Alfa Romeo Milano to jedna z najbardziej wyczekiwanych premier tego roku. Nieduży crossover włoskiej marki, spokrewniony technicznie m.in. z Jeepem Avengerem i Fiatem 600, będzie dostępny między innymi w odmianie elektrycznej. Stylistyka tego auta – a zwłaszcza jego przedniej części nadwozia – wzbudza emocje i kontrowersje. Jak się okazuje, o wiele większe dyskusje – i to na poziomie parlamentarnym – dotyczą jednak jego… nazwy.
Nazwa nie przeszła
„W Polsce nie może być produkowany samochód o nazwie Milano” – powiedział włoski minister przemysłu, Adolfo Urso. Powołał się na ustawę, która ma zapobiegać tak zwanemu „italian sounding”, czyli „brzmieniu po włosku”. Wynika z niej, że produkty, które nie powstają we Włoszech, nie powinny nosić włoskich nazw, takich jak np. gorgonzola czy mozzarella. Ustawa dotyczy głównie produktów żywnościowych, ale – jak widać – bywa także używana w innych przypadkach.
„To prawo mówi, że nie można składać oświadczeń wprowadzających konsumenta w błąd. Zatem samochód o nazwie Milano musi być wyprodukowany we Włoszech” – podkreśla minister. Przedstawiciele marki z jednej strony argumentują, że nazwa spełnia wszelkie wymogi prawne i nie stoi w sprzeczności ze wspomnianą ustawą. Z drugiej, najwyraźniej nie chcieli iść na „spięcie” z włoskimi politykami. Dlatego w gabinetach prezesów Alfy Romeo zapadła niecodzienna decyzja. Zaledwie kilka dni po oficjalnej prezentacji nowego modelu (odbyła się 10 kwietnia) postanowiono o zmianie nazwy. Pozostawiono jednocześnie produkcję modelu w Polsce, w Tychach, mimo że naciski ministra dotyczyły przede wszystkim tej kwestii. Jak podaje Automotive News Europe, fakt produkowania auta w naszym kraju może obniżać jego koszty produkcji aż o… 10 000 euro (43 000 zł).
Pozytywne emocje
„Jesteśmy w pełni świadomi, że ten moment zapisze się w historii Alfy Romeo. To moment wielkiej odpowiedzialności. Wybór nazwy modelu Junior jest logiczny, ponieważ jest ona ściśle związana z historią naszej marki, a nazwa Junior od początku była jedną z naszych ulubionych. Zdecydowaliśmy się na zmianę nazwy, chociaż nie jesteśmy do tego zobowiązani. Zachowujemy pozytywne emocje, jakie zawsze budziły nasze samochody i chcemy uniknąć przytłaczających kontrowersji, jakie wywołał w ostatnich dniach nasz nowy model” – komentuje marka w oficjalnym oświadczeniu. Strona internetowa Alfy Romeo przestała działać. Serwery nie wytrzymały zwiększonego zainteresowania.
Wcześniej, gdy jeszcze mówiliśmy o modelu Milano, na polskiej witrynie pojawiły się jednak ceny – a przynajmniej kwota bazowa. Zmiana nazwy nie powinna wpłynąć na cennik. Auto wyceniono na 172 800 zł (dokładniej, na 172 300 zł, ale do tej kwoty należy doliczyć jeszcze 500 zł obowiązkowej opłaty transportowej). Otrzymujemy za to wersję o mocy 156 KM z akumulatorem 54 kWh brutto. Zasięg WLTP to ok. 400 km. Cen wersji 240 KM jeszcze nie znamy.
Rywali nie zabraknie
Za 172 800 zł otrzymujemy wersję bazową o nazwie Elettrica. Otrzyma m.in. 18-calowe alufelgi, reflektory LED i ekrany o przekątnej 10,25 cala. Marka zapowiada także debiut odmiany limitowanej, wprowadzanej z okazji debiutu, czyli Speciale. Otrzyma m.in. aktywny tempomat, kamerę cofania, elektrycznie regulowane fotele, trzyfazową ładowarkę i asystenta wirtualnego działającego z ChatemGPT.
Alfa Romeo Junior (czas przywyknąć do tej nazwy i się „przestawić”), będzie rywalizować przede wszystkim ze swoimi „krewniakami” z koncernu. Podejmie walkę również np. z Mercedesem EQA, a wyjątkowo groźnym rywalem może okazać się mocne i atrakcyjnie wycenione Volvo EX30. Kosztuje od 169 900 zł, rozwija 272 KM i rozpędza się od 0 do 100 km/h w 5,7 s.