Test ADAC

Niemieccy eksperci ocenili najtańsze auta elektryczne. Hyundai Inster poza konkurencją

Inster zaimponował bogatym wyposażeniem standardowym, dobrymi właściwościami jezdnymi i przestronnym wnętrzem
Źródło zdjęcia: EPL

„Elektryk” za grosze? No! Prawie za grosze! To nie mrzonka, to coraz powszechniejszy obrazek. Jeszcze dwa lata temu w cenie poniżej 30 tysięcy euro można było doliczyć się zaledwie trzech modeli. Dziś, jak podaje niemiecki automobilklub ADAC w swoim najnowszym, największym jak dotąd porównawczym teście, na rynku króluje już siedem aut zasilanych prądem w cenie poniżej 25 tysięcy euro! Najtańsza z nich, Dacia Spring, startuje nawet od kwoty poniżej 17 tysięcy euro. Jakość w tym przypadku dorównała niskiej cenie.

  • ADAC przetestował sześć najtańszych aut elektrycznych dostępnych na rynku
  • Co ciekawe, nie było wśród nich samochodu niemieckiego
  • Dwa lata temu aut poniżej 25 tys. euro było jak na lekarstwo. Dziś jest już 7 budżetowych modeli
  • Spring startuje od zaledwie 17 tys. …ale coś za coś  
  • Inster koreańskiego producenta zostawił konkurentów w tyle

Pod lupą fachowców

Eksperci ADAC wzięli pod lupę sześć najprzystępniejszych cenowo elektryków (na niemieckim rynku – przyp. red.), tj.: Citroëna e-C3 You, Fiata Grande Pandę Electric Red, Hyundaia Inster Select, BYD Dolphin Surf Boost (jedynego nieco przekraczającego magiczną granicę 25 tys. euro), Leapmotora T03 oraz wspomnianą już Dacię Spring Electric 65 Expression.

W tej budżetowej lidze próżno jednak szukać niemieckich producentów. Modele takie jak Volkswagen e-Up! odeszły bez godnych następców, a rynek zdominowali importerzy, wśród których szczególnie agresywnie promują się chińskie marki, takie jak BYD czy Leapmotor.

Hyundai Inster najlepszy

Pytanie, kto wyszedł z tej zaciętej rywalizacji zwycięsko? Najlepszy,  ogólny stopień wg ADAC, czyli 2,3 punkty – zdobył Hyundai Inster. To nie tylko rekordzista pod względem deklarowanego zasięgu, który sięga około 290 kilometrów, ale także pojazd, który zachwycił „testerów” bogatym wyposażeniem standardowym, dobrymi właściwościami jezdnymi i – co zaskakujące jak na auto o długości poniżej czterech metrów – przestronnym wnętrzem oraz przyzwoitym poziomem bezpieczeństwa.

Poza podium

Tuż za liderem, z oceną 2,5 pkt, uplasował się Fiat Grande Panda Electric. Włoski pretendent również oferuje solidne osiągi, dobrze się prowadzi i ma intuicyjną obsługę.

Jego słabym punktem jest jednak nieco uboższe wyposażenie w stosunku do ceny, przez co może wydawać się stosunkowo drogi.

Na trzecim miejscu, z identyczną notą 2,6, ex aequo stanęły Citroën e-C3 oraz BYD Dolphin. Tutaj jednak podobieństwa się kończą. Francuski model, budowany na tej samej platformie co Fiat, zaskakuje… brakiem standardowego ekranu multimedialnego, zastąpionego przez uchwyt na smartfona. Z kolei BYD rozczarowuje bardzo długim czasem ładowania i słabo skoordynowanymi systemami sterowania.

Dwa ostatnie miejsca w rankingu zajęły najmniejsze auta w zestawieniu. Leapmotor T03 (ocena 2,9) wymaga pilnych poprawek w zakresie dynamiki jazdy i systemów asystenckich – przekonuje ADAC. Do kuriozum należy zaś jego ładowność – gdy na pokład wsiądą cztery osoby ważące po 75 kg, auto jest już przeciążone, gdyż maksymalny ładunek to jedynie 289 kilogramów – trochę blado!

Na samym końcu listy znalazła się Dacia Spring. Mimo „aktualizacji modelu”, jego ogólna jakość wciąż pozostaje niewystarczająca. Zasięg, wydajność ładowania i właściwości jezdne są dalekie od konkurencji. Co gorsza, chociaż wynik crash testu Euro NCAP pochodzi z 2021 roku, producent nie wprowadził prawie żadnych zmian w konstrukcji nadwozia. Należy zatem zakładać, że poziom bezpieczeństwa tego auta jest w dalszym ciągu dość słaby.

Podsumowując, test ADAC jasno pokazuje, że tanie samochody elektryczne poczyniły w ostatnich latach ogromny postęp, stając się coraz bardziej praktyczne. Ich oferta rynkowa rośnie, ale w tym segmencie wciąż obowiązuje stara zasada – im taniej, tym więcej kompromisów.

OW

REKLAMA