„Chętni na wejście w posiadanie nowych, nieużywanych i wyprodukowanych nie wcześniej niż 24 miesiące przed datą zakupu rowerów elektrycznych będą mogli liczyć na wsparcie finansowe. Sprzęt będzie musiał spełniać określone normy techniczne – warunkiem uzyskania dotacji jest m.in. zakup pojazdu wyposażonego w akumulator litowo-jonowy (lub podobny) nie mniejszy niż 10 Ah. Musi mieć też napęd elektryczny, który uruchamia się automatycznie po tym, jak rozpocznie się pedałowanie. W takim pojeździe minimalny zasięg wspomagania musi wynosić 50 km. Bateria musi być ładowana przy pomocy domowego gniazdka elektrycznego” – tak pisaliśmy w lipcu na temat programu „Mój Rower Elektryczny”, gdy ruszały konsultacje społeczne w sprawie projektu.
Program miał pierwotnie być realizowany w latach 2025-2029, a przewidziany budżet wynosił 300 milionów złotych. Założenia były następujące: „Będzie można uzyskać dotację w wysokości 50% kosztów kwalifikowanych, ale w przypadku rowerów elektrycznych nie może to być kwota większa niż 5000 zł. W przypadku rowerów cargo i wózków rowerowych, kwota rośnie do 9000 zł”.
Wizje a rzeczywistość
„Miało być tak pięknie…” – takie zdanie aż ciśnie się na usta, gdy skonfrontujemy te plany z dzisiejszymi informacjami. Jak podaje „Rzeczpospolita”, „Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) nie zgodził się na dopłaty do zakupu rowerów elektrycznych, jakie Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zamierzał finansować z Funduszu Modernizacyjnego”.
Jaki był powód odmowy? Argumentacja chęci pozyskania funduszy przedstawiona przez NFOŚiGW okazała się niewystarczająca. Wnioskodawcy podkreślali, że wprowadzenie dopłat do rowerów elektrycznych może znacznie obniżyć emisję CO2 z sektora transportowego w Polsce – gdyby zainteresowani przesiadali się z samochodów na elektryczne rowery. Finansujący uznał jednak, że przedłożona argumentacja nie wystarczy.
Czy projekt idzie do kosza?
Wygląda na to, że nie – ale do momentu, kiedy dopłaty faktycznie się pojawią, może minąć sporo czasu. Teoretycznie istnieje zapowiadana wcześniej możliwość, by program został uruchomiony bez finansowania z zewnątrz – czyli by był finansowany przez rząd. Obecnie, w dobie odbudowy popowodziowej, mogłoby to być trudne zarówno z powodu funduszy, jak i poparcia społecznego.
„Mamy możliwość ponownego zgłoszenia projektu programu w poprawionym kształcie w 2025 r.” – informuje NFOŚiGW cytowane przez „RP”. Jednocześnie, trwają pracę nad opracowaniem alternatywnego finansowania. Pod uwagę ma być brane „wiele różnych opcji”. Konkretów jednak brak.
Branża z problemami
Sprzedaż rowerów z elektrycznym wspomaganiem nad Wisłą dynamicznie rośnie. Obecnie ich udział w rynku wynosi ok. 8-10%, podczas gdy za naszą zachodnią granicą to już ok. połowa sprzedaży. Wyniki „elektryków” szybko się jednak poprawiają. Jak podaje cytowany przez „RP” portal bikeboard.pl, „w 2026 r. wartość rynku rowerów elektrycznych w Polsce ma sięgnąć 25 mln zł, a same elektryki będą stanowić 28% całego rowerowego rynku”.
Czy jednak uda się to bez programu dopłat? Problemem dla potencjalnych nabywców wciąż są wysokie ceny tego typu rowerów. Jednocześnie, wiadomość o wstrzymaniu planów na program dopłat stanowi fatalną wiadomość dla przedsiębiorców zajmujących się handlem rowerami EV. Zatowarowali się, blokując dużo gotówki i oczekując dużego popytu. Teraz pozostali z drogimi sprzętami, na które muszą znaleźć klientów.
MA