Czy ładowarkę służącą do uzupełniania energii w akumulatorach aut elektrycznych da się postawić wszędzie? Jeśli chcemy, by była podłączona do sieci, odpowiedź brzmi niestety „to niemożliwe”. Nie w każdym miejscu da się uzyskać odpowiednią moc, dostać pozwolenia i przeprowadzić konieczne prace. Poza tym, nie wszędzie jest to konieczne. Czasami chcemy ustawić gdzieś ładowarkę jedynie tymczasowo, np. na czas jakiejś imprezy (festiwalu, prezentacji nowego modelu auta EV itd.).
Wtedy pozostaje nam korzystanie z ładowarek ze spalinowym generatorem prądu. Czym można zasilać taki sprzęt? Najczęściej używa się do tego oleju napędowego. Są jednak także inne możliwości – również takie, o których nie każdy myśli w pierwszej kolejności. Mowa o znanym i lubianym przez polskich kierowców autogazie, czyli LPG.
Ładowarkę zasilaną LPG zaprezentowała firma e-Boost Pioneeer Power Solutions. Reklamuje ją na swoim kanale w portalu X WLGA, czyli World Liquid Gas Association (Światowe Stowarzyszenie Gazu Płynnego) z Francji.
Moc ładowarki wynosi 60 kW. Ładowarka z zestawu została wyprodukowana przez firmę Heliox Energy należącą do Siemensa. Dzięki wykorzystaniu LPG ma być znacznie cichsza niż konkurencyjne urządzenia spalające olej napędowy. Ma też być relatywnie przyjazna dla środowiska, emitując niewiele zanieczyszczeń. Spółka podkreśla, że łączna emisyjność ładowarki jest niższa niż miks energetyczny w 38 amerykańskich stanach – a jeśli użyjemy propanu z odnawialnych źródeł, będzie bardziej „zielona” niż miks z 49 stanów.
Pojemność zbiornika na LPG to 380 litrów. Na ile ładowań może wystarczyć? Oficjalnych danych nie ma, można jednak wyliczyć, że na kilkanaście (w przedziale od 10 do ok. 80%). Auto elektryczne powinno potrzebować ok. 8 litrów LPG, by przejechać za to 100 km. Proporcja jest więc podobna, jak w przypadku pojazdu spalinowego przerobionego na gaz. Ładowarka może się jednak dobrze sprawdzić jako rozwiązanie tymczasowe, nie emitujące nadmiernego hałasu. LPG jest w Polsce łatwo dostępne. Czy doczekamy czasów przerabiania na gaz nie aut, a ładowarek? To może wydawać się zabawne – tak czy inaczej, rozwój technologii i jej mniejsza emisyjność może jedynie cieszyć.
MA