Bohater Top Gear
Do szerszej świadomości miłośników motoryzacji marka Ariel przebiła się dwie dekady temu. To wtedy BBC wyemitowało odcinek piątej serii legendarnego programu Top Gear, w którym Jeremy Clarkson testował model Atom. Niezwykle szybki samochód z odkrytym, zbudowanym z rur nadwoziem zrobił na brytyjskim prezenterze wielkie wrażenie, a Internet obiegły zabawne zdjęcia jego twarzy deformowanej podczas jazdy przez powiew powietrza. Atom nie miał bowiem nawet owiewki. O brytyjskiej manufakturze zrobiło się głośno. Przez następne 20 lat umacniała swoją pozycję w niszowym segmencie rynku, jakim jest budowa aut przeznaczonych głównie na tor, ale z homologacją drogową. Jej produkty są lekkie, bezkompromisowe, szybkie i niełatwe w opanowaniu.
Jest także model Nomad
Nomad powstał mniej więcej według tej samej recepty, ale przeznaczony jest raczej na piaszczyste szlaki niż na równy, torowy asfalt. To coś na kształt niezwykle mocnego i szybkiego buggy. Wersja spalinowa ma silnik 2.3 turbo z Forda (taki sam pracował np. w Focusie RS i w Mustangach). Co z wersją elektryczną?
Wydawałoby się, że firma, która walczy przede wszystkim o jak najmniejszą masę własną swoich aut, nie będzie chętna wobec elektryfikacji – zwłaszcza że tak mały producent raczej nie musi martwić się o limity emisji CO2. Wygląda jednak na to, że również w Arielu dostrzeżono potencjał drzemiący w wykorzystaniu elektrycznej technologii. Silnik EV oferuje przecież świetną reakcję na gaz i doskonałe osiągi, co w autach „do zabawy” ma wyjątkowo duże znaczenie.
Oto Ariel Nomad EV
Mówimy tu o pojeździe prototypowym napędzanym silnikiem o mocy 282 KM. Zamontowano go na tylnej osi, a moment obrotowy sięga 489 Nm. Akumulator ma pojemność 41 kWh i zapewnia zasięg do 241 km. Szybkie ładowanie DC od 20 do 80% trwa 25 minut, ale producent nie podaje szczytowej mocy.
Ile waży Ariel Nomad EV? Sam akumulator waży ok. 180 kg, a waga całego samochodu wynosi 896 kg. To wciąż wyjątkowo mało – i choć spalinowy Nomad waży tylko ok. 700 kg, niska waga modelu EV jest godna uznania.
Sprint do setki w 3,4 s
282-konny silnik pozwala tej lekkiej konstrukcji na przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 3,4 s. Turbodoładowany, 335-konny spalinowy Nomad R jest szybszy (na papierze 2,9 s do setki), ale silnik elektryczny gwarantuje lepszą reakcję na gaz. Nie trzeba czekać na to, aż włączy się turbosprężarka, nie czeka się też na zmiany biegów (wersja spalinowa ma sześciobiegową przekładnię ręczną – już sam ten fakt sprawia, że w świecie rzeczywistym elektryk będzie szybszy).
Nomad EV zachowuje też mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu, więc nie powinno być problemu z jazdą bokiem na luźnej nawierzchni… i nie tylko.
Silnik BorgWarner
Układ napędowy składa się z silnika firmy BorgWarner, skrzyni biegów i falownika. Wszystko razem waży nieco ponad 90 kg. Silnik i akumulator mają oddzielne obwody chłodzenia, a akumulator może być również ogrzewany przez wbudowane nagrzewnice o mocy 5 kW.
Ariel twierdzi, że E-Nomad ma nowy projekt kompozytowego nadwozia z panelami wykonanymi z eksperymentalnego materiału na bazie włókna lnianego. To może sprawić, że E-Nomad będzie wyglądał trochę dziwnie w porównaniu z odmianą spalinową, ale pomaga zmniejszyć opór powietrza o 30%.
Jak mówi Simon Saunders, szef Ariela: „Chociaż E-Nomad jest prototypem, pokazuje intencję produkcyjną pojazdu i wskazuje na tylko niewielką część przyszłości Ariel. Gdy przejdzie przez nasz zwykły, wyczerpujący reżim testowy, moglibyśmy zdecydować się na dodanie E-Nomad do oferty, do jego spalinowego „rodzeństwa”.
Nie ma obecnie konkretnych dat wprowadzenia Nomada EV do produkcji, ale producent zapewnia, że testuje auto” w celu zbadania pełnego spektrum potencjalnych przyszłych zastosowań”. Jak widać, zabawa może być elektryczna i… lekka. Czy tak wygląda przyszłość manufaktur aut sportowych? Bardzo możliwe.
MA