Kwestia wprowadzenia podatku od użytkowania samochodu spalinowego – np. w formie corocznej opłaty albo jednorazowej kwoty płatnej przy rejestracji – wzbudzała w Polsce wielkie emocje. Politycy przekonywali, że wprowadzenie tego typu daniny to jeden z warunków pozyskania środków unijnych z Krajowego Planu Odbudowy. Ale taki krok byłby – zwłaszcza w roku wyborczym – delikatnie mówiąc, mocno ryzykowny.
Bez podatku
Na szczęście dla osób, które wciąż wolą – lub przede wszystkim muszą – pozostać przy autach spalinowych, Katarzyna Pełczyńska, minister funduszy i polityki regionalnej podaje, że podatek się nie pojawi. „Podatku od posiadania aut spalinowych w Polsce nie będzie! Komisja Europejska pozytywnie rozpatrzyła wniosek Ministerstwa Klimatu i Środowiska” – to z kolei cytat z konta na portalu X Pauliny Hennig-Kloski, ministry klimatu i środowiska.
Są również dobre wiadomości dla osób, które planują zakup auta EV. „Podatek zastąpi program dopłat do zakupu aut elektrycznych. Kij zamieniamy na marchewkę!” – dodaje Hennig-Kloska.
Dopłaty do średniej półki
Jak ma wyglądać nowy program dopłat? Jak podaje Katarzyna Pełczyńska, „będą to środki na 30-tysięczne dopłaty, jako bazowe, dla samochodów elektrycznych nie tych z najwyższej półki, tylko tych ze średniej półki. Jeżeli ktoś będzie mniej zamożny, będzie mógł liczyć na trochę więcej. Ministerstwo Klimatu i Środowiska pracuje nad tym jak dokładnie będzie wyglądał program dopłat i na pewno jeszcze w tym roku cały ten program ruszy”. Minister Pełczyńska dodała także podczas wypowiedzi w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, że „W przypadku złomowania auta i mniej zamożnych osób będzie to wyższe wsparcie”.
Dokładnych danych jeszcze nie ma. Czy nowe dopłaty zastąpią te funkcjonujące dziś w ramach programu „Mój Elektryk”? Wiele na to wskazuje – odbyłoby się to jednak z korzyścią dla kupujących. Obecnie maksymalna kwota dopłat to 27 tysięcy złotych, dostępne m.in. dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny. Jeśli zapowiedzi o „30-tysięcznych dopłatach” się potwierdzą, będziemy mówili o wyższych kwotach. Z drugiej strony, nie jest jeszcze określone, jakimi warunkami będą obłożone nowe dopłaty.
Wiele niewiadomych
Jak będzie wyglądać kryterium dochodowe (lub w jaki inny sposób prawodawca określi, kto jest „mniej zamożną osobą”)? To pozostaje niewiadomą. Nie wiemy też, jaki będzie dodatek za złomowanie samochodu i jaki będzie np. minimalny czy maksymalny wiek auta, które trzeba będzie wycofać z ruchu, by otrzymać dodatkowe wsparcie. Nie zostało jeszcze określone, czy dopłaty mogą dotyczyć także np. używanych aut elektrycznych (choć szanse nie są tu zbyt duże), a także jak będą wyglądać maksymalne ceny aut objętych nowym programem. Skoro mówimy o „samochodach nie z najwyższej półki, a ze średniej”, należy spodziewać się ograniczeń. Pytanie, czy będą określone zgodnie z aktualnymi realiami rynku.
Krok w dobrą stronę
Jak widać, pytań jest jeszcze bardzo dużo – trudno jednak, by było inaczej, skoro nowe dopłaty zapowiedziano dosłownie przed chwilą. Z pewnością mamy jednak do czynienia z krokiem w dobrą stronę. Metoda „marchewki, a nie kija” powinna być skuteczna i… przyjazna wynikom wyborczym polityków. Jeśli na koniec zyska na tym jakość powietrza w Polsce, pozostaje się tylko cieszyć. Trzymamy rękę na pulsie, monitorujemy informacje na ten temat i… liczymy na to, że infrastruktura będzie nadążać za rozwojem bezemisyjnego parku maszynowego.
MA