Zdaniem analityków słowackiego instytutu, zaostrzone normy emisji spalin wymuszą systematyczne podwyżki cen samochodów napędzanych paliwami kopalnymi. To spowoduje zwiększenie produkcji samochodów elektrycznych w ramach przygotowań do unijnego zakazu sprzedaży nowych samochodów z silnikami spalinowymi od 2035 r. Z badań wynika, że w 2028 roku ceny ujednolicą się, a samochody elektryczne zaczną masowo wypierać auta napędzane silnikiem konwencjonalnym.
Produkcyjne linie elektryczne
– Obecnie większość samochodów elektrycznych jest produkowana na liniach, które pierwotnie budowano z myślą o silnikach spalinowych. Z czasem zostaną one przystosowane do produkcji przede wszystkim samochodów elektrycznych – wyjaśnia Katarína Nánásiová, współautorka analizy.
W przypadku większych SUV-ów „tempo przejścia” będzie jeszcze większe. Już za dwa lata samochody elektryczne prześcigną samochody napędzane paliwami kopalnymi.
Spore oszczędności
Z analizy wynika, że w przypadku porównania całkowitych kosztów eksploatacji, samochody spalinowe nadal zajmują czołowe miejsca. Jednak w ciągu najbliższych dwóch lat zakup samochodu elektrycznego pozwoli użytkownikowi zaoszczędzić średnio 7500 euro w całym okresie jego użytkowania. W 2035 r. posiadanie Peugeota 2008 będzie o 40 % droższe niż eksploatowanie jego elektrycznego odpowiednika.
Analitycy przewidują, że „moda” na elektryczność obejmie także ciężarówki – w 2040 r. 90 % nowo kupowanych pojazdów będzie zeroemisyjnych.
Wsparcie systemowe
Eksperci zwracają jednak uwagę, że bez wystarczającego wsparcia ze strony państwa klienci mogą niechętnie kupować nowe pojazdy i zamiast tego będą szukać używanych samochodów spalinowych. Pomysłem na rozwiązani sytuacji mają być programy z wyższym wsparciem na początku, zanim ekonomia skali dogoni pojazdy elektryczne ( w większości krajów UE już takie programu działają). Inną propozycją byłoby podniesienie cen używanych samochodów spalinowych, stosując podatki „zanieczyszczający płaci”.