- Na przestrzeni lat widać duże przetasowania w udziałach rynkowych grup motoryzacyjnych
- Stracił konglomerat Renault-Nissan-Mitsubishi Alliance i Tesla
- Stellantis za to potroił udziały
- Zyskała też bardzo Grupa Volkswagen i Geely, którego w Europie kilka lat temu praktycznie nie było
- Rynek EV na naszym kontynencie przestał być zamkniętym klubem gigantów – zauważa CleanTechnica
Grupy motoryzacyjne dzielą rynek
Tak spektakularne wzloty oznaczają też bolesne upadki. Renault-Nissan-Mitsubishi Alliance, który w pierwszym kwartale 2017 roku kontrolował niemal 40 proc. rynku, dziś ledwie sięga 6 proc. Podobna, choć mniej gwałtowna tendencja dotknęła Teslę, której udział spadł z 22,6 proc. do 7,7 punktów procentowych w tym samym okresie. To symptomatyczny obraz rewolucji, w której pionierzy tracą grunt pod nogami, a wygrywają ci, którzy potrafią zbudować ofensywę na wielu frontach – przekonują eksperci.

Upadek imperium
Najbardziej porażająca wydaje się historia sojuszu Renault-Nissan-Mitsubishi. To nie jest zwykły spadek sprzedaży, to zawalenie się fundamentów. Sojusz, który w 2017 roku sprzedawał 10,6 miliona pojazdów rocznie i był światowym liderem, dziś w Europie jest cieniem dawnej potęgi.
Czasy, gdy Renault ZOE i Nissan LEAF królowały na europejskich drogach, bezpowrotnie minęły. Choć mariaż marek w 2023 roku dokonał restrukturyzacji, zmniejszając wzajemne udziały i próbując działać bardziej autonomicznie, to jego wyniki finansowe są alarmujące. Nissan odnotował w roku finansowym 2024/25 katastrofalny spadek zysku operacyjnego o 88 proc., a Mitsubishi – o 27 proc. To więcej niż problem ze sprzedażą elektryków, to kryzys tożsamości – czytamy w raporcie CleanTechnica.

Mocno traci także Tesla, choć jej sytuacja jest zgoła inna. Amerykańska marka, która sprzedaje wyłącznie samochody elektryczne, zmniejszyła swój udział w rynku z ponad 22 procent w 2017 roku do niespełna 8 procent obecnie. To wynik, który zaskakuje, bo Tesla nie rozmywa swojej strategii napędami spalinowymi czy hybrydowymi. Spadek udziału nie oznacza jednak spadku sprzedaży – raczej to efekt gwałtownego wzrostu całego rynku i pojawienia się dziesiątek nowych, konkurencyjnych modeli.
W podobnym kierunku podążyła grupa BMW. Niemiecki producent, który dość wcześnie wszedł w elektromobilność, stracił niemal połowę udziału rynkowego – z ponad 16 do niespełna 9 procent. To pokazuje, że nawet solidne fundamenty technologiczne nie gwarantują utrzymania pozycji, gdy rynek dojrzewa i przestaje wybaczać opóźnienia.
Kto na czele?
Po drugiej stronie tej historii stoją zwycięzcy. Najbardziej spektakularny sukces odniosła Grupa Volkswagen. W 2017 roku jej udział w europejskim rynku EV był symboliczny – nieco ponad 6 procent. Dziś to niemal 30 procent. Skala tego wzrostu robi wrażenie tym większe, że dokonał się w warunkach gwałtownej ekspansji rynku i rosnącej konkurencji. Elektryczna ofensywa marek VW, Audi, Škoda czy Cupra okazała się jednym z najlepiej rozegranych strategicznych zwrotów w europejskiej motoryzacji.

Swoją obecność zaznaczyły też inne grupy. Geely, praktycznie nieobecne dziewięć lat temu, dziś ma już ponad 6 procent rynku. Stellantis potroił swój udział, a Mercedes systematycznie go zwiększał, zbliżając się też do 6 procent. To nie są jednorazowe wyskoki, lecz efekt długofalowych inwestycji i konsekwentnego poszerzania oferty.

Nie tylko giganci
I tu warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden trend. Przez długi czas osiem największych grup motoryzacyjnych kontrolowało niemal cały rynek samochodów elektrycznych w analizowanych krajach. Dziś ich łączny udział spadł do około 80 procent.
Oznacza to, że rynek EV w Europie przestał być zamkniętym klubem gigantów. Coraz większą rolę odgrywają mniejsi gracze i nowi producenci, którzy potrafią szybko reagować na zmieniające się potrzeby klientów. To 20 proc. to przestrzeń, którą zajmują nowi, zwinni gracze – przede wszystkim chińskie koncerny jak BYD czy Geely, które w 2025 roku notują w Europie rekordowe wyniki sprzedaży. Ich rosnąca obecność to zapowiedź kolejnej, jeszcze bardziej otwartej i konkurencyjnej fazy elektrycznej rewolucji.
OW
