Marka Abarth rozpoczyna nowy, elektryczny etap w swoich dziejach. Model 500e osiągający 154 KM jest prawdziwym hot hatchem, tyle że na prąd. Niewielkie wymiary, szybka reakcja na gaz, „zabawowy” charakter – to wszystko sprawia, że wielu miłośników spalinowych, szybkich hatchbacków może polubić włoską propozycję na prąd. Co mają jednak zrobić ci, dla których „Pięćsetka” jest trochę za mała?
Odpowiedź na to pytanie właśnie się pojawiła. Dokładniej – zadebiutuje w połowie tego roku, ale już wiemy, że taki model nadchodzi. Mowa o Abarthcie 600e.
„Sześćsetka” to miejski SUV, technicznie spokrewniony z Jeepem Avengerem i nowym Alfa Romeo Milano. Może występować pod marką Fiat w wersji spalinowej lub elektrycznej. Ta ostatnia rozwija 154 KM. Abarth dodaje jednak tu sporo pieprzu.
Zbudowany na zmodyfikowanej platformie e-CMP o nazwie Performo-eCMP Abarth 600e ma bowiem osiągać aż 240 KM. Tak mocny silnik elektryczny ma zapewnić temu autu przyspieszenie od 0 do 100 km/h na poziomie 6 sekund. Osiągi nie prostej to nie wszystko, więc Abarth zmodyfikuje również zawieszenie i układ hamulcowy tego modelu. Powstaje on we współpracy z działem Stellantis Motorsport. Inżynierowie podobno mają wykorzystać doświadczenia z Formuły E m.in. w dziedzinie przenoszenia mocy na asfalt i prowadzenia.
Jaki akumulator może mieć Abarth 600e? Tego jeszcze nie wiadomo. Może być jednak większy niż w „cywilnej”, fiatowskiej odmianie. Tam bateria ma 54 kWh. Przy sportowych osiągach może okazać się, że to trochę za mało.
Co ważne, Abarth 600e będzie – podobnie zresztą jak Fiat 600, a także wspomniane Jeep Avenger i Alfa Romeo Milano – produkowany w Polsce. Dokładniej – w fabryce w Tychach. Polska fabryka jest bardzo ceniona, ale do tej pory nie miała jeszcze doświadczenia w produkcji Abarthów ani żadnego modelu usportowionego. Teraz się to zmieni. To trochę taki „polski Skorpion”…