Niektórzy czytelnicy z pewnością pamiętają samochód o nazwie Kia Pride. Dostępny jako niewielki hatchback albo kombi i reklamowany zapadającym w pamięć hasłem reklamowym, w którym pisano, że „jeden warczy, drugi trąbi, a Kia Pride kombi”, stanowił w latach 90. w Polsce alternatywę dla takich przebojów, jak Fiat Uno czy Daewoo Tico.
Mariaż z Fordem
Powstał w ramach partnerstwa z Fordem (firma oferowała model Festiva) i Mazdą (sprzedawano podobnie wyglądające 121). Nie przeszła do historii, nie jest dziś poszukiwanym klasykiem, może za to stanowić świadectwo tego, jak długą drogę przeszła marka Kia. Od kanciastej, taniej Pride po EV6 czy EV9 – to robi wrażenie.
Elektryczna Kia Pride
Gdy Pride było nowym autem, o elektromobilności na poważnie w Kii nie myślano, podobnie zresztą jak w większości innych marek. Używano w nim silników spalinowych 1.1 i 1.3. Najmocniejszy oferował 60 KM.
Więcej mocy i momentu
Brytyjski importer Kii postanowił jednak uczcić 80-lecie marki Kia właśnie z wykorzystaniem modelu Pride. Poprosił firmę Electrogenic, by „wzięła na warsztat” egzemplarz z 1996 roku. Stał się elektryczny.
Jaki silnik zastosowano? Zamiast 60-konnego motoru, teraz mamy tu do czynienia ze 107-konnym motorem EV. Moment obrotowy wynosi 235 Nm (zamiast dawnego 135 Nm).
Co ciekawe, w odróżnieniu od zdecydowanej większości aut elektrycznych, Pride EV ma pięciobiegową skrzynię ręczną. Taką samą, jak w wersji spalinowej… choć zapewne została wzmocniona, ponieważ musi radzić sobie z o wiele większym momentem obrotowym. Kierowca ma do wyboru trzy tryby – Eco oferuje 60 KM, środkowe ustawienie pozwala na rozwinięcie 80 KM, a Sport – na odblokowanie całej mocy. W najszybszym trybie Kia rozpędza się do 100 km/h w około 8 sekund. To nieco wolniej od bazowego EV6… ale pamiętajmy, że mówimy o aucie na 12-calowych (!) felgach.
Waga robi zasięg
Dwa akumulatory mają pojemność po 10 kWh każdy. Trudno więc mówić o imponującym wyniku, ale pamiętajmy, że mówimy o lekkim samochodzie. Waży tylko… 870 kg, czyli zaledwie o 20 kg więcej niż wersja spalinowa. To podobne zwiększenie masy (albo i mniejsze) jak w przypadku przeróbki odmiany benzynowej na LPG.
Zasięg wynosi więc 193 km. Ładowarka pokładowa o mocy 3,3 kW zapewnia ładowanie w czasie 3,3 kW. Co jeszcze warto wiedzieć o Pride EV? Przeróbka jest naprawdę profesjonalna – o czym świadczy np. fakt, że dawny wskaźnik poziomu paliwa teraz pokazuje stan naładowania auta, a gniazdo ładujące znajduje się pod klapką wlewu.
Coś z EV6 GT
Warto zauważyć również detale we wnętrzu. Limonkowe szwy na fotelach nawiązują do wnętrza i zacisków hamulcowych Kii EV6 GT o mocy 585 KM. Z zewnątrz auto polakierowano farba White Pearl znaną z nowych modeli marki. Zmieniono na wydajniejsze również przednie i tylne lampy Pride.
Oto wyjątkowo estetyczna przeróbka interesującego i zapomnianego auta. Trudno nie uśmiechnąć się na widok ciekawego nawiązania do tradycji i uczczenia okrągłej rocznicy. Aż szkoda, że raczej nie doczekamy się podobnej przeróbki na bazie lubianego niegdyś w Polsce Daewoo Tico…
MA