Pierwszy bateryjny SUV Audi utorował drogę dla całej rodziny zelektryfikowanych modeli spod znaku czterech pierścieni. Zaprezentowany w 2018 roku model, przeszedł lifting cztery lata później i przy okazji otrzymał nową nazwę – Q8 e-tron. Design elektrycznego Audi nie różni się znacząco od modeli konwencjonalnych z Ingolstadt. e-tron do dojrzały model, który ma szereg zalet. Auto reprezentuje segment premium, co przekłada się na komfort podróży, zarówno dla kierowcy, jak i pasażerów. To na pewno ciekawy model w elektrycznym portfolio niemieckiego koncernu, ale czy pozbawiony wad? Zobaczmy.
Według Międzynarodowej Organizacji Morskiej transport statkami odpowiada za ok. 2,5% globalnej emisji gazów cieplarnianych. Przekłada się to na miliard ton dwutlenku węgla, który co roku trafia do atmosfery. Pojedynczy, duży statek emituje tyle tlenku azotu, co 2 miliony samochodów! Jest to problem nie tylko dla mieszkańców miast portowym, ale dla całego świata. Odpowiedzią są statki elektryczne, hybrydowe i wodorowe.
Rynek baterii przechodzi dynamiczną transformację, a popyt na nie rośnie lawinowo. Raport „Bateryjny efekt domina” („The Battery Domino Effect”), przygotowany przez RMI we współpracy z Bezos Earth Fund i Systems Change Lab analizuje to zjawisko i jego wpływ na globalny sektor energetyczny. Szacuje się, że do 2030 roku popyt na baterie wzrośnie o 5,5-8 razy. Za sześć lat na świecie ma funkcjonować ok. 400 gigafabryk bateryjnych. Aby baterie mogły w pełni wykorzystać swój potencjał, konieczny jest skoordynowany wysiłek ze strony rządów, firm, naukowców i ekologów.
Propozycja Euro 7 wprowadza nowe limity emisji dla samochodów osobowych i dostawczych. Chociaż to krok w dobrym kierunku, analiza pokazuje, że można je zaostrzyć, aby osiągnąć większe redukcje zanieczyszczeń.