Rewolucyjne zmiany
O marce Jaguar w ostatnich dniach zrobiło się wyjątkowo głośno. To za sprawą kontrowersyjnych zmian. Brytyjska firma stoi w obliczu wielkich zmian. Obecnie wstrzymuje sprzedaż nowych aut – ma powrócić w 2026 r. z całkowicie nową gamą samochodów elektrycznych. Obecne modele przechodzą do historii. To nietypowa strategia, zwłaszcza że idzie w parze z całkowitym rebrangingiem. Jaguar zmienia logo i identyfikację wizualną, a całość wspiera kampanią, która budzi duże – i niekoniecznie pozytywne – emocje. Słów krytyki nie brakuje, choć nie brakuje także głosów, które wskazują, że Jaguar nie ma innego wyjścia, jeśli chce przetrwać. Musi zerwać z nieco „skostniałym” wizerunkiem i zwrócić się w stronę młodszych klientów. Przeciwnicy mówią z kolei, że to zamach na dziedzictwo, a młodzi nabywcy i tak nie mają funduszy na nowe Jaguary. Kto ma rację? Pokaże to czas – choć sceptycy wskazują, że nie można wykluczyć scenariusza, w którym marka… w ogóle nie wróci. Z pewnością byłoby szkoda.
Problemów wizerunkowych jest więcej
Informacja o tym, że Jaguar musi odkupić od klientów wadliwe pojazdy, nie brzmi dobrze. Tak rzeczywiście dzieje się w Stanach Zjednoczonych. Brytyjski producent zgodził się tam na odkupienie 2790 egzemplarzy modeli I-Pace z roku modelowego 2019, aby rozwiązać problem i nie wpaść w poważne, prawne tarapaty (wyjątkowo możliwe w takim kraju, jak USA).
Chodzi o potencjalne problemy z przegrzewaniem się baterii, co może grozić nawet pożarem. Do tej pory Jaguar próbował rozwiązać kłopot aktualizując oprogramowanie, ale mimo poprawek, trzy egzemplarze (właśnie z roku 2019) i tak się zapaliły. W marcu tego roku w Polsce również producent przeprowadził akcję przywoławczą związaną z przegrzewaniem się baterii. Tyle, że u nas problem dotyczył …15 egzemplarzy.
Parkowanie? Z dala od budynków
Marka w sierpniu przekazała właścicielom aut z „felernej” serii, by parkowali na zewnątrz i z dala od budynków. „Trwałe lekarstwo jest w fazie rozwoju” – przekazano. Wygląda na to, że chodzi po prostu o odkup aut.
Zagraniczne portale podają, że odkup I-Pace’ów może być dobrą wiadomością dla ich właścicieli. Model mierzy się z gigantyczną utratą wartości, więc możliwość sprzedania (nie wiadomo, czy Jaguar odkupuje po cenie zakupu auta nowego, czy wylicza obecną wartość – bardziej prawdopodobna jest jednak ta pierwsza opcja) marce samochodu uwalnia posiadaczy I-Pace’ów od konieczności żmudnego szukania klientów i ponoszenia strat.
Jaguar I-Pace był produkowany w latach 2018-2024. To rywal takich aut, jak Mercedes EQC (niedawno pisaliśmy poradnik kupującego używanego „elektryka” ze Stuttgartu) czy BMW iX3. Po premierze, w 2019 r. I-Pace zdobył tytuł Europejskiego Samochodu Roku. Ceniono go za nowoczesną stylistykę, niezłe parametry (zasięg do 480 km według WLTP) i sportowe prowadzenie. Niestety, z biegiem lat tracił na atrakcyjności. Problemy z zagrożeniem pożarowym zapewne poniosą się szerokim echem również poza Stany Zjednoczone. To nie działa na korzyść marki – także jeśli mówimy o jej przyszłych produktach. Pozostaje jedynie pochwalić słuszną, choć nieco spóźnioną, reakcję marki na kłopoty. Odkup aut to rozwiązanie, które jest „fair” wobec klientów.
MA