Amerykańska seria NASCAR nie jest specjalnie popularna w Europie, ale za Oceanem dla niektórych to najważniejszy ze sportów. Baseball, futbol, koszykówka – są tacy, którzy od tych dyscyplin zdecydowanie wolą oglądanie kierowców ścigających się w kółko i skręcających tylko w lewo.
Tak opisany NASCAR nie brzmi zbyt ekscytująco – wystarczy jednak obejrzeć choćby jeden film przedstawiający te zmagania, by zrozumieć, że emocji na wyścigu nie brakuje. Wyprzedzanie na grubość lakieru, a czasami także widowiskowe, groźne wypadki – a to wszystko przy akompaniamencie ryku silników V8.
Czy jednostki V8 zostaną?
Widlaste ósemki są równie amerykańskie, co stek z keczupem. Wielu z pewnością trudno byłoby wyobrazić sobie wyścig bez charakterystycznego odgłosu i zapachu spalin. Ale świat się zmienia, motorsport również. Nie można wykluczyć, że nawet konserwatywny świat wyścigów NASCAR będzie musiał się zelektryfikował. Wyzwanie polega na tym, by zrobić to bez szkody dla widowiskowości zmagań.
Ważnym krokiem może być prezentacja nowego prototypu NASCAR. Wygląda trochę jak crossover, co samo w sobie stanowi pewną rewolucję. Nie nosi znaczka żadnego producenta – został opracowany we współpracy z Chevroletem, Fordem i Toyotą. To samochód elektryczny.
1360 KM
Na ten wynik składa się praca trzech silników (dwa z tyłu i jeden z przodu). Akumulator ma pojemność 78 kWh. Silniki to jednostki sześciofazowe STARD UHP – te same, które niedawno napędzały Forda F-150 Lightning Super Truck, który wygrał na Pikes Peak.
Auto jeździ na zmodyfikowanym podwoziu Next Gen – czyli na platformie, z której korzystają obecne pojazdy NASCAR i która została już wcześniej dostosowana również do używania napędów alternatywnych. Mówi się również, że układ kierowniczy, zawieszenie, hamulce i koła pochodzą z samochodu z serii NASCAR Cup. Nadwozie powstało z trwałego kompozytu na bazie lnu. Ma pełną klatkę, duże tylne skrzydło i spory dyfuzor. Zastosowano także regeneracyjny układ hamulcowy i specjalne opony Goodyear.
Elektryczna przyszłość?
Prototyp wskazuje na elektryczną przyszłość amerykańskiej serii, ale przedstawiciele NASCAR podkreślają, że są „zaangażowani w historyczną rolę silnika spalinowego w wyścigach”. Jednocześnie są “zobowiązani do dekarbonizacji swojej działalności i zmniejszenia własnego śladu węglowego do zera w całej swojej podstawowej działalności do 2035 r. poprzez elektryfikację i innowacyjne rozwiązania”.
W ramach tych wysiłków będą współpracować z firmą ABB, aby osiągnąć cele zrównoważonego rozwoju, koncentrujące się na elektryfikacji i ładowaniu pojazdów elektrycznych. Dzięki temu NASCAR będzie oferować więcej ładowarek dla kibiców, a także wykorzystywać w 100% odnawialną energię elektryczną na swoich torach wyścigowych i obiektach do 2028 roku.
Pikes Peak na bateriach
Samochody elektryczne podbiły już serię Pikes Peak – w odróżnieniu od modeli spalinowych nie są wrażliwe na zawartość tlenu w powietrzu, więc biją kolejne rekordy podczas wspinaczki na legendarną górę w Kolorado. W tym roku ustanowiono dwa rekordy i obydwa należą do samochodów elektrycznych. Kierowca WRC Daniel Sordo „wykręcił” najlepszy czas w klasie Exhibition (niezmodyfikowane samochody) za kierownicą Hyundaia Ioniqa 5 N. Przejechał trasę w 9:30,852, z kolei Gardner Nichols zwyciężył w klasie produkcyjnych półciężarówek, ustanawiając rekordowy czas 10:53,883 za kierownicą Riviana R1T. Czas Riviana był przez chwilę rekordem dla całej kategorii produkcyjnych aut EV – ale gdy odbył się przejazd Hyundaia, kolejność na tabeli rekordów się zmieniła.
Wodór w grze
W Formule 1 od 2026 roku może wrócić system KERS, czyli układ odzyskiwania energii. Bolidy od lat są hybrydowe. Z kolei wyścig długodystansowy Le Mans skorzysta z innego, alternatywnego napędu. Już w 2026 roku ma zostać wprowadzona nowa kategoria aut z wodorowymi ogniwami paliwowymi. Docelowo wszystkie samochody mają być napędzane właśnie wodorem. „Chcemy, by cała najwyższa kategoria w 2030 roku była napędzana wodorem” – mówi Pierre Fillon, prezes Automobile Club de l’Ouest (ACO), odpowiedzialnego za wyścig 24h Le Mans.
Producenci zbierają także doświadczenia w Formule E. Motorsport jest poligonem doświadczalnym, który pozwala na testowanie technologii dotyczącej rekuperacji, chłodzenia baterii czy wydajności silników, która potem w nieco zmienionej formie trafia do samochodów drogowych.
MA