Marka Ineos to przedsiębiorstwo o wyjątkowo interesującej historii. Stworzył ją sir Jim Ratcliffe, miliarder i szef koncernu chemicznego o tej samej nazwie, co opisywany producent aut. Początkowo chciał odkupić od Land Rovera prawa do produkcji „starego” Defendera, ale gdy to okazało się niemożliwe, postanowił zbudować własny samochód. Grenadier – bo tak nazywa się pierwszy model Ineosa – to auto terenowe w starym stylu. Powstało we współpracy z Magną, czyli przedsiębiorstwem, które wytwarza m.in. Mercedesa G i ma doświadczenie w budowie modeli dzielnych poza asfaltem. W ofercie jest także pickup na bazie Grenadiera.
Teraz Ineos rozbudowuje gamę. Zapowiedziany jeszcze w 2022 roku model Fusilier ma podobne wymiary (jest odrobinę mniejszy), co Grenadier. Z zewnątrz także wygląda podobnie, przy jego projektowaniu położono jednak większy nacisk na kwestie aerodynamiki. Przykładowo, przednia szyba jest mocniej nachylona, a maska ma bardziej opływowy kształt. Trudno też nie zauważyć podobieństwa ze wspomnianym Mercedesem G.
Takie zabiegi mają w tym przypadku sporo sensu. Fusilier jest bowiem samochodem elektrycznym, więc aerodynamika jest tu wyjątkowo istotna, bo przekłada się na zwiększenie cennego zasięgu.
Ineos ma jednak także inne sposoby na to, by kierowca nie musiał zbyt często szukać ładowarki. Mówimy bowiem o modelu z range extenderem, czyli niewielkim silnikiem spalinowym, który nie napędza kół, ale służy do zwiększania zasięgu motoru elektrycznego. Z podobnego rozwiązania korzystały np. niektóre wersje BMW i3 czy Mazdy MX-30.
– Samochody elektryczne są idealne na krótsze podróże, do miast, do miejskich dostaw. Ale rządy i przemysł muszą mieć realistyczne oczekiwania dotyczące technologii, które mogą pomóc wesprzeć niezbędne tempo zmian ku neutralności węglowej. Oto, dlaczego oferujemy dodatkowy układ napędowy dla Fusiliera, który znacznie zmniejszy emisję, ale da potrzebne możliwości: zasięg i możliwość tankowania – powiedział prezes firmy, sir Jim Ratcliffe w rozmowie z brytyjskimi mediami.
Range extender oznacza, że samochód w Polsce nie może cieszyć się przywilejami dla aut elektrycznych. Nie dostanie bowiem zielonych tablic rejestracyjnych i co za tym idzie nie pojedzie po buspasach i nie będzie mógł parkować bez opłat w strefach. Z punktu widzenia użyteczności na bezdrożach może to być jednak interesujące rozwiązanie.
Szczegóły techniczne dotyczące auta, jego mocy i zasięgu są jeszcze nieznane. Wiadomo jedynie, że dostawami akumulatorów zajmie się Samsung. Oficjalna premiera modelu odbędzie się jesienią. Ineos będzie konkurował m.in. z Mercedesem EQG czy nowym, elektrycznym Jeepem podobnym do Wranglera.
MA