lokalizacji pojazdu, bez konieczności przejeżdżania przez bramki.
To element szerszej strategii digitalizacji transportu i infrastruktury. W założeniu system ma w przyszłości obejmować nie tylko drogi krajowe, ale także wybrane odcinki dróg wojewódzkich i obwodnic miejskich, jeśli zostaną one zakwalifikowane do kategorii tras o znaczeniu krajowym.
Ministerstwo Finansów zapewnia, że rozszerzenie systemu odbywa się „z pełnym uwzględnieniem potrzeb przewoźników i bezpieczeństwa ruchu drogowego”. Czy tego typu zmiany nie dążą jednak do tego, że wkrótce praktycznie wszystkie główne trasy w kraju będą płatne dla transportu ciężkiego?
Takich pytań nie brakuje. Pamiętajmy jednak, że o płatnościach dla aut osobowych nie ma (jeszcze?) mowy. Tego typu podwyżki i rozszerzenia dotyczą ciężarówek, ale im droższy jest przewóz towarów, tym droższe są… towary w sklepach.
PMA

