Tesla Model 3 to jeden z najpopularniejszych samochodów elektrycznych na świecie. Niedawno przeszedł modernizację. Egzemplarze po zmianach są określane jako „Highland”. Do tej pory odświeżono słabsze wersje. Teraz odmłodzona zostanie też wersja Performance. Nie podano jeszcze oficjalnych informacji, ale specyfikację można było znaleźć na portalu X, na profilu Tesla Korea.
Pojemność akumulatora pozostanie bez zmian. Mowa o 82 kWh pojemności użytecznej. Wygląda na to, że nie wzmocniono także przedniego silnika. Słabsza z dwóch jednostek wciąż ma rozwijać 215 KM. Wzmocniony zostanie za to drugi motor. Osiągnie 412 KM, przy czym szczyt zanotowany będzie przy 110 km/h. Nie wiadomo jeszcze, jak może to wpłynąć na przyspieszenie od 0 do 100 km/h, zapewne poprawi się za to elastyczność nowego modelu.
Czy Tesla Model 3 Performance może otrzymać trzeci silnik? Słychać było wcześniej pogłoski na ten temat, trzy silniki mają także większe modele marki, takie jak Model S czy X. Wygląda jednak na to, że nowsza wersja pozostanie przy dwusilnikowym układzie.
Istotną zmianą może być za to… nazwa. Słowo „Performance” może ustąpić nazwie „Ludicrous” (ang. „niedorzeczny, absurdalny”). Nie ma jednak jeszcze oficjalnego potwierdzenia zmiany „przydomku”. Oprócz tego, auto dostanie kubełkowe fotele, pojawią się też zmiany stylistyczne (inne wloty powietrza, felgi, zaciski hamulcowe, felgi) i pozostałe elementy, które pojawiły się w słabszych odmianach, takie jak lepsze wyciszenie czy – prawdopodobnie – bardziej komfortowe zawieszenie.
Wygląd auta można podejrzeć na filmach nagranych przez użytkowników Twittera (X) podczas nagrań filmu reklamowego Tesli w Walencji.
Tesla Model 3 Highland Performance (lub Ludicrous) może pojawić się oficjalnie w kwietniu. Cenę w Stanach Zjednoczonych zachodnie media szacują na ok. 55 000 dolarów (215 000 zł). To więcej niż w przypadku poprzedniej odmiany. W Polsce Model 3 Performance kosztuje od 256 990 zł. Czy wersja po liftingu przebije granicę 300 tysięcy złotych? Różnica nie powinna być aż tak duża, ale tym razem fani Tesli mogą nie doczekać się okazji cenowych. Za lepsze osiągi trzeba będzie prawdopodobnie dopłacić.
MA