Tesla wyznaczyła standard
Wraz z rosnącą popularnością elektromobilności, aktualizacje oprogramowania nabierają kluczowego znaczenia. W odróżnieniu od tradycyjnych wersji spalinowych, samochody elektryczne są bardziej zależne od zintegrowanych systemów cyfrowych, które zarządzają wszystkim – począwszy od efektywności baterii trakcyjnej, po systemy autonomiczne i szeroko rozumianą rozrywkę. Przykład? Tesla, lider w tej dziedzinie, wyznaczyła standard, oferując regularne aktualizacje tzw. „over the air” (OTA), które eliminują konieczność wizyt w serwisie. Inni producenci, zwłaszcza tradycyjni gracze, wciąż próbują dogonić ten model – zwraca uwagę redakcja Financial Times (FT).
Jak pokazują dane National Highway Traffic Safety Administration (NHTSA), w 2022 roku aż 15 proc. akcji przywoławczych samochodów w USA dotyczyło oprogramowania, w porównaniu z zaledwie 6 proc. pięć lat wcześniej. Tesla była odpowiedzialna za połowę tych przypadków, co wskazuje na skalę wyzwań, jakie wiążą się z elektromobilnością opartą na zaawansowanych systemach teleinformatycznych. Jak zauważa brytyjski dziennik, aktualizacje mogą być zarówno szansą na poprawę funkcji i bezpieczeństwa, jak i źródłem irytujących problemów. Jeden z użytkowników BMW opisał, jak jego elektryczny SUV spędził cztery dni w serwisie, oczekując na instalację oprogramowania. Jak się okazało bezowocnie – opisuje sprawę FT.
Kosztowne problemy i irytujące opóźnienia
Problemy z oprogramowaniem dotykają niemal wszystkich producentów. Volvo, General Motors czy Volkswagen musiały opóźniać premiery swoich modeli z powodu trudności w integracji cyfrowych systemów. Volkswagen, sfrustrowany problemami z wewnętrznym rozwojem oprogramowania, podpisał kontrakt z Rivianem na kwotę 5 miliardów dolarów, by przyspieszyć rozwój technologii. Tradycyjni producenci muszą zmagać się z przestarzałą infrastrukturą, krzyżując linie produkcyjne i integrując kod dostarczany przez zewnętrznych dostawców.
– Samochód stał się żywą platformą, a firmy uczą się w biegu – zauważa Kevin Mixer z firmy Gartner, cytowany przez FT. Jednak dla tradycyjnych producentów transformacja cyfrowa to ogromne wyzwanie. Tesla, Rivian i inni nowi gracze w branży mają przewagę dzięki budowaniu swoich systemów od podstaw. W zeszłorocznym rankingu Gartnera oceniającym cyfrową dojrzałość przemysłu motoryzacyjnego, pierwsze miejsca zajęły firmy amerykańskie i chińskie produkujące… elektryki, podczas gdy tradycyjne koncerny osiągnęły przeciętny wynik 33 na 100.
Szansa czy zagrożenie?
Mimo tych trudności, aktualizacje oprogramowania są również ogromnym potencjałem dla elektromobilności. Firma Accenture szacuje, że do 2040 roku cyfrowe usługi mogą stanowić nawet 40 proc. przychodów producentów samochodów, w porównaniu z obecnymi 3 proc. Nowe możliwości zarobkowania obejmują ulepszenia systemów autonomicznych, zarządzanie energią czy płatne funkcje, takie jak samodzielne parkowanie, podgrzewane siedzenia bądź tylna oś skrętna.
Jeśli producenci zdołają opanować sztukę płynnych aktualizacji i integracji, elektromobilność ma szansę rozwinąć skrzydła. Jednak na razie wiele firm wciąż tkwi w cyfrowym chaosie, który zagraża ich wizerunkowi i relacjom z klientami. „To jest sztuka, której muszą się nauczyć” – podsumowuje Financial Times.
OW