– To był projekt uznany za sztandarowy, dofinansowywany przez państwo. I teraz powstaje poważne pytanie, czy to jest opłacalne, realizowalne, wpisujące się w strategię rozwoju Polski – powiedziała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w rozmowie z portalem biznesowym Polskiej Agencji Prasowej, opisując Izerę. – Przygotowujemy pakiet rewizji KPO do rozmów z Komisją Europejską, chciałabym, żeby był on gotowy do akceptacji premiera w lutym – dodała.
Zdeaktualizowana szansa rynkowa?
Czy to oznacza, że inicjatywa pod nazwą Izera staje pod znakiem zapytania? Sytuacji ElectroMobility Poland z pewnością nie poprawia ujawniony we wrześniu 2023 roku raport Najwyższej Izby Kontroli. Stwierdzono tam między innymi, że założenia budowy samochodu i cele strategiczne nie były realizowane terminowo. Rodzi to zagrożenie, że cyt.: „potencjalna szansa rynkowa ulegnie dezaktualizacji, a produkt nie znajdzie oczekiwanego przez spółkę w planach popytu rynkowego”. NIK wskazywał także na „aktualizowanie istotnego ryzyka dla projektu” związane z tym, jak mocno cała procedura się przedłuża.
W kontrze do zarzutów
W odpowiedzi na raport, w grudniu przedstawiciele ElectroMobility Poland zorganizowali spotkanie z mediami, na którym wskazywano, co już udało się zrobić. Podkreślano, że z puli 500 milionów złotych przeznaczonych na projekt wydano 277 milionów, z czego 78 proc. przeznaczono na prace projektowe i przygotowawcze. Wskazywano także, że firma co prawda liczy na dalsze dofinansowania ze Skarbu Państwa (łączny koszt projektu może wynieść nawet ponad 6 miliardów złotych), ale prowadzi także rozmowy z zewnętrznymi inwestorami, również spoza Polski. Przedstawiciele projektu zapewniali, że jego założenia są wciąż aktualne, rozpoczęto prace z kluczowymi dostawcami, a spółka podpisała już listy intencyjne dotyczące dystrybucji Izery na dużych europejskich rynkach, np. w Hiszpanii, Portugalii i w krajach Beneluksu.
Jaki będzie dalszy los Izery? Zapewne… niepewny. Zmiana w Sejmie może mocno wpłynąć na plany dotyczące budowy polskiego samochodu elektrycznego. Główny powód to bardzo mocne skojarzenia między Izerą a poprzednim rządem. Projekt jest uznawany za polityczny i napędzany ambicjami, a nie realną rynkową potrzebą i chłodną kalkulacją.
Turcja w elektromobilnym gronie
Jak jest naprawdę? Przed nami zapewne sporo wyliczeń i być może także weryfikacji kluczowych założeń Izery. Warto tu wskazać na turecki samochód elektryczny Togg. To z całą pewnością projekt polityczny, powiązany z ambicjami rządzącego nad Bosforem Recepa Tayyipa Erdogana. Udało się go jednak doprowadzić do końca – i to pomimo tego, że Togg startował później niż ElectroMobility Poland. Obecnie w Turcji zaprezentowano już drugi model „narodowego” konsorcjum, a lada chwila Togg będzie sprzedawany w Niemczech. Warto mieć jednak na uwadze, że projekt ma wielu krytyków, wskazujących na brak ekonomicznego uzasadnienia.
Chłodna kalkulacja
Przemysł motoryzacyjny odpowiada w Polsce za 8 proc. PKB i zatrudnia ponad 150 tysięcy osób. W obliczu koniecznych zmian i transformacji napędowej przeprowadzanej przez wszystkich producentów, sektor czekają wielkie zmiany. Być może oznacza to również zwolnienia, chociażby w fabrykach silników spalinowych. Im mocniej Polska i polskie firmy będą obecne w sektorze EV, tym lepiej. Nowe projekty oznaczają powstawanie nowych miejsc pracy, również dla wykwalifikowanych pracowników np. sektora IT. Czy ta obecność będzie powiązana z wyjechaniem na drogi samochodu „narodowej” marki? Tego nie wiemy. Warto jednak, by osoby weryfikujące ten projekt spojrzały na całość chłodno, oddzielając politykę od biznesu.
MA