Cały ten zgiełk
Wyobraźmy sobie codzienne życie w nieustannym zgiełku. To nie tylko irytujące – to dewastujące dla naszego organizmu. Regularna ekspozycja na nieustanny warkot pochodzący z ruchu drogowego prowadzi do poważnych konsekwencji zdrowotnych. Mówimy tu o upośledzeniu zdrowia psychicznego, chronicznej bezsenności, depresji i lęku.
Hałas zwiększa ryzyko chorób kardiometabolicznych, takich jak nadciśnienie tętnicze, choroba wieńcowa i cukrzyca typu 2, a także powiązany jest z chorobami sercowo-naczyniowymi i udarami, prowadząc do przedwczesnych zgonów – alarmuje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).

Jedno z badań wykazało, że mieszkańcy miast najbardziej narażeni na zanieczyszczenie hałasem są o 22 proc. bardziej narażeni na śmierć z powodu choroby wieńcowej niż ci, którzy są narażeni najmniej. Co więcej, analizy wskazują na „znaczący związek” między hałasem a migotaniem przedsionków – rodzajem arytmii, która zwiększa ryzyko niewydolności serca, zakrzepów krwi i udaru. Istnieją nawet dowody, że ekspozycja na hałas może zwiększać ryzyko otyłości – pisze z kolei James Horrox, analityk z Frontier Group.
Miliony ludzi i miliony euro
Te niepokojące ustalenia są szczególnie istotne, biorąc pod uwagę, że ponad 45 milionów Amerykanów żyje w bliskim sąsiedztwie dróg lub innej infrastruktury transportowej. W rzeczywistości badania sugerują, że każda osoba mieszkająca i/lub pracująca na obszarach miejskich jest często narażona na niezdrowy poziom hałasu.
Średni, regularny szum tła typowego amerykańskiego miasta, którego większość pochodzi z ruchu ulicznego, wynosi około 60 decybeli – wystarczająco dużo, aby spowodować wzrost ciśnienia krwi, stres, utratę koncentracji i fragmentację snu, z których wszystkie zwiększają ryzyko szeregu innych schorzeń – ostrzegają eksperci, głównie lekarze.
110 mln cierpiących z powodu hałasu
Problem jest globalny, a jak donosi Europejska Agencja Środowiska (EEA), ponad 110 milionów ludzi na Starym Kontynencie cierpi z powodu wysokiego poziomu szkodliwego dla zdrowia hałasu. Z kolei WHO podaje, że około 40 proc. dorosłych w Europie jest narażonych na długotrwały, średni poziom hałasu wynoszący około 55 decybeli (dB). To znacznie powyżej poziomu 30 dB, który według WHO jest zalecanym poziomem hałasu dla społeczności (równoważnym głośnej rozmowie).

Nie jest tajemnicą – według raportu EEA – że transport jest głównym źródłem tego szkodliwego hałasu, narażając na niego około 20 proc. Europejczyków. Szczególnie dotyczy to gęsto zaludnionych obszarów miejskich, gdzie ruch drogowy odpowiada za ekspozycję około 92 milionów osób na szkodliwy poziom dźwięku przez całą dobę. Długotrwałe narażenie na dźwięki przekraczające barierę 80-85 decybeli może powodować stres fizjologiczny i zaburzenia snu, które prowadzą do 66 000 przedwczesnych zgonów rocznie z powodu chorób serca, cukrzycy i depresji.
Nie zapominajmy o najmłodszych – dzieci i młodzież są szczególnie narażone, a długotrwały kontakt z nadmiernym hałasem może przyczyniać się u nich do upośledzenia czytania, problemów behawioralnych i otyłości. Co więcej, te problemy zdrowotne społeczeństwa nie pozostają obojętne dla gospodarki, bo według raportu, zanieczyszczenie hałasem generuje roczne koszty ekonomiczne wynoszące co najmniej 95,6 miliarda EUR w Europie – wylicza EEA.
Wszystko przez samochody
Hałas, z którym borykamy się na co dzień, jest w dużej mierze funkcją systemu transportowego zbudowanego wokół silnika spalinowego. W pojazdach napędzanych paliwami kopalnymi źródłem hałasu jest praca jednostki napędowej, układu wylotowego spalin, przepływ powietrza podczas jazdy, a przede wszystkim interakcja opony z nawierzchnią jezdni.
Tymczasem samochody elektryczne, pozbawione silnika spalinowego, a co za tym idzie układu dolotowego i wydechowego, znacząco redukują te źródła dźwięku. W efekcie, jak zauważa James Horrox z Frontier Group, „znaczna część dźwięku z samochodów jadących z dużą prędkością pochodzi od wiatru i hałasu opon, więc korzyści z przejścia na pojazdy elektryczne mogą nie być tak duże w obszarach w pobliżu ruchliwych autostrad”.

Horrox dodaje również, że korzyści te nie będą w pełni odczuwalne, dopóki ciężarówki z silnikami diesla i benzynowymi nie zostaną zastąpione elektrycznymi, ponieważ to głównie silnik odpowiada za ich hałas przy wyższych prędkościach. Jednakże, co kluczowe dla jakości życia w miastach, „przy prędkościach, z jakimi poruszają się samochody i autobusy w obszarach mieszkalnych, większość hałasu z pojazdu z silnikiem spalinowym pochodzi z samego silnika. Przy tych prędkościach pojazdy elektryczne są praktycznie niesłyszalne” – dodaje ekspert.
O 10 dB ciszej
Tym danym wtórują inne analizy, z których wynika, że przeciętny pojazd elektryczny jest około 10 dB cichszy niż jego odpowiednik benzynowy lub wysokoprężny. Pojazdy elektryczne mogą generować hałas od około 40 dB przy niskich prędkościach do około 63 dB przy wyższych prędkościach, głównie z powodu opon. W tym samym czasie, przeciętny silnik spalinowy generuje hałas w zakresie od 70 do 90 decybeli, a w niektórych przypadkach może być nawet głośniejszy – wylicza serwis gridserve.com.
Oznacza to, że w dzielnicach mieszkalnych, gdzie większość pojazdów porusza się z niskimi prędkościami, hałas wytwarzany przez jeden pojazd z silnikiem spalinowym jest tak głośny jak dziesięć pojazdów elektrycznych. Rozprzestrzenienie tego wpływu na cały kraj drastycznie zmniejszyłoby liczbę osób narażonych na szkodliwe zanieczyszczenie hałasem, nie wspominając o korzyściach dla jakości powietrza w tych obszarach.
Ciszej także w środku
Korzyści nie ograniczają się tylko do otoczenia. Cichsza jazda przekłada się również na komfort kierowcy i pasażerów. Zauważalny hałas wewnątrz pojazdu elektrycznego jest znacznie zredukowany w porównaniu do samochodów z silnikami diesla czy benzynowymi. Brak pulsacji cylindrów silnika czy kłopotliwych zmian biegów sprawia, że jazda staje się płynniejsza i bardziej relaksująca. W rezultacie, wielu kierowców samochodów elektrycznych zgłasza, że czują się spokojniej w swoich pojazdach.
Badanie przeprowadzone przez DS Automobiles ujawniło, że jedna trzecia właścicieli pojazdów elektrycznych uznała, że ich samochody elektryczne są mniej stresujące niż ich odpowiedniki benzynowe lub dieslowe, a cicha i płynna jazda pomaga stworzyć bardziej odprężające środowisko. Stały warkot silnika – główne źródło hałasu w samochodach benzynowych lub diesla – oraz koncentracja wymagana przez długi czas obciążają umysł i ciało, co z kolei przyspiesza uczucie zmęczenia.
Słyszalny elektryk
Oczywiście, ta „cicha rewolucja” wiąże się z pewnymi wyzwaniami. Brak hałasu silnika w pojazdach elektrycznych stwarza pewne oczywiste kwestie bezpieczeństwa, zwłaszcza dla pieszych i rowerzystów. Producenci pojazdów elektrycznych badają różne sposoby rozwiązania tego problemu. Unia Europejska już w 2019 roku zaleciła, aby samochody elektryczne emitowały sztuczny hałas podczas jazdy z niską prędkością, na poziomie co najmniej 56 decybeli, w celu poprawy bezpieczeństwa na drogach. Jednak to rozwiązanie nie umniejsza ogólnych korzyści.

Kompleksowe podejście do hałasu
Redukcja hałasu transportowego wymaga kompleksowego podejścia. Jak wskazuje EEA, postęp w zmniejszaniu narażenia na szkodliwy poziom hałasu jest powolny – spadek wyniósł zaledwie 3 proc. w latach 2017-2022. Cel UE, jakim jest zmniejszenie liczby osób przewlekle narażonych na hałas transportowy o 30 proc. do 2030 roku, prawdopodobnie nie zostanie osiągnięty bez dodatkowych środków.
Rozwiązania obejmują nie tylko rozwój elektromobilności, ale także poprawę dostępu do cichych, zielonych przestrzeni w miastach, lepsze utrzymanie infrastruktury drogowej i kolejowej, wykorzystywanie opon o niskim poziomie hałasu, a także optymalizację ruchu lotniczego i promowanie korzystania z cichszych samolotów.
Długoterminowe strategie dla obszarów miejskich, które priorytetyzują środki zapobiegawcze, takie jak tworzenie stref buforowych między korytarzami transportowymi a obszarami mieszkalnymi, czy promowanie zrównoważonej mobilności, w tym transportu publicznego, chodzenia i jazdy na rowerze, również mogą pomóc.

Będzie ciszej?
W perspektywie długoterminowej, polityka transportowa XXI wieku musi zmierzać do całkowitego ograniczenia naszej zależności od zmotoryzowanego transportu, promując chociażby chodzenie i jazdę na rowerze. Jednakże, przejście na pojazdy elektryczne jest znaczącym i niezbędnym krokiem w kierunku złagodzenia szkód wyrządzonych przez pojazdy napędzane paliwami kopalnymi i umożliwienia nam wszystkim prowadzenia zdrowszego – i cichszego – życia.
Rozwój elektromobilności jawi się więc nie tylko jako klucz do walki ze zmianami klimatu i zanieczyszczeniem powietrza, ale także jako realne rozwiązanie, które zmniejszy nadmierny hałas związany z transportem, stając się dodatkowym, nieocenionym atutem w budowaniu miast przyszłości – miast, w których cisza staje się nowym luksusem dostępnym dla każdego.
Oskar Włostowski

