Nissan Ariya ma swoją grupę klientów. Nie da się jednak ukryć, że nie jest szczególnie częstym widokiem na ulicach, zwłaszcza w Polsce. Mimo atrakcyjnego designu i marki lubianej przez kierowców EV (przecież to Nissanowi zawdzięczamy pionierskiego Leafa), Ariya nie jest przebojem. Czego brakuje w niej klientom? Być może emocji. Ale to wkrótce ma się zmienić.
Do Europy zawita Ariya Nismo
Ta nazwa sportowej linii marki (a kiedyś „fabrycznego” tunera funkcjonującego w Kraju Kwitnącej Wiśni) rozbudza od lat wyobraźnię miłośników japońskiej motoryzacji. W Europie mogliśmy spotkać się z Nismo przy okazji specjalnej, rzadkiej wersji sportowego GT-R’a, a także o wiele mniej sportowego Juke’a. Obecnie Nissan żadnego Nismo na naszym kontynencie nie oferuje – choć na Bliskim Wschodzie taką wersję ma nawet… terenowy Patrol.
Nismo jednak powraca. Jak podaje Nissan, „gorącą” wersję dostanie Ariya. I to również w Europie, bo w Japonii tego typu odmiana jest już w sprzedaży.
Oficjalnych danych jeszcze nie podano
Wiemy, póki co, że Ariya Nismo będzie mieć „dostrojony układ hamulcowy”, a także „dopracowany system e-4ORCE dla lepszego rozkładu mocy i momentu obrotowego na kołach”, Należy spodziewać się także wnętrza utrzymanego w ciemnej kolorystyce z czerwonymi akcentami i „foteli Nismo przypominających te z samochodów Formuły E”.
Ile mocy może mieć Ariya Nismo? Tego także nie wiadomo, ale prawdopodobnie tyle, ile rozwija wersja sprzedawana już w Japonii. Sprzedaje się tam dwie wersje – pierwsza ma akumulator 66 kWh i dwa silniki (a więc i napęd na cztery koła) rozwijające 362 KM i 560 Nm. Druga wersja ma akumulator 91 kWh, 429 KM i 600 Nm.
Czy klienci w Europie także będą mieć wybór? Zobaczymy – być może do sprzedaży trafi tylko jedna ze wspomnianych wersji (i wtedy prawdopodobnie padnie na tę mocniejszą).
Nismo Ariya – rywale
Z kim będzie walczyć usportowiony Nissan? To m.in. Volkswagen ID.5 GTX o mocy 299 KM, a także Skoda Enyaq RS rozwijająca taką samą moc. O wiele mocniejszy (650 KM!) jest za to Hyundai Ioniq 5 N, a Kia EV6 GT rozwija 585 KM. Ariya plasowałaby się więc między tymi propozycjami, kusząc klientów, dla których 299 KM to za mało, ale nie potrzebują aż 600. To interesująca strategia, która może mieć szanse powodzenia. Ariya – jak widać już po zdjęciach – będzie mieć miły dla oka design, lekko podkreślający sportowe aspiracje. Wiele zależy od ceny – należy pamiętać, że kolejnym z rywali tego auta jest Tesla Model Y Performance, dostępna za 257 990 zł i osiągająca 100 km/h w 3,7 s. Jeśli Japończycy odpowiednio ułożą cennik, wersja Nismo może być szansą Ariyi na wypłynięcie na szersze, rynkowe wody.
MA