BEV użytkowe

Nowy D-Max EV od Isuzu wyceniony!

To pojazd, który zachowuje typowe cechy użytkowe pickupa, ale korzysta z napędu elektrycznego, co wpływa na sposób jazdy i obsługi
Źródło zdjęcia: Isuzu

– Isuzu oficjalnie wkroczyło na rynek elektrycznych pick-upów
– Znamy ceny swojego pierwszego w pełni elektrycznego pick-upa. W przeliczeniu to ok. 300 tys. zł
– Walory? Napęd 4×4, 1-tonowy udźwig i możliwość holowania przyczepy o masie do 3,5 tony. I moc

Cennik

Ceny rozpoczynają się od 59 995 funtów netto (ok. 293 975,5 PLN), a w ofercie pojawią się dwa poziomy wyposażenia: eDL40 oraz topowa wersja eV-Cross. Co istotne, Isuzu nie potraktowało elektryka jako osobnego bytu – nowe wersje EV to po prostu kolejny krok w rozwoju dobrze znanych modeli, co podkreśla spójność nazewnictwa z wersjami dieslowskimi (DL40 oraz V-Cross).

 – Jesteśmy niezwykle dumni, że możemy wprowadzić D-Max EV na rynek w tak konkurencyjnej cenie, oferując przy tym pełną funkcjonalność użytkową i napęd elektryczny – powiedział Neil Scott, National Sales Manager w Isuzu UK. – Na rynku nie ma dziś drugiego takiego pojazdu, który łączyłby zerową emisję spalin z pełną gotowością do ciężkiej pracy. D-Max EV to realna wartość i zrównoważone rozwiązanie dla flot i profesjonalistów – dodaje Scott.

Moc, która nie zawiedzie

Sercem D-Max EV jest układ dwóch silników elektrycznych (po jednym na każdej osi), które generują łącznie 140 kW mocy (ok. 190 KM) i zapewniają stały napęd na cztery koła. Zastosowanie „e-osi” przedniej i tylnej pozwoliło nie tylko zwiększyć sprawność układu, ale także ograniczyć hałas i wibracje, co poprawia komfort jazdy zarówno na asfalcie, jak i w terenie.

Zasilanie zapewnia bateria litowo-jonowa o pojemności 66,9 kWh, która według producenta gwarantuje zasięg adekwatny do realnych potrzeb użytkowników flotowych – nieoficjalnie mówi się o  163 milach, czyli 260 km. Maksymalna prędkość pojazdu przekracza 130 km/h, a moment obrotowy dostępny od startu pozwala na płynne i dynamiczne ruszanie, niezależnie od obciążenia.

Walory

Bezemisyjna wersja popularnego D-Max-a została zaprojektowana z myślą o praktycznym użytkowaniu. Pojazd oferuje ładowność do jednej tony oraz możliwość holowania przyczep o masie do 3,5 tony, co czyni go użytecznym narzędziem zarówno w pracy, jak i w codziennym transporcie. Napęd na cztery koła działa w trybie stałym, a za jego realizację odpowiadają nowe elektryczne osie zamontowane z przodu i z tyłu – czytamy w komunikacie prasowym marki.

Dzięki zeroemisyjnemu napędowi, D-Maxs EV dobrze radzi sobie na nierównym terenie, a jednocześnie generuje mniej hałasu i drgań niż wersje spalinowe, czytaj wysokoprężne. To pojazd, który zachowuje typowe cechy użytkowe pickupa, ale korzysta z napędu elektrycznego, co wpływa na sposób jazdy i obsługi.

Wnętrze – bez kompromisów

D-Max EV zachowuje znane z dieslowych wersji bogate wyposażenie – eDL40 oferuje m.in. 8-calowy ekran systemu multimedialnego, dwustrefową klimatyzację, skórzaną tapicerkę, podgrzewane fotele, pełny pakiet czujników parkowania i tryb Rough Terrain. Wersja eV-Cross podnosi poprzeczkę jeszcze wyżej, oferując 9-calowy ekran, lepsze nagłośnienie i bardziej prestiżowe wykończenie kabiny.

W palecie lakierów pojawiły się znane odcienie jak Obsidian Grey czy Biarritz Blue, ale eV-Cross zyskał też ekskluzywny kolor Dolomite White Pearl. Z zewnątrz auta wyróżniają się charakterystycznymi niebieskimi akcentami i nowym oznaczeniem D-Max EV, które dyskretnie sugerują ich bezemisyjny charakter.

Rynek, który się budzi

Choć elektryczne pick-upy wciąż są w Europie rzadkością, D-Max EV nie będzie całkowicie osamotniony. Jednym z bezpośrednich konkurentów może stać się Maxus T90 EV – chiński elektryczny pick-up, który już zadebiutował na niektórych rynkach (pisaliśmy o tym na łamach elektromobilni.pl). T90 oferuje jednak mniejsze możliwości uciągu (do 1 tony) i brak napędu 4×4, co stawia go raczej jako alternatywę dla lekkich zastosowań niż jako realnego rywala Isuzu w segmencie pojazdów roboczych.

Nowy D-Max EV od Isuzu wyceniony! - Maxus ET90 Pickup 2
Fot. Maxus

Z kolei bardziej „lifestyle’owe” modele jak Ford F-150 Lightning czy Rivian R1T nie są jeszcze oficjalnie dostępne w Europie i należą do zupełnie innej półki cenowej. Tymczasem Isuzu uderza tam, gdzie zna się najlepiej – w sektor flotowy, budowlany i terenowy. To klientela, która nie szuka gadżetów, lecz niezawodnego narzędzia pracy. A D-Max EV wydaje się być właśnie takim narzędziem.

KNM 2025: Katowice tegoroczną stolicą elektromobilności. Nowości, trendy, wyzwania. Przyszłość jest bezemisyjna – zobacz! 

Przyszłość z napędem elektrycznym

Premiera D-Max EV to ważny krok w strategii Isuzu na drodze do neutralności węglowej. Marka, która od lat koncentruje się wyłącznie na segmencie pick-upów, nie ma planów wchodzenia w inne segmenty pojazdów osobowych – chce pozostać specjalistą i liderem tam, gdzie już zbudowała silną pozycję.

D-Max BEV otwiera nową erę dla pick-upów, łącząc legendarną trwałość Isuzu z technologią elektryczną – podkreśla Alan Able, Managing Director Isuzu UK. – Jesteśmy dumni, że możemy zaoferować naszym klientom ekologiczne rozwiązanie bez kompromisów w zakresie osiągów czy niezawodności – dodaje Able.

Pierwsze egzemplarze D-Max EV trafią do Wielkiej Brytanii w lutym 2026 roku, a sprzedaż przedpremierowa ruszy jeszcze w tym roku. Modele demonstracyjne trafią wcześniej do klientów flotowych, co pozwoli przetestować ich możliwości w realnych warunkach pracy.

Dzięki 5-letniej gwarancji lub 125 tys. mil przebiegu oraz 5-letniemu assistance w standardzie, D-Max EV wpisuje się w filozofię marki: samochód ma przede wszystkim robić robotę. I wszystko wskazuje na to, że ten elektryczny pick-up jest gotowy, by sprostać nawet najtrudniejszym wyzwaniom – cicho, bezemisyjnie i bez kompromisów.

OW

REKLAMA