Kierowanie bez kierowcy
Wizja, w której kierowca wsiada do samochodu i… przestaje być kierowcą, wciąż jeszcze mocniej kojarzy nam się z filmami science fiction. Możliwość oglądania filmów podczas podróży i nie koncentrowania się na drodze to nadal pieśń przyszłości… ale czy na pewno?
W dziedzinie jazdy autonomicznej i półautonomicznej za przodującą w nowinkach markę uchodzi Tesla. Wygląda jednak na to, że właśnie została wyprzedzona – a wizja bycia wiezionym przez samochód podczas oglądania filmu naprawdę nabiera kształtów. BMW otrzymało bowiem zgodę na połączenie dwóch układów wspomagających (wyręczających?) kierowcę w jednym aucie. Mowa o asystencie autostradowym poziomu 2 i systemu Personal Pilot. Samochody, o których mowa, to BMW serii 5 i 7, również w wersjach elektrycznych, czyli i5 oraz i7. Jak to wygląda w praktyce?
Wystarczy spojrzenie
Na autostradzie (kierunki ruchu muszą być fizycznie oddzielone), o ile nie przekraczamy 130 km/h, system pozwala na zdjęcie rąk z kierownicy na dłuższy czas. Umożliwia też zmianę pasa ruchu w sposób nieangażujący rąk kierowcy. Nie trzeba skręcać, samochód zrobi to sam – oczywiście po wykonaniu odpowiedniej oceny sytuacji. Wystarczy, że kierowca spojrzy w lusterko.
O ile jednak asystent autostradowy wymaga skupiania wzroku na drodze, Personal Pilot pozwala na jazdę również wtedy, gdy kierowca nie patrzy przed siebie. W określonych warunkach, przy jeździe z prędkością nie większą niż 60 km/h, samochód może całkowicie „przejąć dowodzenie”. To przydatne np. podczas korków na autostradzie. Auto zawsze może jednak zasygnalizować konieczność przejęcia kontroli, gdy sytuacja robi się nietypowa – np. podczas prac drogowych.
Bez relaksu nad Wisłą
Oczywiście, jak można się spodziewać, kierowcy nad Wisłą póki co nie będą mogli się zrelaksować w swoich BMW aż tak. Połączone funkcje są dozwolone prawem na terenie Niemiec – to tam producent otrzymał zezwolenie na ich udostępnianie na drogach publicznych. Ile to kosztuje? Klienci muszą dopłacić do swoich aut 6000 euro, czyli ok. 26 tysięcy złotych. Od sierpnia tego roku BMW, które są już wyposażone w system Personal Pilot będą mogły rozbudować tę funkcjonalność o asystenta autostradowego – i odbędzie się to bezpłatnie.
Przed Teslą?
Czy BMW wyprzedziło Teslę? W przypadku amerykańskiego auta, najnowsza odsłona oprogramowania FSD, czyli Full Self Driving, zmieniała oficjalnie nazwę z Beta na Supervised, czyli „nadzorowane”. FSD od końca marca tego roku było udostępniany bezpłatnie przez miesiąc klientom w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie – również tym, którzy nie zapłacili za to udogodnienie przy zakupie (kosztowało 12 000 dolarów, czyli ok. 48 000 zł). Obecnie pojawiła się najnowsza wersja oprogramowania oznaczono jako 12.3.
Regulacje zatwierdzą wspomaganie
W Europie wciąż jednak korzystanie ze wszystkich funkcjonalności nie jest legalne. Jak pisaliśmy w kwietniu, „obecnie Autopilot ma u nas zablokowane pewne funkcje. Mówi się jednak, że przełom może nastąpić jeszcze pod koniec tego roku. UNECE, czyli Europejska Komisja Gospodarcza przy ONZ wprowadziła w marcu tego roku nowy przepis regulujący zatwierdzanie pojazdów z systemami wspomagającymi kontrolę kierowcy (DCAS). Pozwala on, by samochód wyposażony w takie systemy mógł inicjować nowe czynności (np. zmianę pasa). Kierowca wciąż będzie jednak musiał kontrolować jazdę i trzymać ręce na kierownicy. System będzie monitorował, czy kierowca obserwuje drogę i wzbudzał alarm, gdy przez 5 sekund tak nie będzie. Jakie są dalsze kroki? Według UNECE Tesla będzie musiała „przedstawić zarys projektu systemów organom zatwierdzającym”, więc dokładna data wprowadzenia FSD w Europie zależy od tego, jak szybko firma upora się ze zgromadzeniem odpowiednich danych. Firma Teslascope analizująca dane z samochodów przewiduje jednak, że w niektórych krajach FSD Supervised może pojawić się już w październiku 2024”. Rywalizacja o relaks kierowcy nabiera tempa…
MA