Na polskim rynku motoryzacyjnym można dostrzec dynamiczny wzrost popularności chińskich producentów samochodów. Pojawienie się tych marek oznacza w pewnym sensie nową erę w motoryzacji, gdzie po dekadach hermetycznego podejścia do oferowanych samochodów w Europie nagle jest szansa na znaczne rozszerzenie oferty. Pojawia się jednak pytanie, co przemawia za zakupem chińskich samochodów? Czy rzeczywiście są lepsze? Czy w ogóle jesteśmy gotowi na te produkty? Odpowiedź na te pytania jest wielowymiarowa.
Dynamicznie rozwijająca się technologia zrównoważonej mobilności pokazuje zupełnie nowe oblicze samochodów elektrycznych. Producenci pracują nad tym, żeby nie służyły one wyłącznie jako środek transportu, ale też magazyny energii i awaryjne źródło zasilania. Brzmi to nierealnie, ale w rzeczywistości możemy mieć samochód mogący naładować laptopa, oświetlić dom, a nawet go ogrzać, nie zdając sobie z tego sprawy.
Sytuacja wypożyczalni posiadających w swojej flocie samochody elektryczne z każdym rokiem coraz bardziej się komplikuje. Gwałtowne wahania cen, archaiczne programy dofinansowań i napływ tanich elektryków z Chin powodują, że w obecnych czasach prowadzenie tego biznesu jest nad wyraz trudne. Jak ma się rynek wypożyczalni mających EV w ofercie? Sprawdzamy.
W 2023 r. w Unii Europejskiej (UE-27) sprzedano 11 000 nowych, zeroemisyjnych pojazdów ciężkich (autobusy, pojazdy od 3,5 do 12 ton i powyżej 12 ton). To ponad dwa razy więcej niż w 2022 r. (5000 sztuk). Wśród autobusów i autokarów te zeroemisyjne odpowiadały za 18% rynku. Tutaj w wielkiej trójce unijnych liderów sprzedaży znalazł się podpoznański Solaris! Jeśli chodzi o pozostałe „ciężkie segmenty” to odsetek zeroemisyjnych lekkich i średnich samochodów ciężarowych zamknął się w 5%. Do tego należy dodać jeszcze 0,9% samochodów ciężarowych (powyżej 12 ton). We wszystkich trzech kategoriach obecnie dominują producenci unijni. Jednak już na przykład w sprzedaży autobusów coraz mocniej widać konkurencję nadciągająca z Chin.