Ostateczne głosowanie Rady UE dotyczące ograniczenia emisji CO2 nowych samochodów osobowych i dostawczych o 100% od 2035 r. jest niewątpliwym sukcesem i potwierdzeniem kontynuacji obranego kierunku na drodze ku neutralności klimatycznej zjednoczonej Europy. Jednocześnie to końcowy etap procesu legislacyjnego, który został zainicjowany przez Komisję Europejską w lipcu 2021 r. w ramach pakietu „Fit for 55”. Podjęte decyzje oznaczają, że za niecałe 13 lat we wszystkich państwach członkowskich, również w Polsce, z salonów będą mogły wyjeżdżać przede wszystkim samochody całkowicie elektryczne (BEV) lub wodorowe (FCEV). Jedyny wyjątek mogą stanowić pojazdy zasilane e-paliwami, które na wniosek Niemiec zostaną uznane jako neutralne pod względem emisji CO2. Biorąc jednak pod uwagę prognozowany poziom rozwoju tej technologii można założyć, że podobnie jak dziś, również w 2035 r. paliwa syntetyczne pozostaną rynkową niszą.
Mimo zawirowań na ostatniej prostej za przyjętymi zmianami ostatecznie zagłosowały 23 państwa, w tym również Niemcy, które wcześniej zainicjowały sprzeciw względem nowych przepisów. 3 kraje wstrzymały się od głosu (Włochy, Bułgaria oraz Rumunia). Polska jako jedyne państwo nie tylko w regionie CEE, ale również w całej Unii Europejskiej, opowiedziała się przeciwko zmianom. Sprzeciw naszego rządu trudno ocenić pozytywnie z co najmniej kilku powodów. Po pierwsze był niepotrzebny – w żaden sposób nie wpłynął (bo wpłynąć nie mógł) na końcowy wynik głosowania i miał znaczenie czysto symboliczne. Po drugie postawił nasz kraj w opozycji do całej reszty Europy. A po trzecie – stanowi niepokojący sygnał chęci opóźnienia zmian, które nie tylko są nieuniknione, ale również stanowią szansę na rozwój gospodarczy Polski, umocnienie pozycji polskich firm w łańcuchu dostaw sektora motoryzacyjnego oraz zdecydowane ograniczenie emisji z sektora transportu.
Po wspomnianym głosowaniu zakaz rejestracji nowych samochodów spalinowych (z wyjątkiem zasilanych e-paliwami) stał się faktem. Na etapie proceduralnym to już w praktyce zamknięty rozdział. Nadszedł moment, by przystąpić do realizacji kolejnego, kluczowego etapu tworzenia optymalnych warunków do rozwoju elektromobilności w Unii Europejskiej: rozbudowy stacji ładowania. Czas ku temu najwyższy, ponieważ we wtorek zapadły jeszcze inne, bardzo ważne ustalenia: 28 marca posłowie Parlamentu Europejskiego oraz szwedzka prezydencja Rady osiągnęły wstępne porozumienie dotyczące projektu AFIR – rozporządzenia, które zastąpi dyrektywę z dnia 22 października 2014 r. w sprawie rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych. To kolejny akt prawny zaproponowany pierwotnie w ramach pakietu „Fit for 55”. Jako rozporządzenie będzie obowiązywał bezpośrednio w każdym państwie członkowskim, bez potrzeby implementacji do prawa krajowego.
Nowe regulacje nałożą na każde państwo członkowskie konkretne wymagania dotyczące rozbudowy sieci stacji ładowania. Zakładają m.in. obowiązek podwyższania łącznej mocy infrastruktury w zależności od liczby zarejestrowanych samochodów z napędem elektrycznym. Komisja Europejska proponowała wcześniej, żeby na jeden BEV przypadał 1 kW mocy, a na jedną hybrydę plug-in – 0,66 kW. Zawarte porozumienie zakłada podwyższenie tych liczb o 30%. Oznacza to w praktyce, że państwa członkowskie będą musiały rozbudowywać infrastrukturę ładowania znacznie szybciej niż pierwotnie planowano. Inne propozycje są równie ambitne. Przykładowo, od 2025 r. w sieci bazowej TEN-T maksymalnie co 60 km muszą powstać stacje ładowania (dla elektrycznych samochodów osobowych i dostawczych) o mocy co najmniej 400 kW (w obu kierunkach). Dwa lata później podobne wymogi obejmą połowę sieci kompleksowej TEN-T, gdzie co maksymalnie 60 km ma być zainstalowana infrastruktura o mocy co najmniej 300 kW (w obu kierunkach). Celem AFIR jest również wsparcie zeroemisyjnego transportu ciężkiego. Na mocy rozporządzenia już w 2025 r. HUBy ładowania (dla elektrycznych ciężarówek) o mocy 1 400 kW będą musiały funkcjonować na 15% sieci TEN-T w maksymalnej odległości 120 km od siebie. W 2027 r. infrastruktura ładowania (HUBy o mocy 2 800 kW) ma pokryć 50% sieci TEN-T, a w roku 2030 (HUBy o mocy 3 600 kW) – 100%, przy czym rozmieszczenie stacji ulegnie znacznemu zagęszczeniu (do maksymalnie 60 km). Na państwach członkowskich spocznie również obowiązek rozbudowy stacji tankowania wodoru. Wzdłuż sieci TEN-T będą musiały funkcjonować co 200 km w jednym kierunku. Uzgodniony projekt AFIR zakłada także zapewnienie kierowcom przejrzystych i łatwych do porównywania informacji o cenach paliw alternatywnych (w ujęciu za kilowatogodzinę, sesję, minutę lub kilogram) oraz wprowadzenie możliwości korzystania z uproszczonych metod płatności za usługi ładowania lub tankowania paliw alternatywnych (za pomocą kart płatniczych, urządzeń zbliżeniowych lub kodów QR). Do 2027 r. Komisja Europejska ma ustanowić bazę danych o paliwach alternatywnych (zawierającą m.in. informacje o dostępności stacji i cenach za usługi ładowania).
Co to oznacza dla Polski? Z jednej strony sprostanie celom AFIR stanowi olbrzymie wyzwanie. W I kwartale 2022 r. moc zainstalowana w sieci ogólnodostępnej infrastruktury ładowania w naszym kraju wynosiła 77 MW – o 39 MW więcej niż przewidywał pierwotny, mniej ambitny projekt AFIR (zaproponowany przez Komisję Europejską). Biorąc jednak pod uwagę postępujący, bardzo dynamiczny rozwój polskiej floty samochodów elektrycznych (oparty na prognozowanych liczbach ujętych w raporcie PSPA „Polish EV Outlook”), a także wymogi rozporządzenia, już w 2025 r. moc stacji ładowania funkcjonujących w Polsce powinna wzrosnąć do 435,8 MW, w 2030 r. do 1383,5 MW, zaś w 2035 r. – do 2613,1 MW. Oznacza to konieczność podwyższenia mocy zainstalowanej w infrastrukturze ogólnodostępnej do 2035 r. o 34 razy. W praktyce – z uwagi na podniesienie wymogów co do łącznej mocy stacji ładowania – wzrost powinien być jeszcze większy. Wyzwaniem będzie również rozwój infrastruktury dla zeroemisyjnego transportu ciężkiego. Proces jej rozbudowy zaczynamy od zera – na 2680 ogólnodostępnych stacji ładowania, które funkcjonowały w Polsce pod koniec lutego 2023 r. ani jedna nie była przeznaczona dla elektrycznych ciężarówek. W konsekwencji realizacja wymogów AFIR oznacza konieczność nie tylko poniesienia znacznych nakładów finansowych, ale również mobilizacji wszystkich uczestników interesariuszy sektora e-mobility, z sektorem elektroenergetycznym i administracją publiczną na czele. Paradoksalnie jednak, wyznaczenie jak najbardziej ambitnych celów AFIR leży w interesie wszystkich państw regionu Europy Środkowo-Wschodniej (w tym Polski), w których infrastruktura ładowania jest rozbudowana słabiej niż na zachodzie Europy. Będzie to bowiem w praktyce jedyny wiążący instrument natury prawnej, który może zmotywować administrację publiczną do zintensyfikowania wysiłków na rzecz rozwoju zeroemisyjnego transportu. W konsekwencji AFIR stwarza historyczną szansę na zdecydowane ograniczenie dysproporcji w zakresie rozbudowy infrastruktury pomiędzy krajami z obszaru CEE, a państwami UE 15. Wprowadzenie AFIR może mieć również pozytywny wpływ na kluczowe obszary gospodarki. Jednym z nich jest transport ciężki, którego Polska jest niekwestionowanym liderem w Unii Europejskiej (z największą flotą samochodów ciężarowych obsługujących prawie 1/3 przewozów transportowych w UE). W świetle nieuniknionej wymiany parków samochodów ciężarowych w państwach Wspólnoty przyspieszenie rozbudowy infrastruktury ładowania dla eHDV pozwoli na utrzymanie wysokiego poziomu konkurencyjności polskich przewoźników i tworzenie nowych miejsc pracy. Przede wszystkim jednak AFIR dysponuje potencjałem do zdecydowanego ograniczenie emisji z sektora transportu. Mimo wysiłków operatorów i realizacji nowych inwestycji, z powodu licznych barier systemowych rozbudowa infrastruktury ładowania w Polsce przebiega znacznie wolniej niż rozwój floty samochodów elektrycznych (o ile w 2019 r. na jeden punkt ładowania przypadało mniej niż 5 osobowych EV, o tyle w 2022 r. już ponad 12). Bez odwrócenia tego trendu rozwój elektromobilności na skalę masową nie będzie możliwy. W kontekście dotkliwych kar finansowych grożących państwom niewywiązujących się z wymogów AFIR, nowe rozporządzenie z perspektywy administracji publicznej stanowi kluczowy argument przemawiający za możliwie szybką nowelizacją prawa i stworzeniem operatorom optymalnych warunków do dalszej rozbudowy niezbędnej infrastruktury.