Rząd tego skandynawskiego kraju ogłosił korekty do swojego planu budżetowego. Znalazło się w nim zniesienie dopłat do pojazdów elektrycznych. Od 1 stycznia 2023 r. zniesione zostanie zwolnienie z podatku VAT na samochody elektryczne kosztujące ponad 500 000 koron (nieco poniżej 49 000 EUR). Norweska Rada Informacji o Ruchu Drogowym (OFV) jest zaniepokojona rządową propozycją zmian budżetowych.
OFV obawia się, że rządowa propozycja budżetowa położy kres wcześniej ogłoszonemu celowi jakim jest 100-proc. zeroemisyjnych samochodów już od 2025 r. (projekt Storting). Z drugiej strony OFV przyznaje, że na razie nie ma powodów, by sądzić, że nastąpi wyhamowanie sprzedaży samochodów elektrycznych.
Będzie nieco trudniej?
– Po ośmiu dobrych latach dla branży drogowej wkraczamy w trudniejszy czas. Projekt budżetu mocno uderza w sektor drogowy. Zarówno w odniesieniu do dużych projektów inwestycyjnych, jak i bardzo potrzebnego utrzymania sieci drogowej – mówi analityk branży w OFV, Siri Hov Eggen.
Według OFV absolutnie kluczowe jest to, aby nie zatrzymywać się we wdrażaniu inwestycji i nie ograniczać pieniędzy na duże projekty drogowe, których celem jest sprawny transport drogowy.
Rząd wcześniej zapowiedział wprowadzenie podatku VAT na samochody elektryczne, które kosztują ponad 500 000 NOK (49 000 EUR). We wniosku dotyczącym zrewidowanego budżetu krajowego postanowiono zamiast tego przekształcić go w program dotacji dla samochodów elektrycznych do 500 000 NOK.
Preferowany alternatywny transport
Skąd te pomysły rządu Norwegii? W tym kraju właściciele samochodów elektrycznych mogą liczyć na wiele udogodnień. Poza ulgami finansowymi (VAT), mogą jeździć buspasami, a maksymalna wysokość podatku drogowego, opłat za parkowanie, prom itd. wynosi 50% wysokości stawki dla samochodu spalinowego. Norwegowie więc bardzo chętnie kupują auta BEV (to się po prostu opłaca) co z drugiej strony powoduje, że rezygnują z innych alternatywnych środków transportu. Chodzi m. in. o transport zbiorowy, rowery (w miastach), nie mówiąc już o zwykłym chodzeniu pieszo. Stąd korekta rządowa. Władze chciałyby aby w jej konsekwencji ulice Norwegii nico „rozładowały” się od nadmiaru osobowych elektryków. Ma „zachęcić” ludzi do ponownego skorzystania ze zbiorowego transportu, czy roweru.
– Wspaniale, że ludzie korzystają z samochodów elektrycznych. Ale nie jest dobrze, jeśli ludzie wsiadają do samochodów i jeżdżą do ruchliwych obszarów miejskich zamiast spacerować, jeździć na rowerze lub korzystać z transportu publicznego – powiedział wówczas minister transportu Jon-Ivar Nygård.
Elektryki wciąż będą popularne
– Nie sądzimy, aby propozycja budżetowa oznaczała, że ludzie przestaną kupować samochody elektryczne. Nie zatrzyma ona sprzedaży samochodów elektrycznych. Miedzy innymi dlatego, że w segmencie objętym proponowaną zmianą jest duży wybór samochodów osobowych o wartości około pół miliona koron, które zaspokajają potrzeby i portfele bardzo wielu ludzi – mówi szef OFV Solberg Thorsen.
Nowy projekt nie wejdzie w życie przed 1 stycznia 2023 r., co daje przemysłowi samochodowemu czas na przygotowanie się do jej wdrożenia.
– Dla nabywców nowych samochodów komunikat jest jasny: jeśli wybierzesz samochód za 700 000 koron (68 500 EUR), będzie on kosztował 50 000 koron (4 900 EUR) więcej. Natomiast ci, którzy wybiorą samochód za pół miliona koron, zostaną z taką ceną po otrzymaniu dotacji – mówi Solberg Thorsen.
Źródło: na podstawie własne, ofv.no, fot. Pixabay