Rynek samochodów osobowych zasilanych wodorowymi ogniwami paliwowymi w Polsce jest – delikatnie mówiąc – skromny. Składa się z dwóch modeli. Pierwszym jest Toyota Mirai. Aktualnie można kupić drugą generację tego pojazdu, pierwsza nie była oferowana oficjalnie w Polsce. 182-konny układ napędowy pozwala na osiągnięcie 100 km/h w 9 s. Zasięg tego niemal pięciometrowego sedana to maksymalnie ok. 650 km. Mirai kosztuje od 323 900 zł.
Dro(u)gi wodorowiec
Drugi „wodorowiec” oferowany nad Wisła to Hyundai Nexo. Nie jest sedanem, a crossoverem. Rozwija 163 KM, osiąga 100 km/h w 9,2 s, a jego zasięg to 666 km. Kosztuje od ok. 370 000 zł.
Obydwa te modele nie są raczej kupowane przez nabywców prywatnych. Widać je na ulicach – głównie w Warszawie – ale to zasługa kilku firm, które zajmują się m.in. wodorem i wyposażyły pracowników w tego typu auta. Na drodze do większej sprzedaży modeli FCEV w Polsce (i nie tylko u nas) stoi infrastruktura. Obecnie w naszym kraju można zatankować wodór na stacjach NESO (Warszawa, Gdańsk, Rybnik, wkrótce także Gdynia, Wrocław i Rybnik) i Orlen (Poznań i Kraków). Istnieją także stacje prywatne na terenie firm, a w planach jest rozwój sieci. Tak czy inaczej, jak na razie trudno mówić o zadowalającej liczbie stacji.
Nowa generacja nadchodzi
Auta wodorowe są relatywnie popularne w Korei Południowej. Głównie z myślą o tym rynku Hyundai testuje już drugą generację modelu Nexo. Co o niej wiemy? Jak podaje Auto Motor und Sport, powołując się na zdjęcia szpiegowskie egzemplarzy testowych w maskowaniu, pojazd ma pasować stylistyką do pozostałych modeli marki. Obecnie Nexo wygląda – mimo liftingu – już na nieco leciwe auto. Kolejna generacja ma wyglądać podobnie do najnowszych Hyundaiów, na czele z Santa Fe i Ioniqiem 5. Należy więc spodziewać się kanciastych, nieco futurystycznych kształtów.
Na nowym ogniwie
Najważniejszą nowością w Nexo II ma być nowe ogniwo paliwowe. Będzie o 30% mniejsze i lżejsze od tego stosowanego obecnie. Ma to obniżyć masę auta. Moc wyniesie zapewne nieco więcej niż ta osiągana obecnie, ale ze względu na techniczne ograniczenia (ogniwa „nie lubią” dużych obciążeń) nie należy spodziewać się osiągów na poziomie mocnych aut elektrycznych.
Poprawiona zostanie także żywotność ogniwa. Będzie wynosić co najmniej 160 000 km lub 5000 godzin pracy. To wciąż mniej niż w przypadku bateryjnych elektryków. Znacznie polepszyć się ma również zasięg – z obecnych (i tak dość imponujących, zwłaszcza jak na auto z podniesionym nadwoziem) 666 km ma wzrosnąć do 800 km.
Nowy Hyundai Nexo zadebiutuje w 2025 roku. Ma sprzedawać się głównie w Korei Południowej, być może znajdą się chętni także w USA, Niemczech czy w… Polsce. Obecne wodorowe floty mogą akurat wtedy wymagać odświeżenia.
MA