Samochody elektryczne nie są oczywistym wyborem, jeżeli chodzi o wyścigi samochodowe. Choć mamy np. Formułę E, to dla wielu nadal niezastąpionymi są klasyczne bolidy ze spalinowymi jednostkami napędowymi. To się jednak zmienia. Przykładem są choćby wyścigi Jaguarów I-PACE eTrophy, które były pierwszymi na świecie międzynarodowymi mistrzostwami dla produkcyjnych samochodów elektrycznych.
Historyczny triumf
Był to unikatowy projekt, który niestety został usunięty przez pandemię. Jednak przez dwa lata z powodzeniem dwadzieścia elektrycznych, wyścigowych Jaguarów I‑Pace startowało w dziesięciu rundach organizowanych na ulicach centrów wielkich miast na całym świecie.
W kalendarzu ostatniego sezonu, który trwał od grudnia 2019 do lipca 2020 roku, objął specjalnie przygotowane tory na terenie takich miast jak: Hongkong, Rzym, Monako, Berlin i Nowy Jork. Każdy wyścigowy weekend składał się z treningów i kwalifikacji oraz wyścigu trwającego 25 minut plus jedno okrążenia finałowego.
W szranki stawało 20 Jaguarów I-PACE, które były specjalnie przygotowane. Za kierownicami 10 pojazdów zasiadali profesjonalni kierowcy. Z kolei kolejne 10 aut prowadzili goście VIP, którzy za udział w wyścigach po prostu płacili.
Pierwszy na świecie samochód wyścigowy o zerowej emisji netto, został zaprojektowany przez Sportowy zespół Jaguar TCS Racing. We współpracy z Cosworthem przygotowano dedykowany układ napędowy, który objął silnik, skrzynię biegów, falownik i tylne zawieszenie. Auto ma podwozie z włókna węglowego i wydajny akumulator o pojemności 90 kWh. W efekcie do dyspozycji jest zwiększona moc do 442 KM (klasycznie 400 KM) i 700 Nm momentu obrotowego, który przenoszony jest na wszystkie cztery koła.
Lżej i szybciej
Co ciekawe, wykorzystana technologia w bolidzie Jaguara została zaimplementowana do cywilnego samochodu. Klienci mogą kupić wariant P400 z takim samym silnikiem, przeniesieniem napędu oraz akumulatorem. Różnica w dużej mierze polega na hamulcach, które zostały dostosowane w wariancie wyścigowym do ekstremalnych przeciążeń oraz sił działających na pojazd. Dodatkowo – jak łatwo się domyślić – w sportowej odmianie jest klatka bezpieczeństwa. Wszystkie zbędne elementy zostały usunięte. W efekcie proces odchudzania przyniósł nie lada efekty, gdyż sportowy Jaguar stracił aż 250 kg i na wadze wskazuje około 2 ton masy własnej. Przyczyniło się to do jeszcze lepszych parametrów jezdnych.
Wyścigowy Jaguar do setki przyspiesza w 4,5 sekundy. Nie jest to wynik piorunujący. Jednak dzięki współpracy z Cosworth przeniesienie napędu jest dopracowane do perfekcji. Czuć to zwłaszcza w ciasnych zakrętach, kiedy to tył ma większą kontrolę nad pojazdem. Jak dowiedziałem się od profesjonalnych kierowców, mimo ich obaw o prowadzenie auta i możliwość „zarzucania tyłem”, w Jaguarze to nie występuje. Ten samochód prowadzi się niemal tak samo jak spalinowe odmiany wyścigowych samochodów.
Wrażenia z prawego fotela
O tym jak Jaguar zachowuje się na torze miałem okazję przekonać się podczas kilku okrążeń po specjalnie przygotowanym torze na lotnisku w Bednarach (pod Poznaniem). Specjalnie na to wydarzenie do aut dołożono drugi fotel, który nie był standardowym wyposażeniem – w serii wyścigów startował tylko kierowca. To nie lada doświadczenie, mimo że nie mogłem osobiście poprowadzić tego samochodu (istnieje ich jedynie 20 na świecie). Byłem pod wielkim wrażeniem jak ten samochód trzyma się drogi. Dosłownie wgryzał się w drogę, a hamowanie dzięki hamowaniu regeneracyjnemu z hamulcami ABB pozwalającymi na opóźnienie do 0,4 g, powodowało, że gałki oczne chciały wyjść z oczodołów – dosłownie. Nie dziwi zatem fakt, że kierowcy mieli duży fun z prowadzenia tych samochodów, gdyż nie dosyć, że jest szybki, to do tego jest piekielnie zwinny.
Nowością, do której trzeba przywyknąć w tym aucie jest natomiast brak odgłosu silnika. Dla profesjonalnych kierowców był to szok, gdyż w końcu mieli szanse posłuchać, jak pracuje zawieszenie oraz inne elementy napędowe w samochodzie, którego zbudowanie kosztowało 330 tysięcy euro.
Z toru na drogi
Event zorganizowany przez Jaguara pokazał jeszcze jedną ważną kwestię. Doświadczenie marki w wyścigach przyczyniło się do poprawy “cywilnego” I-PACE. Auto zostało o 50 kg odchudzone. Co więcej zwiększony został zasięg auta przy pozostawieniu tej samej pojemności akumulatora. W efekcie nowy I-PACE mimo lat nadal jest konkurencyjny na rynku, oferując dobry zasięg oraz prestiż godny marki premium.
Wisienka na torcie
Podczas wydarzenia nie zabrakło też przysłowiowej wisienki na torcie, czyli bolidu z Formuły E. I-TYPE 5 to jednomiejscowy samochód startujący w sezonach 2020-2021-2022. Został wyposażony w nowy układ napędowy, opracowany przez Jaguar Racing, który był następnie wykorzystywany przez oba sezony. Głównym celem inżynierów przy jego projektowania, było zwiększenie wydajności, zmniejszenie masy oraz obniżeniu środka ciężkości.
W efekcie względem I-TYPE 4 zmieniono jeszcze zawieszenie, które dzięki lepszej regulacji dało możliwość lepszego dostosowania do toru. Ponadto w inwerterze zastosowano 24-karatowe złoto ze względu na jego wysokie właściwości przewodzące. Moc I-TYPE 5 wynosi 250 kW, w trybie wyścigowym 200 kW. Prędkość maksymalna to 280 km/h a przyspieszenie do 100 km/h to 2,8 sekundy.
Maciej Gis