4,568 m długości, 536-litrowy bagażnik – oto wartości, które sprawiają, że nowy Ford Explorer EV plasuje się mniej więcej w tej samej lidze, co Volkswagen ID.4, Audi Q4 e-tron czy Toyota bZ4X. Propozycja Forda musi jeszcze „zapracować” sobie na swoją rozpoznawalność. Marka z błękitnym owalem w logo sięgnęła po swój sprawdzony sposób i wykorzystała dla nowego modelu znaną już nazwę. O ile jednak w przypadku Mustanga Mach-E wzięto naprawdę legendarne „imię” (co wzbudziło liczne kontrowersje), o tyle przy Explorerze nazewnictwo może nawet nieco wprowadzać w błąd. Inny Explorer wciąż widnieje bowiem w konfiguratorze. Nie chodzi jednak o ten sam samochód występujący w dwóch wersjach, a o zupełnie odmienne samochody. „Stary” Explorer to mierzący ponad pięć metrów SUV z silnikiem V6 i wsparciem hybrydowym, przybyły do nas prosto ze Stanów Zjednoczonych.
Wróćmy jednak do nowego Explorera. Ile kosztuje? Ford opublikował cennik z promocyjnymi kwotami. Najtańsza odmiana została wyceniona na 217 270 zł. Otrzymujemy za tyle auto z napędem na tył, rozwijające 286 KM. Akumulator ma 82 kWh (77 kWh pojemności użytecznej). Taki Ford osiąga 100 km/h w 6,4 s i może przejechać 602 km. Z kolei odmiana 84 kWh (79 kWh pojemności użytecznej) rozwija 340 KM i ma napęd na cztery koła. Wyceniono ją co najmniej na 242 270 zł. Rozpędza się do setki w 5,3 s i przejeżdża 566 km.
Klienci mogą wybrać jedną z dwóch wersji wyposażenia – pierwsza nazywa się Explorer, a bogatsza – Premium. Premium w wersji 286 KM kosztuje od 234 270 zł, a w odmianie 340 KM – 259 270 zł. Czym różnią się te wersje?
Już bazowy Explorer ma w wyposażeniu 19-calowe felgi, kamerę cofania i czujniki, tempomat adaptacyjny, reflektory LED i fotel kierowcy z funkcją masażu. Premium jest bogatsze o 20-calowe felgi, reflektory adaptacyjne, tapicerkę z ekoskóry i zestaw audio Bang&Olufsen.
Na liście opcji znalazły się m.in. lakiery metalizowane (dopłata od 1500 do 4500 zł) czy fotele ergonomiczne AGR, z certyfikatem niemieckiego stowarzyszenia ortopedów. Da się dokupić też kamery 360, 21-calowe felgi (każdy cal „kosztuje” jednak kilometry zasięgu…) czy pompę ciepła.
Ford zapewnia, że auta – dostępne już do zamawiania – trafią do klientów w ciągu 24 tygodni. Auto jest tańsze od Volkswagena ID.4, ale Audi Q4 e-tron kosztuje już więcej, gdy bierzemy pod uwagę ceny wyprzedażowe. Z Fordem „tradycyjnie” będzie rywalizować także nieco tańsza Tesla Model Y.
MA