Tegoroczny salon IAA Mobility w Monachium przypomniał niektórym „stare, dobre czasy” targów samochodowych. Choć takich wydarzeń odbywa się już coraz mniej, wciąż są potrzebne. Salon obfitował w premiery – i co nie stanowi zaskoczenia, przeważnie pokazywano modele elektryczne. Oto naszym zdaniem najciekawsze i najważniejsze z nich. Wśród nich – nowości z Chin, które już wkrótce mogą zamieszać na coraz mniej konserwatywnych rynkach Starego Kontynentu.
Audi Q6 e-tron
Q6, czyli nowy SUV zbudowany na platformie PPE (Premium Platform Electric, ta sama co np. w przypadku nowej generacji Porsche Macana) na targach był jeszcze delikatnie zamaskowany. Nie można było więc oglądać jego nadwozia w pełnej krasie, ale nowinką zarezerwowaną specjalnie na Monachium było wnętrze Q6. Pokazano je po raz pierwszy. Widać w nim sporo tkanin, zastępujących plastiki czy tworzywa sztuczne. Kokpit jest mininalistyczny, prawie nie ma fizycznych przełączników – większość funkcji jest sterowana z ekranu. Nie zabrakło także małego ekranu dla pasażera z przodu.
Avatr 12
Avatr zaskakuje nazwą (wyszukiwarka jak na razie słabo ją jeszcze „zna” i sugeruje, że woleliśmy wpisać „Avatar”) i wyglądem. Tajemnicza i nowa marka jest owocem współpracy znanego z produkcji elektroniki Huaweia z firmami Changan i CATL. Cel to stworzenie samochodu elektrycznego, który polubią europejscy klienci. Wcześniej pokazano już SUV-a oznaczonego numerem 11, a podczas IAA Mobility w Monachium światło dzienne ujrzał model 12. To duży liftback (ma ponad 5 metrów długości i rozstaw osi 3030 milimetrów) dostępny w dwóch wariantach mocy. Pierwsza, tylnonapędowa, oferuje 313 KM. Druga ma napęd na obie osie i 578 KM. Zasięg według producenta to 700 kilometrów, choć nie podano, według jakiej normy (WLTP? NEDC?) wykonywano pomiary. Bateria ma 94,5 kWh niezależnie od wersji silnikowej. Pozostałe ciekawostki związane z Avatrem 12 to brak tylnej szyby (za obraz zza pojazdu odpowiadają kamery i cyfrowe lusterko) i obecność licznych czujników, radarów i LIDAR-ów (tych ostatnich mamy tu aż trzy). Nie znamy jeszcze szczegółów dotyczących cen ani oferty marki na Starym Kontynencie, firma jest już jednak podobno gotowa do rozpoczęcia sprzedaży.
BMW Vision Neue Klasse
Nazwa Neue Klasse jest świetnie znana miłośnikom bawarskiej marki. Tak nazywano serię aut produkowanych w latach 60. i 70. Były rewolucyjne dla firmy i prawdopodobnie gdyby nie one, BMW mogłoby nie przetrwać. Teraz czas na kolejny „nowy początek”. BMW Vision Neue Klasse to samochód koncepcyjny prezentujący kierunek, w którym Bawarczycy chcą podążać w najbliższych latach, począwszy od roku 2025. Prototyp wygląda nowocześnie i bardzo minimalistycznie, ale nie zabrakło w nim nawiązań do dawnych BMW. Widać m.in. charakterystyczny „Hofmeister Kink”, czyli charakterystyczne podcięcie bocznej listwy. Wygląd to nie wszystko. Vision Neue Klasse ma nowy system BMW iDrive z czterema centralnymi elementami, tz. BMW Panoramic Vision, wyświetlaczem 3D Head-up, wyświetlaczem głównym i wielofunkcyjnymi przełącznikami na kierownicy. Zastosowano też akumulatory o gęstości o 20 proc. większej, wprowadzono inteligentne zarządzanie temperaturą, zoptymalizowano masę i aerodynamikę, a także opory toczenia. Ma to przełożyć się na 30 proc. większy zasięg, o 30 proc. szybsze ładowanie i o 25 proc. większą wydajność niż w przypadku aut obecnej generacji. W ramach grupy modeli Neue Klasse możemy spodziewać się różnych wariantów, w tym SUV-ów.
BMW i7 Protection
To pierwszy samochód elektryczny, który „oficjalnie” występuje w odmianie opancerzonej. Zapewnia ochronę balistyczną na poziomie VR9. Nadwozie wytrzyma ostrzał z amunicji 7.62 X 54 R. Dach i podwozie zabezpieczono przed wybuchami, wzmocniono opony i szyby i zamontowano m.in. automatyczny system gaśniczy. Moc opancerzonego i7 to 660 KM, ale ze względu na dodatkowe kilogramy, przyspieszenie tak mocnego samochodu do 100 km/h zajmuje około 9 sekund. Akumulator 100 kWh pozwala na jednym ładowaniu pokonać 340 km. Możni tego świata mogą być teraz nieco bardziej neutralni pod względem środowiskowym.
BMW iX5 Hydrogen
To pewien wyjątek w tej liście, ponieważ nie mówimy tu o samochodzie z bateryjnym napędem elektrycznym, a o aucie napędzanym wodorowymi ogniwami paliwowymi. iX5 Hydrogen bazuje na aktualnym X5. Jednostka napędowa na tylnej osi zasilana jest z litowo-jonowego akumulatora trakcyjnego opracowanego specjalnie do pojazdów tego typu i generuje maksymalną moc 401 KM. W fazach jazdy bez gazu i w fazach hamowania silnik elektryczny pełni ponadto funkcję generatora, który dostarcza energię z powrotem do akumulatora. Auto ma dwa 700-barowe zbiorniki z tworzywa wzmacnianego włóknem węglowym i mieści 6 kg wodoru. Na jednym tankowaniu zasięg wg WLTP wynosi 504 km. Setkę iX5 osiąga w 6 sekund, a maksymalnie może jechać ponad 180 km/h. Wraz z BMW i5, iX5 Hydrogen będzie można oglądać w Łodzi podczas tegorocznego Kongresu Nowej Mobilności.
BYS Seal
Chińscy producenci coraz mocniej wchodzą na europejski rynek. Jedną z marek ze sporym apetytem na podbój Starego Kontynentu jest BYD. Model Seal został oficjalnie pokazany w Monachium wraz z pozostałymi nowymi propozycjami firmy (Dolphin, Atto 3, Seal i Seal U). To sedan będący konkurentem Tesli Model 3. Jest dostępny w wersjach z napędem na jedną oś lub AWD (310 lub aż 520 KM). Zasięg zapewniany przez akumulator 82,5 kWh to 520-570 km. Interesującym elementem jest bateria ulokowana w podłodze, która jest całkowicie zintegrowana z nadwoziem. Cena ma nie przekroczyć 50 000 euro, co plasuje Seala w jednym szeregu ze wspomnianą Teslą.
Cupra DarkRebel
Ten kosmiczny prototyp mierzącego 4,5 metra auta sportowego typu shooting brake z efektownymi drzwiami otwieranymi do góry (tzw. lambo doors) najpierw został dopracowany w świecie wirtualnym. W Metahype stworzono ponad 270 tysięcy konfiguracji modelu. W Monachium można było samochód już obejrzeć i do niego wsiąść. Jest elektryczny, ma ponad 450 KM i osiąga 100 km/h w 4 sekundy. Robi wrażenie nie tylko karoserią zbudowaną głównie z włókna węglowego, ale i kabiną, z centralnym pałąkiem stworzonym z metalu w technice druku 3D. Ma kamerę termowizyjną i wloty powietrza pod przednią szybą, których praca przypomina oddychanie. DarkRebel wygląda odważnie, ale mówi się, że po 2025 roku może pojawić się wersja produkcyjna. To część strategii marki, która dąży do globalnej obecności na rynkach, łącznie z USA.
Lamborghini Lanzador
Na wersję produkcyjną pierwszego, całkowicie elektrycznego modelu Lamborghini przyjdzie nam poczekać jeszcze dość długo, bo aż do 2028 roku. Lanzador zapowiada już jednak, czego możemy się wówczas spodziewać. Ten samochód, łączący cechy SUV-a i auta sportowego, nawiązuje designem do legendarnych modeli marki, z Countachem na czele. Dokładne dane techniczne nie są znane, ale Lanzador ma zapewniać szczytową moc jednego megawata. Ma napęd 4×4 z aktywnym wektorowaniem momentu obrotowego z tyłu i akumulator nowej generacji, a zaawansowane tryby jazdy (osobno steruje się zachowaniem silnika, aerodynamiką i zawieszeniem). Włoska marka planuje w 2024 r. zelektryfikować (czyli wprowadzić rozwiązania hybrydowe) w całej swojej gamie.
Mercedes CLA concept
Kontrowersyjny wygląd przedniej części nadwozia prototypu zapowiadającego następcę modelu CLA sprawił, że o tym aucie sporo pisano. Stylistyka to jednak nie wszystko – CLA concept ma zapowiadać sporo nowinek, które pojawią się w przyszłych Mercedesach na prąd. Ten elektryczny model zostanie zbudowany na nowej platformie MMA. Nazwa może rozbawić miłośników sztuk walki, ale najistotniejsze są szczegóły techniczne. Dzięki instalacji 800V, dopracowaniu aerodynamiki i optymalizacji zużycia energii przez elementy wyposażenia, CLA ma konsumować zaledwie ok. 12 kWh na sto kilometrów. Ładowanie także ma być krótkie – 400 km pojawi się na wyświetlaczu po 15 minutach. Łączny zasięg CLA ma wynosić 750 km. Nie zabraknie nowego oprogramowania o nazwie MB.OS ze sztuczną inteligencją i grafikami kreowanymi na żywo. Nowy Mercedes CLA otrzyma także wersję spalinową, choć należy spodziewać się jej „uhybrydowienia”.
MG Cyberster
Premiera dwudrzwiowego roadstera? To brzmi jak doniesienia z salonu samochodowego, ale sprzed 25 lat. Ten segment bardzo się w ostatnich latach skurczyć, by nie powiedzieć, że prawie zniknął. Ale marka MG – dawniej, za „brytyjskich” czasów produkująca wiele roadsterów – pokazała właśnie nowy model, który ma w nim walczyć. Cyberster to samochód elektryczny. Chińskie konsorcjum postawiło tu na zastosowanie w najmocniejszej wersji dwóch silników elektrycznych generujących razem 540 KM i 725 Nm. Dzięki temu MG – mające walczyć o klienta także atrakcyjną ceną – osiąga 100 km/h w 3,2 s. Zasięg według chińskich danych to 570 km. Według niektórych zwiedzających, Cybester (z drzwiami otwieranymi do góry!) to najlepiej wyglądające auto na całych targach.
MINI Cooper Electric
Brytyjski „maluch” w stylu retro doczekał się kolejnej generacji. Teraz występuje tylko w wersji elektrycznej. Z zewnątrz już na pierwszy rzut oka widać, że mówimy o Mini – charakterystyczne linie nie uległy zmianie, choć najmocniej zmiany widać z tyłu auta, gdzie lampy ze wzorem „Union Jack” stały się trójkątne. Z przodu widać m.in. powiększony grill. Wnętrze także zachowało atmosferę znaną fanom modelu. Stało się bardziej minimalistyczne, ale ekran centralny jest okrągły – jak przystało na Mini. Jak wygląda sprawa z napędem tego – tworzonego we współpracy z chińskimi firmami – modelu? Bazowa odmiana ma 184 KM i 290 Nm. Już takie Mini jest naprawdę szybkie – osiąga 100 km/h w 7,3 s. Wersja SE rozwija 218 KM i 330 Nm, a czas przyspieszenia do setki skraca się tu o 0,6 s. Klienci mogą wybierać także wielkość akumulatorów – mają do dyspozycji 40,7 kWh lub 54. Zasięg wynosi od 305 do 402 km.
MINI Countryman
SUV ze znaczkiem Mini po raz pierwszy doczekał się odmiany w pełni elektrycznej – dotychczas można było podłączyć do niego wtyczkę, mówiliśmy jednak „tylko” o hybrydzie plug-in. Nowa generacja jest dostępna jako auto BEV, ale klienci mogą zdecydować się również na odmianę spalinową. Elektryczny Countryman oznaczony literą E w wersji przednionapędowej i występujący jako SE ALL4 w wersji 4×4 jest nieco większy od poprzednika. Jak wygląda sprawa z silnikami? E osiąga 205 KM i 250 Nm, a jego akumulator ma pojemność 54 kWh. Na jednym ładowaniu przejedzie 462 km według normy WLTP. Przyspieszenie do setki to 8,6 s, a prędkość maksymalna wynosi 170 km/h. W przypadku odmiany SE ALL4 bateria ma 64 kWh, a moc to aż 308 KM (z dwóch silników). Moment obrotowy sięga 494 Nm, natomiast prędkość maksymalna wynosi 180 km/h. Setką Mini może pędzić już w 5,6 s od startu. Zasięg: 433 km.
Opel Experimental
Nowe, podświetlane logo Opel Blitz i odważna, nowoczesna – choć z elementami retro – stylistyka to elementy, które wyróżniają koncept Opel Experimental. Jeszcze bardziej interesujące jest wnętrze, zaprojektowane w duchu upraszczania, tzw. space detox. Kierownicę można złożyć, gdy nie jest potrzebna, co umożliwia system steer-by-wire. W takim duchu mają być projektowane przyszłe Ople – na co raczej trudno narzekać.
Renault Scenic E-Tech
Nazwa „Scenic” kiedyś jednoznacznie kojarzyła się z minivanem. Teraz – podobnie jak Espace – model musiał przejść transformacje w SUV-a, by wciąż móc walczyć o klientów. Renault zapewnia jednak, że przestronność wnętrza nowego Scenica ma być prawdziwie rodzinna. Ten elektryczny model osiągnie – zależnie od wersji – 170 KM i 280 Nm lub 220 KM i 300 Nm. Zasięg wynosi 420 lub 620 kilometrów, w zależności od tego, czy mówimy o odmianie z akumulatorami 60 czy 87 kWh. Słabsza odmiana osiąga 100 km/h w 9,3 s, mocniejszej zajmuje to 8,4 s. Ciekawostka: za kompozycję powitalnego motywu muzycznego słyszalnego po otwarciu drzwi oraz za odgłos emitowany przez Scenica podczas wolnej jazdy odpowiada legendarny Jean-Michel Jarre.
Seres
Chińska marka, która jest obecna także w Polsce z modelem 3, pokazała w Monachium aż trzy modele. Wszystkie z nich to SUV-y. Seres 5 ma napęd na cztery koła i akumulator 90 kWh. Przyspiesza od 0 do 100 km/h w 3,7 sekundy, a jego zasięg WLTP to 530 km. Seres 3 został pokazany w wersji z kierownicą po prawej stronie, natomiast największą atrakcją stoiska był Seres 7, czyli SUV klasy premium. Zapewnia – za sprawą układu napędowego typu „sześć w jednym” wyjątkowo dużo przestrzeni w kabinie pasażerskiej. Zależnie od wersji, rozwija 272 lub 449 KM. „Atrakcją” wnętrza jest nowy system multimedialny Harmony OS stworzony przez partnera firmy Seres, czyli przez Huaweia.
Skoda Vision 7S
Ten samochód koncepcyjny zapowiada aż pięć różnych, elektrycznych modeli Skody, które nadejdą w niedalekiej przyszłości. Będą to: miejski crossover, kompaktowy SUV, SUV klasy wyższej, auto klasy średniej (elektryczny odpowiednik Superba) i auto kompaktowe (elektryczny odpowiednik Octavii). Sam Vision 7S to zapowiedź SUV-a klasy wyższej, ale można w nim odnaleźć także cechy modeli, które będą walczyć w niższych segmentach. Skoda ma tryb relaksu, który włącza się podczas ładowania (fotel kierowcy i kierownica się odsuwają, a ekran się obraca, by wygodniej można było coś na nim oglądać). To samochód siedmioosobowy wyróżniający się designem w nowym stylu, z tylnymi lampami w kształcie litery „T” i z szerszym grillem z przodu. Pojawiło się na nim także nowe logo firmy.
Smart #3
440 centymetrów długości, 180 cm szerokości, 160 cm wysokości. To nie są wymiary, które kojarzą się z marką Smart…. a jednak. Firma zaprezentowała w Monachium swojego kompaktowego, elektrycznego SUV-a. Model z mocno opadającą linią dachu powstał w kooperacji z chińskim Geely i wykorzystuje technikę giganta z Państwa Środka. Design kokpitu może się jednak kojarzyć z Mercedesem klasy C poprzedniej generacji. Silniki mają od 272 do 428 KM (ta ostatnia odmiana nosi emblematy Brabusa). Akumulator o pojemności 66 kWh przekłada się na zasięg od 435 do 455 km. Niestety, Smart „numer trzy” póki co nie pojawi się w Polsce. Pierwszym europejskim rynkiem, na którym zadebiutuje, będą Niemcy.
Tesla Model 3 Hihgland
Elektryczny bestseller jest na rynku już od sześciu lat – co oznacza, że nadeszła pora na modernizację. W ramach liftingu Tesla Model 3 otrzymała m.in. inny kształt lamp z przodu, mniejsze reflektory z tyłu, przeprojektowane zderzaki i felgi, a także nowe kolory nadwozia (szary i czerwony). Poprawiono – również za sprawą zmienionych zderzaków – aerodynamikę, co ma zaowocować o 11-13 proc. większym zasięgiem. We wnętrzu pojawiły się m.in. dodatkowe głośniki, wentylacja foteli, ulepszone materiały wygłuszeniowe czy przeprojektowany ekran. Dodano wyświetlacz z tyłu, z poziomu którego pasażerowie drugiego rzędu mogą sterować wentylacją czy systemami rozrywki. Zniknęły za to dźwigienki do obsługi kierunkowskazów (steruje się nimi teraz z kierownicy) i do wyboru kierunku jazdy (robi się to… z ekranu). Model 3 po liftingu ma być tańszy w produkcji. Cena póki co się nie zmieniła (od 205 990 zł).
Volkswagen ID.GTI
Choć niemiecka marka nigdy szczególnie mocno nie kojarzyła się z ekscytującymi modelami, literki GTI pobudzają wyobraźnię fanów osiągów. Prototyp ID.GTI pokazuje, w którą stronę VW chce iść ze stylistyką swoich modeli. Zapowiada model, którego możemy spodziewać się w 2027 roku. Jedno jest pewne – „minivanowy” styl takich aut, jak ID.3 czy ID.4 odejdzie do przeszłości. ID.GTI może się podobać za sprawą masywnych nadkoli, dużych felg, diodowej listwy z tyłu, a także dzięki… klasycznym proporcjom. To po prostu zgrabny hatchback w stylu Golfa. Wóz ma przejechać na jednym ładowaniu od 400 do 450 km i naładować się od 10 do 80 proc. w 20 minut. Ma aż 490-litrowy bagażnik – czyli większy niż w dłuższym o 30 cm Golfie. W minimalistycznym wnętrzu „gwiazdą” jest spłaszczona kierownica. Wygląda na to, że Volkswagen stawia na emocje.
IAA w fotopigułce
Fot. iaa-mobility.mediaportal.ai,
Fot. bank prasowy
Mikołaj Adamczuk